Szwedzi przymierzają się do zaostrzenia przepisów dotyczących przyznawania obywatelstwa swojego królestwa. Jednym z pomysłów są testy językowe. Tak, Szwedzi stwierdzili, że dobrym pomysłem byłoby sprawdzanie znajomości ich języka przez imigrantów.
Kalifat Szwedzki, Kalifat za morzem, Szwedzistan. To tylko niektóre z nazw, jakimi specjaliści internauci określają ten kraj. Przyczyną tego jest ogromna ilość imigrantów, głównie arabskich, która w ostatnich latach zamieszkała w Szwecji. Do tej pory potomkowie wikingów bardzo sceptycznie podchodzili do samej idei testowania przybyszów. Uważali to bowiem za dyskryminujące oraz stygmatyzujące. Od jakiegoś czasu coraz odważniej podnoszą ten temat, zmieniając swój punkt widzenia.
Znajomość szwedzkiego kluczem do sukcesu w kraju wikingów
Napływ imigrantów spowodował wytworzenie się nowej warstwy prekariatu, którego szeregi zasila rzesza słabo wykształconych ludzi. Ta spirala sama się nakręca. Słabo wykształcona grupa społeczna, której powodzi się zdecydowanie gorzej niż rodowitym Szwedom na każdym polu – na rynku pracy, w edukacji i ogólnie w społeczeństwie. To zaś prowadzi do powstawania enklaw, których odizolowani mieszkańcy odwracają się od wartości demokratycznych, na rzecz ideologii ekstremistycznych. Tu nie chodzi tylko o arabskich imigrantów – dokładnie ten sam mechanizm można obserwować w naszym kraju.
Zwolennicy tego pomysłu największy nacisk kładą właśnie na znajomość języka szwedzkiego. To ma być przepustką do ekonomicznego awansu sporej ilości osób, której chce się zaserwować metodę kija i marchewki. Szwedzi chcą zrezygnować ze stałych wiz na rzecz tymczasowych kart pobytu. Dopiero osiągnięcie stałego dochodu, na określonym poziomie oraz stałe zamieszkanie pozwalałyby na aplikowanie o prawo stałego pobytu w królestwie. Motywacją dla imigrantów do znalezienia pracy miałaby być właśnie nauka szwedzkiego języka. Nie da się bowiem funkcjonować w państwie bez znajomości języka jego mieszkańców na określonym poziomie.
Odpowiedz na pytanie: Sąd sądem, ale po której stronie musi być sprawiedliwość?
Podobne rozwiązania od dłuższego czasu obowiązują w innych krajach skandynawskich. W Danii, oprócz znajomości języka, test na obywatelstwo obejmuje zagadnienia z kultury kraju, a wśród pytań znajdziemy te o datę premiery Gangu Olsena czy pieśni ludowe. Poza ciekawostkami kulturowymi przybysze muszą znać zasady funkcjonowania parlamentu, podstawy prawodawstwa czy zadania, jakie stawia się sędziom. Przyznajcie sami – ilu z obywateli Polski nie umiałoby odpowiedzieć na proste pytanie – co właściwie robi sędzia? Zapytajcie prawą stronę.
Może warto zastanowić się nad przeniesieniem tego pomysłu na nasz grunt? Co by było, gdyby przed uzyskaniem pełnej zdolności do czynności prawnych trzeba było zdać egzamin z najbardziej podstawowych kwestii prawnych czy ustrojowych?