Premier Mateusz Morawiecki przyznał w trakcie konferencji prasowej, że jakaś tarcza antyinflacyjna będzie także w przyszłym roku. Nie oznacza to jednak, że utrzymają się w niej obniżki VAT. Wszystko z powodu stanowiska Komisji Europejskiej. Rządzący planują je zastąpić innym mechanizmem, opartym o kształtowanie cen przez koncerny energetyczne.
Obniżki VAT podobno bardzo uwierają Komisję Europejską. Okazuje się jednak, że niekoniecznie te dotyczące żywności
Zbliża się koniec roku 2022, a wraz z nim nieubłaganie nadciąga koniec tarczy antyinflacyjnej w obecnym kształcie. Wśród opinii publicznej i grona ekspertów pojawiły się obawy o to, czy rząd utrzyma obniżki VAT na żywność i nośniki energii. Wszystko wskazuje na to, że tak się nie stanie.
Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział jednak w trakcie poniedziałkowej konferencji prasowej, że tarcza antyinflacyjna będzie kontynuowana w nieco innej formie. Zdaniem szefa rządu obniżki VAT stoją obecnie pod bardzo dużym znakiem zapytania z powodu stanowiska Komisji Europejskiej.
Z tarczy antyinflacyjnej nie rezygnujemy, jednak głównie ze względu na to, że nie mamy zgody ze strony Komisji Europejskiej. Wręcz przeciwnie są groźby, że będą nakładane kolejne kary, jeżeli nie wycofamy się z dotychczasowych działań osłonowych – obniżek stawek podatku VAT. Chcemy zastąpić je innym mechanizmem obrony przed inflacją.
Warto przy tym zauważyć, że z ustaleń Dziennika Gazety Prawnej wynika, że Komisja Europejska rzeczywiście przekazała naszym pismo z wątpliwościami dotyczącymi rozwiązań zastosowanych w tarczy antyinflacyjnej. Nie chodzi jednak o zerowy VAT na żywność, lecz o obniżki VAT na gaz, paliwa silnikowe i nawozy.
Bardzo możliwe, że zaostrzenie stanowiska Brukseli może stanowić dla rządu pretekst do wycofania się z obniżek. Nasze władze upiekłyby w ten sposób dwie pieczenie na jednym ogniu. Przede wszystkim ograniczyłyby spadek wpływów do budżetu państwa z podatku VAT. Mogłyby także zrzucić całą winę za taki stan rzeczy na Unię Europejską.
O przygotowaniach do rezygnacji z tarczy antyinflacyjnej w dotychczasowym kształcie świadczy nieuwzględnienie jej w projekcie przyszłorocznego budżetu. Na tę kwestię zwracał uwagę nie tak dawno prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys.
Nowy antyinflacyjny mechanizm opiera się o zamrożenie cen energii elektrycznej
Niezależnie od motywacji naszego rządu, warto już teraz zastanowić się nad tym, co czeka nas w przyszłym roku. Wiemy już, że przedłużenie tarczy antyinflacyjnej w dotychczasowej formie jest mało prawdopodobne. Jaki więc „inny mechanizm obrony przed inflacją” ma na myśli Mateusz Morawiecki?
Takim mechanizmem, aby rzeczywiście zamrożenie cen dla gospodarstw domowych, również obniżona stawka dla gospodarstw domowych, czyli 693 zł za MWh powyżej 2.600 lub 3.000 kWh zużycia rocznego, a także zamrożone ceny na stosukowo niskim poziomie w porównaniu do poprzednich proponowanych cen, czyli 785 zł za MWh dla MŚP, szpitali i szkół, by to wszystko utrzymać
Ktoś złośliwy mógłby powiedzieć, że przecież zamrożenie cen energii już i tak było w rządowych planach na nadchodzący rok. Rzeczywiście: władze i podległe im spółki zachwalają to rozwiązanie już od jakiegoś czasu.
Na uwagę zwraca jednak niewymienienie przez Mateusza Morawieckiego najniższego progu zużycia wynoszącego 2000 kWh. Do tej pory był to próg domyślny, przewidziany dla zdecydowanej większości gospodarstw domowych w Polsce.
Próg 2600 kWh miał przysługiwać niepełnosprawnym, a 3000 kWH rolnikom i posiadaczom Karty Dużej Rodziny. Czyżby rządzący zamierzali zrekompensować nam skasowane obniżki VAT, podnosząc próg rocznego zużycia w projekcie zamrożenia cen energii? Kolejną zagadką jest to, jak właściwie władze zamierzają zrealizować swoje ambitne plany. Premier Morawiecki spieszy z odpowiedzią:
W jaki sposób? Poprzez takie ukształtowanie cen przez spółki energetyczne, aby one zamortyzowały, aby były one buforem powrotu stawek VAT do poprzedniego poziomu
Okazuje się, że jednak można kazać państwowym koncernom energetycznym, żeby przestały łupić Polaków wysokimi marżami. Jak to mówią, lepiej późno niż wcale.