Nagły wzrost zainteresowania wprowadzeniem podatku katastralnego w Polsce wynika z sytuacji na rynku nieruchomości. Danina ta byłaby lekarstwem dużo gorszym od choroby. Nie bez powodu rządzący przy każdej kolejnej pogłosce zarzeka się, że nigdy nie miał takich planów. Przede wszystkim jednak, nie ma żadnego sensu wprowadzać podatek katastralny w 2022 roku.
Podatek katastralny w 2022 roku to świetne rozwiązanie mniej lub bardziej zmyślonych problemów
Podatek katastralny jest niczym upiór krążący nad właścicielami nieruchomości. Tym bardziej, że w drugiej połowie zeszłego roku zauważalnie wzrosła akceptacja dla tego typu daniny. Nie chodzi bynajmniej o to, że Polacy uznali, że bardzo chcą płacić podatek naliczany od wartości ich domu czy mieszkania. Wręcz przeciwnie – miałby to być środek do uzdrowienia rynku mieszkań w naszym kraju.
We wszystkich tych rozważaniach tak naprawdę chodziło o współczesny domiar, który płaciliby posiadacze dużej liczby nieruchomości. Nazwijmy ich jak chcemy: burżuje, spekulanci, czy zagraniczne fundusze inwestycyjne rzekomo wykupujące nowe mieszkania na pniu. Tylko czy nawet taki mądry podatek katastralny w 2022 roku ma jeszcze jakiś sens? Niespecjalnie. Zbyt wiele się w ostatnim czasie zmieniło.
Nie chodzi tylko o to, że przesłanki do wprowadzenia „domiarowego” podatku katastralnego w Polsce były w dużej mierze fałszywe. Warto jednak rozwinąć także tą kwestię. Otóż masowego wykupywania nowych mieszkań przez inwestorów tak naprawdę nie ma. Zagraniczne fundusze kupiły kilka tysięcy nieruchomości, są w stanie w ciągu najbliższych paru lat pozyskać ich parędziesiąt tysięcy. Rocznie tymczasem do użytku oddaje się przeszło dwieście tysięcy domów i mieszkań.
Nowych nieruchomości mieszkalny nie sprzątają też młodym Polakom sprzed nosa przedstawiciele klasy średniej. Owszem, przez długie lata niziutkich stóp procentowych i tanich kredytów zakup dodatkowego mieszkania stanowił jedną z lepszych inwestycji dostępnych przeciętnemu Kowalskiemu. Do tego potencjalnie generował stabilny dochód pasywny, jeśli takie drugie mieszkanie wynajmował. To jednak już nieaktualne.
Walka z inflacją wymusiła podniesienie stóp procentowych. Raty kredytów ze zmiennym oprocentowaniem, a więc niemal wszystkich udzielanych w Polsce, poszybowały do góry. Niektórzy drobni inwestorzy już teraz mają problem ze spłaceniem zobowiązań. Sama inflacja zjada Polakom oszczędności, do tego zastopowała niemalże realny wzrost wynagrodzeń. Dekoniunktura to naprawdę kiepski czas na większe inwestycje. Lepiej przez dłuższy czas najprawdopodobniej nie będzie.
Największą bolączką z mieszkaniami w Polsce jest to, że większości społeczeństwa na nie po prostu nie stać
Nie powinno więc nikogo dziwić, że coraz więcej młodych ludzi robi się coraz bardziej sceptyczna wobec perspektywy zaciągania ogromnego zobowiązania na długie dekady. Nie znaczy to oczywiście, że Polacy nagle zrezygnowali z chęci posiadania własnego mieszkania. Po prostu niestabilna sytuacja gospodarcza sprzyja szukaniu alternatywy w postaci bardziej długotrwałego wynajmu.
Co więcej, według zeszłorocznych danych Eurostatu mieszkanie z rodzicami to codzienność 47,5% Polaków w wieku 25-34 lat. Możemy pomstować na niesamodzielność młodych ludzi. Możemy także ubolewać nad tym, że nie są w stanie się uniezależnić przez czynniki od nich nie zależne. Co jednak, jeśli dla wielu z nich to wcale nie jest taki zły układ? Zwłaszcza, jeśli dzielą z rodzicami duży dom a alternatywę stanowi zakupiona za ciężkie pieniądze mikrokawalerka.
„Domiarowy” podatek katastralny w 2022 roku nie ma już żadnego sensu dlatego, że przesłanki przemawiające za jego wprowadzeniem straciły na aktualności. A być może tak naprawdę nigdy nie przystawały do rzeczywistości? Eksperci wciąż w końcu nie są zgodni co do tego, czy rzeczywiście mamy bańkę na rynku nieruchomości.
Być może jednak istnieje dużo bardziej prozaiczne wyjaśnienie problemów z dostępnością mieszkań? Przykro to mówić, ale młodzi Polacy generalnie są zbyt biedni, żeby w dzisiejszych czasach kupować nieruchomości. Zwłaszcza w dużych miastach – czyli w tych, w których akurat chcieliby mieszkać. Nie dajmy się zwieść wysokiej i ciągle rosnącej średniej krajowej. O wiele lepiej rzeczywistą kondycję finansową społeczeństwa zawsze oddawały mediana z dominantą.
Wszelkiej maści dotychczasowe rządowe programy okazały się pomocą co najmniej niewystarczającą. Tej kiepskiej kondycji finansowej młodych ludzi podatek katastralny w 2022 roku nie zmieni. Cóż bowiem biednym z tego, że ci nieco zamożniejsi od nich teraz też będą biedni?