Polska mapa przetargów publicznych ma kilka swoich wysp, którymi wszyscy potencjalni oferenci się interesują. Tą z ważniejszych jest Centrum Zakupów dla Sądownictwa Instytucja Gospodarki Budżetowej w Krakowie. Instytucja ta została powołana w 2012 roku, aby pełnić funkcję centralnego zamawiającego.
Z tego właśnie powodu CZDSIGB jest instytucją ważną, gdyż przetargi, które ogłasza są przetargami o dużych budżetach i dużej ilości zamawianego asortymentu. Tylko czasami pojawia się pytanie, czy urząd posiadając tak ogromy budżet na tak duże zamówienia publiczne potrafi w sposób właściwy, transparentny, nie budzący żadnych wątpliwości wydać pieniądze podatników w racjonalny sposób. Niektórym ta instytucja może kojarzyć się z przetargiem na obsługę korespondencji do sądów, a także z firmą InPost, która też wygrała przetarg na dostawy korespondencji sądowej. Na przykładzie przetargu publicznego z 2015 roku chciałbym opisać pewne zamówienie publiczne, które pokazało „profesjonalizm” tej instytucji, co skończyło się wyrzuceniem w błoto ponad 18 600 zł podatników.
Przetarg na drukarki, tj. urządzenia drukujące ZP-10/2015
W 2015 roku Centrum Zakupów dla Sądownictwa ogłosiło przetarg na urządzenia drukujące. Postępowanie było podzielone na części, ale suma wszystkich urządzeń dochodziła do 4000 sztuk. Duży kąsek dla wielu graczy na rynku. Niestety opis przedmiotu zamówienia wzbudził u wielu konsternację, gdyż zapisy wymagań, a w szczególności w tych częściach zamówienia na znaczne ilości urządzeń, były co najmniej niekonsekwentne. Finałem takiego opisu zamówienia było odwołanie do Krajowej Izby Gospodarczej.
Wniesienie odwołania
Zarzutem postawionym w odwołaniu było naruszenie zasady konkurencji przez CZDSIGB w opisie przedmiotu zamówienia. Firma odwołująca się do KIO wskazała szereg niedociągnięć, niekonsekwencji w wymogach, co do wymaganych drukarek. Odwołanie zostało złożone 9 lipca 2015, a rozprawa została wyznaczona na dzień 23 lipca 2015. W dniu 21 lipca 2015 roku Centrum Zakupów dla Sądownictwa obudziło się z letargu i uznało część zarzutów postawionych w odwołaniu, czyli dwa dni przed rozprawą w KIO. Natomiast nie odniosło się do wszystkich zarzutów. Możliwe, że CZDSIG grało na zwłokę lub celem takiego zabiegu było przedstawianie na rozprawie, że część zarzutów jest bezprzedmiotowa, gdyż zostały uwzględnione przed odwołaniem…
Wyrok w KIO 1475/15
Rozprawa w KIO pokazała poziom przygotowania merytorycznego CZDSIGB, które nie potrafiło wykazać zasadności swoich zarzutów. Bardzo jasnym przykładem była kwestia dopuszczenia do możliwości zaoferowania drukarek w technologii LED w ogłoszonym przetargu. W odwołaniu odniesiono się do zarzutu, że CZDSIGB wymaga „drukarek laserowych”, a odwołujący uprzejmie prosił o dopuszczenie „drukarek laserowych lub LED„. Niby żadna różnica, a wyklucza pozostałe drukarki, które drukują w technologii LED. W uzasadnieniu wyroku KIO odnotowało, że „Zamawiający w żaden sposób nie był w stanie w sposób spójny i logiczny uzasadnić konieczności nie dopuszczenia technologii LED„. W kolejnych wątkach opisu zamówienia Zamawiający, jakim było Centrum Zakupów Sądownictwa, nie mogło w sposób racjonalny uzasadnić wymogów w swoim opisie przedmiotu zamówienia. Większość zarzutów zostało uwzględnionych przez KIO.
Wyrok wyrokiem, ale pieniądze podatników utopione
Krajowa Izba Odwoławcza wydała wyrok. Odwołanie zostało uwzględnione, co oznaczało, że CZDSIGB musiało wpłacić 18 600,00 zł firmie odwołującej (wpis do KIO 15 000,00 + koszty reprezentacji prawniczej), a także zmienić opis przedmiotu zamówienia. W tej całej historii chciałem pokazać, jak publiczne pieniądze są marnotrawione przez urzędników, którzy w sposób uparty bronią swoich dziwnych koncepcji. Wystarczyło przeanalizować pytania, czy treść odwołania, pomyśleć, zapytać jakiegoś eksperta i uwzględnić je przed rozprawą. Nie uczyniono tego, dlatego też test „kompetencji” został zrealizowany na rozprawie przed KIO, gdzie CZDSIGB poległo. Opisałem tylko jeden przetarg, który był ogłoszony w 2015, ale jak widać zła sława, ciągnie się za tą instytucją.