Na dziś zaplanowane jest posiedzenie Grupy Roboczej Komisji Europejskiej ds. podatków pośrednich, które ma być poświęcone m.in. kwestii akcyzy na wyroby tytoniowe. UE ma bowiem plan, by w ciągu kilku miesięcy radykalnie podnieść akcyzę na wyroby tytoniowe. Zmiana uderzy przede wszystkim w kraje tzw. nowej Unii, a zwłaszcza – w Polskę.
UE chce radykalnie podnieść akcyzę na wyroby tytoniowe
Pod koniec 2021 r. Polska przyjęła tzw. mapę akcyzową, wyznaczającą, w jakim tempie Polska będzie podnosić akcyzę na wyroby tytoniowe i alkoholowe. Zgodnie z nią co roku, aż do 2027, stawka na alkohole ma wzrastać o 10 proc., natomiast na wyroby tytoniowe (zarówno papierosy, jak i tytoń do palenia czy nowatorskie wyroby tytoniowe) – o 5 proc. Pierwsza podwyżka stawek akcyzy miała miejsce już w tym roku – w styczniu.
Można śmiało stwierdzić, że mapa akcyzowa jest bezpiecznym, rozsądnym kompromisem – z jednej strony zakłada dalsze stopniowe podnoszenie akcyzy, z drugiej – tempo jest na tyle łagodne, że Polsce raczej nie grozi przez to szybki wzrost szarej strefy. Okazuje się jednak, że na drodze do realizacji tego planu może stanąć Unia Europejska. Kraje tzw. starej UE chcą bowiem radykalnego podniesienia stawek akcyzy na wyroby tytoniowe. Pozostałe państwa byłyby zobowiązane do wyrównania swoich stawek do nowego poziomu. Problem polega na tym, że w przypadku wielu krajów oznaczałoby to nawet trzykrotną podwyżkę stawki akcyzy.
Teoretycznie mogłoby się wydawać, że wysoka akcyza na alkohol i wyroby tytoniowe jest jak najbardziej wskazana. Należy jednak pamiętać, że radykalne, jednokrotne podniesienie stawki wcale nie sprawi, że nagle obywatele zaczną mocno ograniczać spożycie wyrobów opodatkowanych akcyzą. Bardziej prawdopodobny jest niestety scenariusz, że gwałtowne podniesienie stawek doprowadziłoby do równie gwałtownego rozkwitu szarej strefy. Tymczasem na przykład Polska (z rozsądnie zaplanowaną mapą akcyzową) może pochwalić się historycznie niskim udziałem nielegalnych papierosów w całym rynku papierosowym – z danych KPMG wynika, że w 2021 r. wyniósł on tylko 4,9 proc.
Francja próbuje wymusić zmiany, bo jej walka z szarą strefą praktycznie nie istnieje
Jednym z państw, które najmocniej naciska na gwałtowne podniesienie stawek akcyzy i konieczność dostosowania swoich stawek przez inne państwa UE jest Francja. I nie powinno to wybitnie dziwić, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że szara strefa w tym kraju sięga nawet… 30 proc. Francji zależy zatem na tym, by podjąć jakieś działania – i to najlepiej rozciągając nowe regulacje na całą UE. To co jednak może być (przynajmniej w teorii) korzystne dla Francji, nie musi takie być dla pozostałych państw członkowskich – a zwłaszcza tych, które z walką z szarą strefą już teraz radzą sobie bardzo dobrze. Być może zatem Francja, zamiast lobbować regulacje na poziomie unijnym, powinna podejść do problemu we własnym kraju w inny sposób – chociażby lepiej koordynując prace służb. Nie należy też zapominać, że gwałtowny wzrost szarej strefy odnotowano we Francji właśnie po… gwałtownym podniesieniu opodatkowania papierosów – aż o 57 proc. Najwyraźniej jednak francuskie władze nie wyciągnęły trafnych wniosków i powodów porażki upatrują w regulacjach innych państw członkowskich UE.
Polska będzie bronić mapy akcyzowej
Jak się jednak okazuje, Polska zamierza bronić swojej mapy akcyzowej – i wiceminister finansów Artur Soboń zapowiadał to już w zeszłym tygodniu podczas Forum w Krynicy. Jak stwierdził,
Mamy, jak sądzę, jakiś konsensus rynkowy, że to jest lepsze rozwiązanie niż takie radykalne podniesienie stawek rok do roku.
W tym wypadku akurat trudno się nie zgodzić – i należy mieć nadzieję, że ostateczny kształt projektowanej dyrektywy ulegnie zmianie.