Rządzący chcą wprowadzić zmiany na rynku nieruchomości – chociaż wiele wskazuje na to, że nie do końca wiedzą jakie. Raz przedstawiciele rządu mówią o ograniczeniu nabywania nieruchomości przez fundusze inwestycyjne, innym razem – o podatku od pustostanów.
Nowy podatek od mieszkań coraz bliżej
W drugiej połowie października minister rozwoju i technologii Waldemar Buda zapowiadał, że rząd chce ograniczyć zakup mieszkań przez fundusze – i stworzyć takie rozwiązania prawne, by klienci indywidualni byli „preferowani”. Z kolei już na początku listopada minister przekonywał, że odpowiedni projekt zostanie przedstawiony w ciągu dwóch tygodni – chociaż nadal nie zdradził, w jaki sposób rząd chce wymusić ograniczenie zakupu mieszkań przez fundusze. Wiadomo było tylko tyle, że w grę wciąż wchodziło kilka rozwiązań – w tym podatkowe.
Wczoraj natomiast informowaliśmy o zapowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, który na spotkaniu z sympatykami PiS-u zapowiedział wprowadzenie podatku od pustego mieszkania. Właściciele nieruchomości, którzy posiadają kilka mieszkań, ale ich nie zamieszkują ani nie wynajmują, mieliby płacić dodatkowy podatek. Jak się teraz okazuje, prawdopodobnie prezes PiS nie powiedział o podatku pod wpływem chwili. „Rz” informuje, że Ministerstwo Aktywów Państwowych – razem z doradcami gospodarczymi Sasina – faktycznie ma pracować nad nałożeniem podatku na nieużywane mieszkania. Z informacji dziennika wynika, że nowy podatek od mieszkań zapłaciłyby osoby fizyczne i prawne posiadające więcej niż pięć pustostanów. Nie byłoby zatem istotne, czy chodzi o osobę prywatną, czy np. fundusz – w obu wypadkach liczyłoby się jedynie to, czy mieszkanie jest zamieszkałe lub wynajęte.
W kontekście tego pomysłu ciekawić może jedynie to, co z mieszkaniami z rynku pierwotnego. Jeśli np. inwestor kupuje kilka mieszkań od dewelopera, to od jakiego momentu miałby być naliczany podatek? Po pół roku od momentu oddania mieszkania przez firmę deweloperską? A może okres na wynajem lub zamieszkanie w nieruchomości będzie krótszy? Szczegóły na razie nie są znane – i pytanie brzmi, czy sami rządzący zastanawiali się nad tą kwestią. W końcu mieszkanie od dewelopera musi zostać najpierw urządzone, a czas oczekiwania na ekipę (i prac przez nią wykonywanych) może być niekiedy naprawdę długi.
MAP swoje, MRiT swoje
Z ustaleń „Rz” wynika również, że nowy podatek od mieszkań projektowany przez MAP to jedno; Ministerstwo Rozwoju i Technologii ma pracować nad swoją wersją daniny, której celem jest uderzenie w fundusze inwestycyjne. MAP ma z kolei nastawiać się raczej na spekulantów indywidualnych. Wszystko wskazuje jednak na to, że ostatecznie zapowiadane przez rządzących rozwiązania mogą być pewną wariacją podatku katastralnego – zwłaszcza, jeśli nowa danina byłaby płacona od dodatkowych nieruchomości.