Pamiętacie jak Jarosław Kaczyński pozwolił palić wszystkim poza oponami? Jak to mówią, kto sieje wiatr, zbiera burzę. Dlatego zaczęło się wsadzanie do pieców byle czego. Złapany na tym mieszkaniec Wejherowa uznał, że nie przyjmie mandatu, bo przecież… sam prezes Prawa i Sprawiedliwości wydał na to przyzwolenie.
Kaczyński pozwolił palić wszystkim
Był 4 września, kiedy Jarosław Kaczyński brał udział w kolejnym spotkaniu z mieszkańc… przepraszam, sympatykami PiS. Tym razem padło na Nowy Targ. Podczas odczytywania z kartki kolejnego pytania od wybo… wróć, sympatyka PiS padło na kwestię tego czym można będzie palić w nadchodzącym trudnym sezonie grzewczym. Szef Prawa i Sprawiedliwości odparł, że „trzeba w tej chwili palić wszystkim, no poza oczywiście oponami i tym podobnymi rzeczami”. Trochę szkoda, że nie powiedział jakie są „te inne podobne rzeczy”, bo – o czym przekonacie się po lekturze tej historii – część osób wzięła sobie aż za mocno do serca słowa Kaczyńskiego.
Zatem przenieśmy się o ponad miesiąc do przodu. 15 października, sobotnie popołudnie. Mieszkańcy ulicy Strzeleckiej w Wejherowie zauważają, że nad jednym z budynków unosi się gęsty, czarny i śmierdzący dym. Ewidentnie wygląda to na palenie śmieciami, dlatego jeden z nich zawiadamia straż miejską. Ta przyjeżdża na miejsce i łapie sprawcę na gorącym uczynku. 34-latek do swojego pieca typu koza wkładał akurat kolejną wiórową płytę meblową. Coś absolutnie zakazanego przy ogrzewaniu budynków z uwagi na to, że podczas spalania wydobywa to z siebie mnóstwo trujących substancji.
Strażnicy z Wejherowa uznali, że ewidentnie należy się jegomościowi kara za palenie śmieciami. Zaproponowali mandat w wysokości 500 złotych. 34-latek odparł, że nie zamierza płacić i woli pójść w tej sprawie do sądu, bo – tu cytat z oficjalnego komunikatu straży miejskiej – „prezes PiS pozwolił wszystkim palić!”. Funkcjonariusze odparli, że tego typu pozwolenie nie jest normą prawną (należałoby dodać chyba: jeszcze…) i że w takim razie sprawa trafi do sądu. Właściwie to nie mogę się jej doczekać, bo być może 34-letni wejherowianin wpadnie na pomysł, by wezwać Kaczyńskiego na świadka. Byłby to z pewnością imponujący spektakl.
Zimą będziemy truci
Niestety nie ma żadnych wątpliwości, że podobne sytuacje będą się powtarzać. Jedni wsadzą śmieci do pieca po złości, inni będą faktycznie ślepo wierzyć w słowa prezesa PiS, który przecież w rządowej telewizji jest przedstawiany jako najmądrzejsza osoba w państwie. Zresztą niedawno wychwalał pod niebiosa węgiel brunatny, którego spalanie w domowych piecach również jest trujące dla naszych organizmów. Jasne jest, że przy dramatycznym wyborze: „ogrzać się czymkolwiek czy zamarznąć” zawsze wybierze się to pierwsze. Ale, na Boga, nie jesteśmy jeszcze w takiej sytuacji i być może wcale w niej nie będziemy. A skutki wdychania trucizn emitowanych z kominów będziemy odczuwać przez długie lata. Dlatego na koniec prosty komunikat: słowa prezesa to bzdury. I nie otwieram dyskusji bo nie ma o tu o czym dyskutować.