Duże zmiany w Kodeksie pracy coraz bliżej. Już za parę tygodni nowe przepisy powinny wejść w życie. Poza wieloma zmianami propracownicznymi znajdziemy też i takie, które nie wszystkim się spodobają. Chodzi tu o narkotesty w pracy, a konkretnie o informacje jakich naszemu szefowi mogą dostarczyć takie badania.
Nowe uprawnienia dla pracodawców
Na najnowszą nowelizację Kodeksu pracy czeka wielu Polaków. Przyniesie ona bowiem sporo zmian zwłaszcza dla pracujących rodziców. Poza tym wreszcie pojawią się przepisy normujące pracę zdalną. Wraz z nimi pracodawcy zyskają nowe uprawnienie. Do tej pory karą pieniężną były objęte sytuacje, kiedy pracownik stawił się w zakładzie pracy pod wpływem alkoholu lub spożywał go w czasie pracy.
Teraz pracodawca będzie mógł na bieżąco kontrolować trzeźwość, ale także sprawdzać, czy w organizmie pracownika nie znajdują się środki działające podobnie do alkoholu. O jakie substancje konkretnie chodzi? Szczegóły ma zdradzić rozporządzenie wykonawcze przygotowywane przez Ministerstwo Zdrowia. W projekcie mowa o opioidach, kokainie, amfetaminie i jej analogi oraz tetrahydrokanabinolu i benzodiazepinach.
Narkotesty w pracy – pracodawca będzie miał dostęp do danych wrażliwych
Nowe pomysły związane z nowelizacją Kodeksu pracy są chwalone przez pracowników. Gdy jednak zagłębi się w szczegóły można dojść do wniosku, iż niektóre zmiany nie wszystkim przypadną do gustu. Jak bowiem wskazuje prof. dr hab. n. med. Piotr Gałecki, konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii w wypowiedzi dla „Dziennika Gazety Prawnej” benzodiazepiny to dość powszechnie stosowane substancje w przeróżnych lekach. Można je spotkać chociażby w lekach poprawiających nastrój, ale także tych przeciwlękowych oraz przeciwdrgawkowych.
Z kolei kokainy i pochodne amfetaminy wykorzystuje się do leczenia ADHD, a tetrahydrokanabinol można znaleźć w lekach przeciwbólowych. Tym samym w przypadku przeprowadzenia przez pracodawcę narkotestu pracownik może zostać zidentyfikowano jako używający wskazanych substancji. Jak ma się bronić, by udowodnić, że jest to efekt choroby, a nie na przykład uzależnienia? Tego na razie nie wiadomo. Skutki są za to poważne, bowiem pracodawca będzie miał prawo poinformować o wyniku testu organy ścigania.
Rozwiązaniem może być wyjaśnienie pracodawcy, skąd w naszym organizmie znajdują się takie substancje. Tu jednak rodzi się kolejny problem – nie każdy chce, by szef wiedział o trapiących go problemach zdrowotnych. Poza tym w ten sposób pracodawca zdobędzie dostęp do danych wrażliwych. W grę wchodzi więc też ich przechowywanie oraz odpowiednie przetwarzanie. Tym samym chodź nowe przepisy na pewno są potrzebne to wciąż do rozwiązania pozostało sporo problemów. Praktyka pokazuje z resztą, że po ich wprowadzeniu będą się one tylko mnożyć.