Czy prezydent zawetuje lex Czarnek? To pytanie będzie odmieniane przez wszystkie przypadki w ciągu najbliższych tygodni. Po tym jak Sejm w środę niespodziewanie (miało to się stać dwa tygodnie później) przyjął ustawę niszczącą polską oświatę, wszystko jest w rękach Andrzeja Dudy. Tylko weto może powstrzymać planowaną przez Przemysława Czarnka operację dewastacji naszych szkół.
Czy prezydent zawetuje lex Czarnek?
Jaskółka nadziei pojawiła się jeszcze na etapie prac nad ustawą w Senacie. O spotkanie w sprawie lex Czarnek posłanki Koalicji Obywatelskiej poprosiły pierwszą damę. Agata Kornhauser-Duda, zwykle nieaktywna politycznie, odpowiedziała pozytywnie i podczas spotkania podzieliła wątpliwości posłanek. To wyraźny sygnał, że w Pałacu Prezydenckim nie będzie tym razem bezrefleksyjnego podpisu nad ustawą. Andrzej Duda zresztą coraz bardziej wybija się na niepodległość od PiS, przygotowując chociażby nową reformę sądownictwa, która zlikwidowałaby Izbę Dyscyplinarną i uruchomiłaby unijne środki. Firmowana przez Przemysława Czarnka ustawa będzie dla niego kolejnym egzaminem z niezależności.
Weto potrzebne jak nigdy
Warto przypomnieć jakie skutki będzie miała ta ustawa, jeśli prezydent jednak zdecyduje się ją podpisać. A będą one opłakane, i to na wielu poziomach. Efekt, który nastąpi zapewne najszybciej, to czystka na stanowiskach dyrektorów szkół. Zmiany w prawie oświatowym dadzą Przemysławowi Czarnkowi narzędzie do natychmiastowego pozbycia się tych, którzy mu wadzą. Wystarczy jedna decyzja podległego mu kuratora. Prawdopodobnie na początek poleci kilka najbardziej wyrazistych osób, by wywołać efekt mrożący u pozostałych. Zresztą ten efekt działa już teraz – wielu dyrektorów rezygnuje na przykład z zajęć dodatkowych o tolerancji albo o wartościach konstytucyjnych, żeby nie narazić się na przyszłość kuratorowi.
Zmiany na stanowiskach dyrektorskich oznaczają jednocześnie ukręcenie bata na nauczycieli. Nowy dyrektor do błogosławieństwa od czarnkowego kuratora dostanie gratis polecenie trzymania belfrów w ryzach. Samodzielnie myślący będą na cenzurowanym. Zwalniani pewnie nie będą (wszak nauczycieli w Polsce brakuje na potęgę), ale poprzez różne instrumenty będą motywowani do realizowania programu w sposób jak najbardziej sztywny i jak najmniej kreatywny. A to oczywiście odbije się na uczniach. Po to powstaje nowy przedmiot Historia i Teraźniejszość, żeby wykreować nowe postawy: antyunijne, antyekologiczne, propisowskie i do bólu katolickie.
Kolejny skutek dotyczy organizacji pozarządowych. Te będą teraz potrzebowały zgody kuratora na prowadzenie zajęć w szkołach, niezależnie od tego czy są to warsztaty na temat osób LGBT czy prelekcja na temat bezpieczeństwa w sieci. Już zresztą powstała „lista podmiotów szkodliwych„, oczywiście przy udziale demonicznej małopolskiej kurator Barbary Nowak, gdzie znalazła się na przykład pomagająca dzieciom w kryzysie zdrowia psychicznego fundacja Dajemy Dzieciom Siłę. Lex Czarnek de facto wyruguje NGO-sy ze szkół, które zrobią miejsce dla organizacji mających na celu wychowanie nowego pisowskiego Polaka.
Nadzieja w Andrzeju Dudzie
Sam nie mam dzieci, ale gdyby o weto Andrzeja Dudę trzeba byłoby prosić na kolanach, to zrobiłbym to bez wahania. Bo na jego biurku leży ustawa łamiąca już nie tylko naczelne zasady naszego ustroju, stosunki z innymi krajami czy życiorysy doświadczonych menedżerów. Ta ustawa zrani miliony polskich dzieci. I nawet jeśli w 2023 roku zmieni się władza, to niektórych zmian nie da się już odwrócić. Weto do lex TVN było szalenie ważne, ale stacja nawet pomimo tej ustawy by sobie poradziła. Dzieci z lex Czarnek sobie już nie poradzą.