Po 18 latach zakończył się sąsiedzki spór o zbyt głośną spłuczkę. Włoski Sąd Najwyższy wydał wyrok korzystny dla umęczonych hałasem sąsiadów, powołując się na prawo do wypoczynku. Czy taki wyrok byłby możliwy w Polsce?
Irytujący sąsiad: co na to prawo?
Sprawę sądową o zbyt głośną spłuczkę rozpoczęło włoskie małżeństwo z miejscowości La Spezia w 2003 roku. Za ścianą ich sypialni, tuż za wezgłowiem łóżka, znajdowała się wbudowana w ścianę spłuczka toaletowa. Rytm dnia sąsiadów nie był do końca zgrany i często zdarzało się, że uciążliwe dźwięki spuszczania wody w toalecie miały miejsce w porze wypoczynku małżeństwa. Hałas był na tyle irytujący, że małżeństwo zdecydowało się na podjęcie kroków prawnych. W złożonym pozwie domagali się usunięcia spłuczki oraz odszkodowania za zakłócanie spokoju.
Sąd pierwszej instancji oddalił pozew, ale bardziej wnikliwie pochylił się nad problemem sąd drugiej instancji. W wydanym wyroku przyznał skarżącym rację. Na zlecenie sądu dokonano nawet ekspertyzy, w której stwierdzono, że spłuczka faktycznie wydaje hałas przekraczający dopuszczalne normy. Bezpośrednią przyczyną takiego stanu rzeczy jest umieszczenie jej na wyjątkowo cienkiej ścianie, co w efekcie prowadzi do zakłócenia nocnego i porannego spokoju, a to z kolei narusza prawa zagwarantowane w konstytucji oraz w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. W wyroku sąd nakazał rozwiązanie problemu i wypłatę odszkodowania w wysokości 500 euro za każdy rok hałasu. Oczywiście rozstrzygnięcie nie spotkało się z aprobatą strony przeciwnej. Właściciele mieszkania z głośną spłuczką złożyli kasację do Sądu Najwyższego. W efekcie sprawa zakończyła się dopiero po 18 latach wyrokiem korzystnym dla małżeństwa. Sąd Najwyższy podtrzymał zdanie sądu apelacyjnego, wskazując na prawo każdego człowieka do wypoczynku.
Czy głośna spłuczka u sąsiadów w Polsce zostałaby uznana za immisję?
Rozstrzygnięcie włoskiego sądu jest dość ciekawe, chociaż cała sprawa przypomina bardziej problemy amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości. Nie da się jednak nie zauważyć, że również w europejskim porządku prawnym zaczynamy zwracać uwagę na nasz osobisty komfort. Cieszy fakt, że sądy pochylają się również nad – wydawałoby się błahymi – problemami. Czy taka sprawa miałaby szansę zagościć na polskiej wokandzie? Myślę, że jak najbardziej, problemy byłyby jednak nie po stronie wymiaru sprawiedliwości, ale samych zainteresowanych. W końcu tego typu sprawy są dość kosztowne i wymagają dość sporej zawziętości po stronie powodowej. Głośna spłuczka u sąsiadów, która we Włoszech zakłócała spokój i wypoczynek małżeństwa, zgodnie z polskimi przepisami zostałaby uznana za immisję.
Tego typu sprawy znane są dość szeroko polskiemu wymiarowi sprawiedliwości. Chyba najbardziej obrazowym przykładem jest kara za szczekanie psa. Przepisy nie tworzą katalogu zamkniętego, wiec tego typu sprawą może być właściwie wszystko, co dla indywidualnego człowieka jest problemem.