Mimo, że przepisy umożliwiające kontrolę trzeźwości zatrudnionych wciąż nie weszły w życie, okazuje się, że pracodawcy mogą już teraz badać trzeźwość pracowników. Potwierdza to najnowszy wyrok Sądu Najwyższego.
Pracodawcy mogą badać trzeźwość pracowników już teraz
Jak donosi „Rz”, zapadł ważny dla pracodawców (i pracowników) wyrok Sądu Najwyższego w sprawie kierowcy komunikacji miejskiej. Zgodnie z nim pracodawcy mogą badać trzeźwość pracowników już teraz.
SN orzekł, że pracodawca prowadzący zakład komunikacji miejskiej ma nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek wiedzieć, czy pracownik zatrudniony na stanowisku kierowcy nie jest w stanie po spożyciu alkoholu. Tym samym pracodawca może chcieć zbadać trzeźwość pracownika. Zatrudniony może wprawdzie odmówić, jednak wtedy to on będzie musiał udowodnić, że nie spożywał alkoholu. A dowodem i tak ostatecznie będzie w takiej sytuacji badanie.
Jak ponadto stwierdził w uzasadnieniu do wyroku Zbigniew Korzeniowski, sędzia SN,
Brak ustawowego uregulowania obowiązku poddania się prewencyjnej kontroli na trzeźwość potwierdza, że ustawodawca ma na uwadze, iż pracownik jest odpowiedzialnym podmiotem w stosunku pracy, co nie wyłącza adekwatnej oceny przez pracodawcę zachowania pracownika.
Sąd jednocześnie zaznaczył, że jeśli zatrudniony nie będzie chciał poddać się kontroli i nie przedstawi dowodu, że nie jest w stanie po spożyciu alkoholu, pracodawca powinien móc go ukarać. Jednocześnie sankcje powinny być stopniowalne. Pierwszym krokiem powinno być oczywiście niedopuszczenie pracownika do pracy; to skutkowałoby z kolei utratą wynagrodzenia za pracę w danym dniu. Jeśli sytuacja powtarzałaby się w przyszłości – co wsposób oczywisty wpływałoby na organizację pracy w firmie – pracodawca powinien móc wypowiedzieć umowę o pracę.
Nadal jednak pozostaje kwestia RODO
Fakt, że pracodawcy mogą (zdaniem SN) badać trzeźwość pracowników już teraz nie zmienia jednak faktu, że pozostaje jeszcze jedna, newralgiczna kwestia – czyli ochrona danych osobowych. Chodzi m.in. o fakt, że zgoda pracownika na badanie może być wystarczająca, by to badanie przeprowadzić, ale niekoniecznie – by stanowić podstawę do przetwarzania jego wyników przez pracodawcę.
Katarzyna Dobkowska, partner w kancelarii Raczkowski na łamach „Rz” doradza zatem, by pracodawcy, którzy przeprowadzą badanie trzeźwości u pracownika (i gdy okaże się, że zatrudniony faktycznie jest w stanie po spożyciu) wezwali policję – i z wyciąganiem konsekwencji poczekali na oficjalny test wykonany przez funkcjonariuszy. Jest to znacznie bezpieczniejsze rozwiązanie dla pracodawcy.
Mimo to większość pracodawców prawdopodobnie i tak wstrzyma się z badaniem trzeźwości pracowników do momentu zmiany przepisów – obawiając się ewentualnych konsekwencji.