Wojna z Rosją wpływa na wszystkie aspekty funkcjonowania Ukrainy. Państwo wprawdzie otrzymuje ogromne wsparcie z Zachodu, jednak musi nadal pozyskiwać środki na prowadzenie konfliktu zbrojnego z agresorem. Z tego względu parlament Ukrainy zapowiedział szereg działań zmierzających do uszczelnienia tamtejszego rynku tytoniowego – dzięki czemu miliardy hrywien mogłyby trafić do budżetu i zasilić budżet przeznaczony na obronność. Jednym z rozwiązań ma być m.in.walka z nielegalnymi fabrykami papierosów, które są plagą na Ukrainie.
Ukraina chce ograniczyć handel papierosami w sklepach wolnocłowych
Z nielegalnym handlem papierosami walczy obecnie niemal cała Europa; warto przy tym podkreślić, że Polska osiąga świetne rezultaty w tym zakresie, będąc zieloną wyspą na mapie UE. Jak podaje ISBnews, znacznie gorzej radzi sobie natomiast nasz wschodni sąsiad. Udział nielegalnych papierosów w rynku tytoniowym wynosi tam obecnie nawet ok. 20 proc. – podczas gdy zaledwie sześć lat temu, w 2017 r., było to jedynie 2 proc. Jak donosi ukraiński dziennik „Ekonomiczna Prawda”, problemem jest działalność wielu nielegalnych fabryk papierosów w połączeniu z funkcjonowaniem sklepów bezcłowych. Produkty do takich sklepów są wytwarzane przez ukraińskie zakłady tytoniowe, jednak w przeciwieństwie do wyrobów przeznaczonych na rynek krajowy nie podlegają VAT czy akcyzie.
Teoretycznie mogłoby się wydawać, że problem nie jest duży; z danych Państwowej Służby Celnej w Ukrainie wynika, że na terenie państwa działa obecnie 48 takich sklepów. W praktyce jednak – i to warto podkreślić – producenci wyrobów do sklepów bezcłowych nie płacą żadnych podatków od papierosów. Tym samym państwo traci z tego tytułu miliardy hrywien rocznie. Część zakładów – będących de facto nielegalnymi fabrykami – broni się, że produkuje papierosy wyłącznie na potrzeby sklepów bezcłowych. W praktyce jednak producenci produkują hurtowe ilości papierosów bez akcyzy i trudno podejrzewać, by faktycznie robili to wyłącznie na potrzeby sklepów bezcłowych.
W fikcyjnej produkcji papierosów bezcłowych przodują oligarchowie
Najlepiej potwierdzają to dane firmy Kantar Ukraina, z których wynika, że w fikcyjnej produkcji papierosów bezcłowych w Ukrainie przodują głównie… oligarchowie, którzy wytwarzają ogromne ilości wyrobów tytoniowych bez akcyzy i dzięki temu unikają płacenia ogromnych podatków. Aż 64 proc. fikcyjnej produkcji w roku 2022 przypadło na jedną tylko firmę – Vynnikivsk Tobacco Factory LCC. A z danych YouControl wynika, że jest to firma należąca do ukraińskiego oligarchy Grigorija Kozłowskiego, honorowego prezesa FC Rukh i byłego deputowanego Lwowskiej Rady Obwodowej. Funkcjonariusze Biura Bezpieczeństwa Gospodarczego przeszukali teren jego fabryki w marcu i znaleźli aż 1,6 mln paczek bez znaczków akcyzy. Państwo ukraińskie tylko z tego tytułu straciło ok. 85 milionów hrywien. Milionów, które są potrzebne znacznie bardziej niż kiedykolwiek – po to, by Ukraina mogła finansować wydatki na obronność. Najwidoczniej jednak dla ukraińskiego oligarchy ważniejszy jest własny interes, w dodatku prowadzony z naruszeniem prawa.
Kozłowski to jednak tylko jeden z wielkich ukraińskich biznesmenów biorących udział w fikcyjnych produkcji papierosów bezcłowych. Ogromny udział w tym ma też firma United Tobacco, powiązana z byłym deputowanym Frontu Ludowego, Mykołą Martynenko. W wyniku interwencji służb ukraińskich zamknięto nielegalną fabrykę w Żółtych Wodach, co było ogromnym sukcesem w walce z szarą strefą tytoniową; z szacunków Kantar Ukraina wynika, że tylko dzięki temu jednemu ruchowi odnotowano spadek udziału szarej strefy w rynku tytoniowym aż o 4 pkt proc.
Co zrobią ukraińskie władze?
Nic dziwnego zatem, że ukraińskie władze chcą jeszcze aktywniej walczyć z problemem szarej strefy; szacuje się zresztą, że tylko w 2022 r. państwo ukraińskie straciło 19,4 mld hrywien z tytułu niezapłaconych podatków od papierosów. Rada Najwyższa Ukrainy rozważa na ten moment kilka rozwiązań. Po pierwsze – działalność sklepów bezcłowych na samochodowych punktach kontrolnych miałaby zostać całkowicie zakazana. To z kolei oznaczałoby praktycznie koniec działalności takich sklepów do końca wojny (wcześniej funkcjonowały jeszcze na lotniskach, ale obecnie jest to niemożliwe) i znaczne utrudnienie działalności nielegalnych fabryk. Inne analizowane rozwiązanie zakłada zakaz sprzedaży wyrobów akcyzowych w sklepach wolnocłowych; prawdopodobnie miałoby to zmarginalizować znaczenie takich sklepów. Ostatnie proponowane rozwiązanie zakłada umożliwienie sklepom bezcłowym sprzedawanie produktów akcyzowych przy jednoczesnym nałożeniu wszelkich możliwych podatków.
Niezależnie od wybranego rozwiązania, jest szansa, że podjęte działania doprowadzą do znacznego zmniejszenia szarej strefy. Założone cele są zresztą ambitne; jak informuje „Ekonomiczna Prawda”,
W 2023 r. powinny wzrosnąć wpływy z akcyzy wewnętrznej. Zgodnie z ustawą budżetową, państwo planuje pobrać 64,35 mld hrywien podatku akcyzowego od wyrobów akcyzowych wyprodukowanych w Ukrainie. Co więcej, prawie cały wzrost powinien pochodzić z wyrobów tytoniowych.
Jedno jest pewne – ukraińskie władze i służby muszą podjąć radykalne działania, bo w obecnej sytuacji Ukraina nie może sobie pozwolić na to, by tak duże kwoty nie zasilały jej budżetu.