Najwyraźniej w polskich sklepach zaczęły się pojawiać automaty z piwem. Można w nich kupić złocisty trunek przez 24 godziny na dobę siedem dni w tygodniu. Jak się to ma do przepisów drakońskiej ustawy o wychowaniu w trzeźwości? Odpowiedź brzmi: to skomplikowane.
Automaty z piwem same w sobie nie są nielegalne, bo ustawa o wychowaniu w trzeźwości jest dziurawa
Dziennikarz Jakub Dymek jakiś czas temu zwrócił uwagę na swoim koncie na Instagramie, że automaty z piwem najwyraźniej zaczynają się upowszechniać. Ściślej mówiąc: udostępnił zdjęcie witryny sklepowej, na której znajdziemy reklamę takiego urządzenia. Opatrzona jest napisem „Automat z piwem już dostępny 24/7”. Szyldu konkretnej sieci sklepów na zdjęciu niestety nie możemy zobaczyć. Kolorystyka wyposażenia w środku sugeruje pewną bardzo znaną sieć franczyzową specjalizującą się w sklepach o raczej małej powierzchni. Nie mam jednak pewności, więc nie będę wskazywać palcem.
Dymek w samym istnieniu automatu dopatruje się wręcz symbolicznej porażki państwa. Chodzi o to, że egzekwowanie przepisów antyalkoholowych w Polsce w takich momentach ociera się o fikcję. Mniej interesuje raczej to, czy automaty z piwem są w ogóle legalne. W restrykcyjnych przepisach ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi znajdziemy interesującą lukę. Przepisem teoretycznie uniemożliwiającym sprzedaż napojów alkoholowych z automatów jest jej art. 9(6) ust. 1.
Sprzedaż detaliczną napojów alkoholowych, zawierających powyżej 4,5% alkoholu (z wyjątkiem piwa) przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprzedaży, prowadzi się w punktach sprzedaży, którymi są:
1) sklepy branżowe ze sprzedażą napojów alkoholowych;
2) wydzielone stoiska – w samoobsługowych placówkach handlowych o powierzchni sprzedażowej powyżej 200 mkw.;
3) pozostałe placówki samoobsługowe oraz inne placówki handlowe, w których sprzedawca prowadzi bezpośrednią sprzedaż napojów alkoholowych
Katalog dopuszczalnych form sprzedaży napojów wyskokowych jest zamknięty. Stanowi to poważny problem dla tych przedsiębiorców, którzy handlują alkoholem w internecie. Tyle tylko, że zakaz w ogóle nie dotyczy piwa. Co więcej, wykładnia językowa przywołanego przepisu sugeruje, że do piwa nie należy stosować nawet kryterium 4,5% zawartości alkoholu w trunku. Tym samym automaty z piwem same w sobie wydają się legalne.
Jakoś jeszcze można sobie wyobrazić skuteczną i bezpieczną weryfikację wieku klienta, ale…
Nie oznacza to oczywiście, że to koniec możliwych kolizji z prawem. W końcu art. 15 ustawy o wychowaniu w trzeźwości wyraźnie zabrania sprzedaży alkoholu określonym osobom, w szczególności dzieci i młodzieży.
1. Zabrania się sprzedaży i podawania napojów alkoholowych:
1) osobom, których zachowanie wskazuje, że znajdują się w stanie nietrzeźwości;
2) osobom do lat 18;
3) na kredyt lub pod zastaw.
2. W przypadku wątpliwości co do pełnoletności nabywcy sprzedający lub podający napoje alkoholowe uprawniony jest do żądania okazania dokumentu stwierdzającego wiek nabywcy.
Sprzedaż na kredyt nas raczej nie interesuje. O wiele ciekawsze są dwa pozostałe zakazy. Na pierwszy rzut oka trudno sobie wyobrazić, by automaty z piwem skutecznie weryfikowały wiek i stopień trzeźwości nabywcy. W pierwszym przypadku istnieją już nowoczesne rozwiązania, które to umożliwiają.
Najskuteczniejsze byłoby zastosowanie aplikacji danej sieci, która byłaby w jakiś sposób powiązana z kontem bankowym, albo innym środkiem, który umożliwia weryfikację wieku klienta. Dodajmy do tego jakąś biometrię na wypadek, gdyby dzieci „pożyczyły sobie” nasz telefon i gotowe. Potwierdzenie transakcji w dostatecznie zabezpieczonej aplikacji powinno wystarczyć. Alternatywa w postaci skanowania dowodu osobistego kupującego wydaje się dużo bardziej zawodna.
Można też wzorować się na komunistycznych Chinach i stosować jakąś formę skanowania twarzy. Nie trzeba chyba dodawać, że takie rozwiązanie byłoby jeszcze większym PR-owym strzałem w stopę niż samo sprzedawanie piwa z automatu. Co gorsza, zdalna identyfikacja biometryczna może być niezgodna z unijnymi przepisami o ochronie danych osobowych.
Automat nie sprawdzi, czy kupujący już nie jest pijany, a tego wymaga ustawa o wychowaniu w trzeźwości
Jeszcze gorzej wygląda kwestii trzeźwości. Nikt chyba nie spodziewa się automatów z piwem wyposażonych w alkomaty. Jeśli nawet, to dorzucilibyśmy całkiem sporo problemów natury higienicznej. W ostateczności możemy poinstruować personel, żeby pilnował, kto korzysta z automatu.
Nie jest to jednak możliwe w przypadku nowoczesnych bezobsługowych sklepów mających działać przez całą dobę. Te są obsługiwane za pomocą firmowej aplikacji, co niejako podpowiada nam wybrane w tym konkretnym przypadku rozwiązanie.
Weryfikacja trzeźwości klientów korzystających z automatu wydaje się więc problemem nie do przeskoczenia. Złamanie ustawowego zakazu może skutkować odebraniem koncesji na sprzedaż alkoholu. Jakby tego było mało, sprzedawca może zostać ukarany grzywną.
Wydaje się, że automaty z piwem to kolejny powód, by wreszcie przyjrzeć się ustawie o wychowaniu w trzeźwości. Nie dość, że zawiera archaiczne i oderwane od rzeczywistości rozwiązania, to jeszcze okazuje się dziurawa jak sito. Akt pamiętający okres stanu wojennego nie przystaje do trzeciej dekady XXI wieku. Coraz trudniej udawać, że jest inaczej.