Coraz więcej wskazuje na to, że jeśli kredyt 0 proc. zostanie wprowadzony, to skorzysta tylko wąska grupa osób

Finanse Nieruchomości Dołącz do dyskusji
Coraz więcej wskazuje na to, że jeśli kredyt 0 proc. zostanie wprowadzony, to skorzysta tylko wąska grupa osób

Potencjalne wygaszenie Bezpiecznego Kredytu to temat, który zajmuje obecnie uwagę wielu grup osób – w tym m.in. pośredników kredytowych, pośredników nieruchomości, potencjalnych kredytobiorców czy wreszcie… deweloperów, chcących, by nowy rząd jak najszybciej zdradził swoje plany dotyczące preferencyjnego kredytu. W licznych dyskusjach powraca również kwestia kredytu 0 proc. Coraz więcej wskazuje na to, że nawet jeśli zostanie wprowadzony, to skorzystają z niego nieliczni.

Kredyt 0 proc. tylko dla nielicznych. Analogia do wakacji kredytowych?

Najprawdopodobniej wakacje kredytowe zostaną jednak przedłużone – ale ze słów Andrzeja Domańskiego, doradcy Tuska wynika, że raczej będzie to wsparcie, z którego skorzystają osoby mające faktyczny problem ze spłatą rat kredytu. Tym samym grono odbiorców państwowej pomocy będzie niemal na pewno znacząco ograniczone.

Wiele wskazuje na to, że podobne działania nowy rząd koalicyjny może podjąć w przypadku Bezpiecznego Kredytu, a właściwie – kredytu 0 proc. Już wcześniej informowałam na łamach Bezprawnika, że pojawiły się pierwsze doniesienia sugerujące, że kredyt 0 proc. wprawdzie może zostać wprowadzony, ale za to np. przy jednoczesnym ustanowieniu kryterium dochodowego. Teraz okazuje się, że faktycznie dodatkowe ograniczenia są prawdopodobne (oczywiście nadal zakładając, że kredyt 0 proc. w ogóle zostałby wprowadzony). Jak można przeczytać na łamach Interii, Hanna Gill-Piątek z KO twierdzi, że

Jeżeli chodzi o kredyt 0 proc., to nie został dokładnie sprecyzowany i można go tak zmoderować, jeśli chodzi o kryteria, zarówno dochodowo, terytorialnie jak i być może co do adresowania w konkretne inwestycje. Zadaniem nowego rządu – jeśli tego typu narzędzie będzie kontynuowane np. w postaci kredytu 0 proc., jest takie skonfigurowanie, żeby po pierwsze nie było jedynym instrumentem działania państwa na rynku mieszkaniowym jak teraz, ale dodatkowym, bardzo dokładnie skierowanym do osób które zarabiają np. dwie najniższe krajowe i które nigdy nie miałyby zdolności kredytowej.

Tym samym faktycznie może być tak, że ostatecznie z kredytu 0 proc., jeśli zostałby wprowadzony, skorzystałaby niewielka grupa osób – czyli np. Polacy, którzy nie mieli wystarczającej zdolności kredytowej, by wziąć Bezpieczny Kredyt.

Kredyt 0 proc. dla osób bez zdolności to niebezpieczny pomysł

Nie da się jednak ukryć, że kredyt 0 proc. dla osób bez zdolności kredytowej może być pułapką – i to dla samych potencjalnych kredytobiorców. Już teraz część ekspertów zastanawia się, czy osoby, które wzięły Bezpieczny Kredyt, po ustaniu dopłat będą w stanie nadal spłacać zobowiązanie. W przypadku kredytu 0 proc. te obawy byłyby jeszcze bardziej uzasadnione. Jeśli zatem nowy rząd chce pomóc tym Polakom, których w tym momencie nie stać na zakup pierwszej nieruchomości, wydaje się, że konieczne są inne rozwiązania.