Sąd ukarze irytującego sąsiada. Ale rozmiar kary może pozostawiać wiele do życzenia

Codzienne Nieruchomości Dołącz do dyskusji (188)
Sąd ukarze irytującego sąsiada. Ale rozmiar kary może pozostawiać wiele do życzenia

Rzeczpospolita opisała niedawno przypadek nękania ze strony sąsiada, zakończonego korzystnym dla pokrzywdzonego wyrokiem sądu. Gwarantuję jednak, że po takie rozstrzygnięcia nikomu nie chciałoby się ruszać z domu. 

Nie każdy z nas ma szczęście spotykania na swojej życiowej drodze samych  życzliwych wobec siebie ludzi. Bycie kulturalnym nie zawsze wystarcza i czasem sytuacja zmusza nas do podjęcia odpowiednich kroków prawnych.

Pani Irena K., mieszkanka Bełchatowa ma, delikatnie ujmując, napięte relacje z mieszkającą w pobliżu parą sąsiadów. Jej dotychczasowa synowa związała się z ich synem Tadeusza i Jadwigi S. Jak nie trudno zgadnąć, sytuacja była przyczyną pojawiania się napięć między sąsiadami, a sama Irena K. skarżyła się na agresywne zachowania z ich strony, co kilkukrotnie wymusiło konieczność przeprowadzenia interwencji przez policję. Czarę goryczy przelała opisana sytuacja z lutego 2016 roku.

W godzinach wieczornych, kiedy Irena K. zasłaniała rolety w swoim oknie zauważyła syna sąsiadów, który stał na dworze i wskazał na nią palcem, a następnie zaczął się śmiać. Kobieta poszła do pokoju i oglądała telewizję, kiedy usłyszała, że ktoś dzwoni do drzwi. Wyjrzała przez wizjer i zobaczyła, że stoi tam synowa, a obok niej syn sąsiadów. Kobieta nie otworzyła im drzwi. Wówczas wyszli z klatki schodowej i dzwonili do jej mieszkania wielokrotnie domofonem. Następnie zaczęli rzucać w jej okna śnieżkami. Mężczyzna podskakiwał i uderzał ręką w parapet.

Pokrzywdzona “w kaszę dmuchać sobie nie dała” i postanowiła poskarżyć się przed wymiarem sprawiedliwości na nieprzyjemne zachowanie ze strony mężczyzny. I faktycznie, sąd uznał zachowanie partnera synowej za wyraźnie odbiegające od ogólnie przyjętych norm i zakłócające porządek Pani Ireny.

Irytujący sąsiad i kara w jednym banknocie

W efekcie zdarzenia mężczyzna został ukarany grzywną w wysokości…100 zł, uznaną przez sąd za wystarczający wymiar kary  do osiągnięcia jej zapobiegawczych i wychowawczych celów. Oskarżony został ukarany z tytułu art. 51 k.w., mówiącego o zakłóceniu spokoju i porządku publicznego np. poprzez łamanie ciszy nocnej. Abstrahując od kosztów przeprowadzenia procesu i jego długości trwania (1,5 roku), wysokość kary w takich sytuacjach pozostawia wiele do życzenia i mnie osobiście zniechęca do skorzystania z wymiaru sprawiedliwości w takim przypadku.

Umówmy się, nikt z nas nie mieszka w jaskini. Normalni ludzie załatwiają sytuacje konfliktowe  w sposób cywilizowany i jeśli ktoś nie reaguje na nasze prośby, to zwyczajną praktyką jest poszukiwanie pomocy w uprawnionych do tego miejscach. Osobiście, nie mam ochoty biegać za denerwującym mnie sąsiadem z kijem w ręce po klatce schodowej, chcąc zagwarantować sobie czyste od śniegu okna i działający guzik od domofonu. Moim nieskromnym marzeniem jest życie w poczuciu oparcia ze strony wymiaru sprawiedliwości, mogącego w sytuacjach skrajnych przeprowadzić skuteczną interwencję.

Naturalnie, nawet najlepszy sąd nie jest w stanie zapewnić mi pełni spokoju, ale miło by było mieć chociaż poczucie moralnej sprawiedliwości. Trudno nie odnieść wrażenia, że taki wyrok może w niewielkim stopniu może wpłynąć na sprawcę zdarzenia, skutecznie zniechęcając go do dalszych prób nękania. Dlaczego sąd nie mógł wyznaczyć kary w postaci nawet symbolicznego ograniczenia wolności, spełniającego znacznie bardziej dyscyplinującą rolę? “Stówka” to czysta kpina z pokrzywdzonej, dająca sprawcy pełen luz i poczucie praktycznie bezkarności.

Stalking? Niekoniecznie

W takich przypadkach nasuwa także się pytanie dlaczego sąd nie dopatrzył się w wyżej wymienionej sytuacji podstaw do postawienia zarzutu dot. nękania pokrzywdzonej kobiety. W polskim kodeksie karnym funkcjonuje pojęcie stalkingu, które pojawiło się w nim stosunkowo niedawno, bo w 2011 roku. Określa je dokładnie art.190a  k.k.:

§ 1 Kto przez uporczywe nękanie innej osoby lub osoby jej najbliższej wzbudza u niej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotnie narusza jej prywatność, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Kluczowe w tym wypadku jest słowo “uporczywe”, wskazujące na pojawienie się kilkukrotnie takich czynności.  Nie ma jednak znaczenia charakter ani przyczyny pojawiania się zachowań wobec pokrzywdzonego – nękanie może odbywać się za pomocą telefonów, pukania do drzwi czy dzwonienia domofonem. Ważne w takim przypadku jest późniejsze udowodnienie przed sądem obiektywnych przesłanek pozwalających stwierdzenie nękania. Jednym słowem zachowanie oskarżonego musiałoby naruszać prywatność lub wzbudzać poczucie zagrożenia w przypadku każdej innej osoby.W opisanej historii z Bełchatowa sąd nie miał podstaw umożliwiających dopatrzenie się nękania – zaistniała sytuacja miała miejsce tylko raz.