Zwrot kosztów spłaconego kredytu przysługuje tym, którzy wypełnili swoje zobowiązanie przed czasem. Niestety rzeczywistość jest taka, że banki niechętnie wypłacają kredytobiorcom należne im pieniądze. Co więcej, niekiedy problemem jest nawet przesłanie klientowi kopii zawartej umowy, która pozwoliłaby na dochodzenie swoich roszczeń. Sprawą zajął się Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Zwrot kosztów spłaconego kredytu – komu przysługuje?
Zawierając umowę kredytową kredytobiorca oprócz spłaty kapitału oraz odsetek, zobowiązany jest do uiszczenia wielu innych opłat pobocznych. Dotyczą one zwykle samej obsługi kredytu oraz jego zabezpieczenia. Wysokość tych kosztów ustalona jest w oparciu o okres zobowiązania. Tak więc w przypadku szybszej spłaty kredytu, bank powinien zwrócić ich część na nasze konto. Skoro bowiem udało się uregulować zadłużenie wcześniej, to również obsługa kredytu trwała krócej, a więc i kosztowała mniej.
Zagadnienie to uregulowane jest w przepisach ustawy o kredycie konsumenckim.
Art. 49.
1. W przypadku spłaty całości kredytu przed terminem określonym w umowie, całkowity koszt kredytu ulega obniżeniu o te koszty, które dotyczą okresu, o który skrócono czas obowiązywania umowy, chociażby konsument poniósł je przed tą spłatą.
Na zwrot jakich kosztów może liczyć kredytobiorca? Chodzi tu przede wszystkich o odsetki, prowizje, składki na ubezpieczenie i inne koszty usług dodatkowych. Proporcjonalny zwrot nie obejmuje jednak prowizji przygotowawczej, która stanowi wynagrodzenie banku za czynności związane z zawarciem umowy.
Banki niechętnie rozliczają wcześniej spłacone kredyty
Zgodnie z przepisami bank powinien rozliczyć kredyt konsumencki już w terminie 14 dni od jego wcześniejszej spłaty. Termin ten jest bezwzględny, a strony umowy nie mają uprawnień, by go wydłużyć. Stąd też po dwóch tygodniach od wcześniejszej spłaty kredytobiorca powinien otrzymać na swoje konto pełen zwrot kosztów spłaconego kredytu.
Niestety od wielu lat niemal wszystkie banki na rynku bardzo niechętnie podchodzą do kwestii rozliczenia się z konsumentami. Efekt jest taki, że zgodnie z szacunkami firmy ZwrotyBankowe.pl banki nie wypłaciły kredytobiorcom aż 7 miliardów złotych kosztów związanych ze spłatą kredytu przed czasem. Wiele osób jest nieświadomych przysługujących im roszczeń, których dochodzenie mogłoby stanowić kolejny potężny cios w sektor bankowy.
Swego czasu działania w tej sprawie podejmował Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Komisja Nadzoru Finansowego. W 2019 roku Prezes UOKiK zdecydował się nawet na postawienie zarzutów Santander Bankowi. Po rozmowach ze środowiskiem banków i firm pożyczkowych sytuacja się poprawiła. Nadal jednak rozliczenie nie następuje automatycznie, jak tego wymagają przepisy. Konsumenci muszą bowiem sami wnioskować o wypłatę środków, a czasami i to nie przynosi pożądanych efektów. Wtedy jedynym rozwiązaniem jest złożenie pozwu w sądzie.
TSUE rozstrzygnie, czy bank powinien wysłać nam umowę
Antykonsumenckie działania banków niekiedy idą jeszcze dalej. Jak informuje forbes.pl, przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej toczy się obecnie sprawa, której podłożem jest pytanie prejudycjalne polskiego sądu dotyczące zakresu obowiązków banku przy rozliczeniu wcześniej spłaconego kredytu. Sprawa dotyczy tego, czy w ramach rozliczenia bank jest zobligowany do wydania kopii dokumentacji kredytowej, która pozwoli na sprawdzenie poprawności wyliczeń lub wejście w spór sądowy z bankiem.
Jak się bowiem okazuje banki celowo unikają wydawania kopii zawartych umów klientom, którzy po latach zagubili swoje egzemplarze. Cel takich działań jest prosty – uniemożliwienie konsumentom skuteczne wytoczenie powództwa o zapłatę. Stanowisko TSUE w sprawie powinniśmy poznać jeszcze przed wakacjami.
Rozstrzygnięcie jest jednak dość łatwe do przewidzenia, zwłaszcza że po stronie konsumentów stanąć miał polski rząd i Komisja Europejska. Ponadto biorąc pod uwagę prokonsumenckie podejście Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej do kwestii zobowiązań kredytowych, skład orzekający zobowiąże zapewne banki do wydawania kopii umów. Bardziej niepokojący jest jednak sam fakt, że sprawa trafiła do TSUE. Wiele wskazuje bowiem na to, że po kolejnych przegranych sporach chociażby w sprawach frankowiczów, banki nie wyciągają wniosków i nadal szukają sposobów na obchodzenie prawa oraz wręcz niesmaczne zagrywki wobec własnych klientów.