Dla niektórych osób kieliszek szampana w sylwestrową noc to „obowiązek”, podobnie jak lampka wina na przyjęciu urodzinowym czy imieninowym. Niestety, czasem to „poczucie obowiązku” może nas wpędzić w niemałe kłopoty. Zwłaszcza jeżeli nie skończy się na przysłowiowym umoczeniu ust do toastu i w dodatku w domu mamy dzieci. Jeden trzeźwy rodzic lub opiekun to nie tylko wyraz zdrowego rozsądku, ale również obowiązek prawny.
Niewielki toast, czy łyk szampana w wielkie kłopoty nas nie wpędzi. Jedno piwo czy kieliszek alkoholu wysokoprocentowego, a nawet pełny kieliszek szampana już może. Oczywiście, dużo zależy od naszej wagi oraz tolerancji alkoholu, jednak jedno jest pewne. Jeżeli dojdzie do wypadku z udziałem dziecka, a o to niestety nietrudno, wyczuwalna woń alkoholu może narobić nam problemów.
Czy jest trzeźwy opiekun na sali?
Oczywiście rodzic dziecka nie musi być w stanie permanentnej trzeźwości. Rodzice mogą również napić się razem. Warunkiem jednak jest, aby w towarzystwie była chociaż jedna pełnoletnia, trzeźwa osoba, która będzie pełniła funkcję opiekuna osób małoletnich. W przeciwnym razie możemy mieć spory problem, zwłaszcza jeżeli dojdzie do wypadku.
Oczywiście Polska nie jest krajem tak restrykcyjnym, jak kraje skandynawskie. Tam, gdy dojdzie do nieszczęśliwego wypadku (chociażby wybicia zęba przez dziecko na skutek nieudanego skoku, złamania nogi w wyniku upadku itp. – kto miał szansę obserwować małe dzieci, ten wie, jak potrafią być kreatywne i jak niewiele trzeba, żeby stała się im jakaś krzywda), a rodzice są pod wpływem alkoholu, dziecko automatycznie trafia do rodziny zastępczej. W Polsce sprawa wygląda nieco inaczej, jednak w razie wypadku jedna trzeźwa pełnoletnia osoba w towarzystwie może naprawdę uratować sytuację (najlepiej jeszcze, jakby miała prawo jazdy i samochód na miejscu, jednak o tym później).
W najlepszym razie nietrzeźwymi rodzicami zajmie się opieka społeczna
Wracając do kreatywności dzieci – wystarczy chwila nieuwagi i może dojść do wypadku. Jeżeli skończy się na stłuczeniu – jesteśmy uratowani. Jednak jeżeli stan dziecka jest na tyle poważny, że wymaga natychmiastowej pomocy lekarskiej (wracamy do wybitych zębów, czy złamanych kończyn), pojawia się problem. Przede wszystkim problem z dojazdem do szpitala. Oczywiście, można wezwać pogotowie, jednak z dzieckiem do szpitala ktoś musi pojechać. Ktoś musi również podejmować decyzje o ewentualnym leczeniu, poinformować o potencjalnych przyjmowanych lekach i wszystkich rzeczach istotnych z medycznego punktu widzenia. Jeżeli od rodziców będzie wyczuwalna woń alkoholu, sprawa może stać się poważna.
Przede wszystkim w takiej sytuacji pojawia się wątpliwość, czy rodzic może podejmować decyzje – wszak alkohol wypacza postrzeganie rzeczywistości. Po drugie zaś, sama opieka nad dzieckiem w takim stanie jest mocno wątpliwa. W związku z tym na miejsce może zostać wezwana policja, a sprawa zostanie przekazana do opieki społecznej. Rodzice mogą również odpowiadać za nierozważne zachowanie przed sądem rodzinnym, który może na przykład przydzielić rodzinie kuratora, lub w skrajnych przypadkach odebrać rodzicom prawa rodzicielskie (jednak raczej nie za to, że nierozważnie wypili jedno piwo, jednak i tak lepiej nie ryzykować i nie przysparzać wszystkim problemów).
Oczywiście to ile rodzice wypili, jest w tym wszystkim bardzo istotne. W polskim prawie rozróżnia się stan po spożyciu alkoholu (od 0,2 do 0,5 promila alkoholu) oraz stan nietrzeźwości (powyżej 0,5 promila alkoholu). O ile wynik badania alkomatem jest łaskawy, również jest szansa, że problem nie będzie znaczny. Jednak matematyka nie jest łaskawa i stan nietrzeźwości osiągnąć jest bardzo łatwo. Sprawdzając dane na wirtualnym alkomacie, można zauważyć, że przykładowo 30-letnia kobieta, o wzroście 170 cm i wadze 60 kilogramów, która wypiła jedno piwo na w połowie pełny żołądek, po 1,5 godziny od rozpoczęcia picia będzie miała 0,48 promila alkoholu we krwi. Oczywiście zakładając, że normalnie spala alkohol i że piwo ma 5,6%. Jak więc widać granica tutaj jest bardzo cienka i chociaż wydaje nam się, że spożyliśmy niewielką ilość alkoholu i jesteśmy trzeźwi, alkomat może być innego zdania.
W skrajnych przypadkach możemy odpowiadać karnie
Jeżeli w naszym domu dojdzie do wypadku z udziałem dzieci, a rodzice w tym czasie byli nietrzeźwi, mogą za to odpowiadać karnie. Podstawą prawną będzie w tym przypadku art. 160 kodeksu karnego, który stanowi, że:
1. Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
2. Jeżeli na sprawcy ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Jak widać mamy tutaj sytuację, która może wyczerpać znamiona czynu, opisanego w § 2. Rodzice mają obowiązek opieki nad dziećmi. Jeżeli ze względu na spożycie alkoholu mają złą ocenę sytuacji lub spowolnione reakcje (a pamiętajmy, że w tej kwestii granica jest bardzo cienka i jeżeli nawet w normalnym stanie i tak nie moglibyśmy nic zrobić, bo nie mamy refleksu godnego superbohatera, jeżeli będziemy pod wpływem alkoholu, sytuacja nie będzie jednoznaczna i mogą pojawić się oskarżenia, że w normalnym stanie jednak mielibyśmy szansę coś zrobić), możemy odpowiadać karnie właśnie za narażenie dziecka na niebezpieczeństwo.
Nie chodzi tutaj o sytuacje patologiczne – gdy na przykład pijana na umór matka nie zauważa, że niemowlak się dusi i dziecko umiera albo o libację, podczas której dziecko z ciekawości wychodzi na okno mieszkania na piątym piętrze i z niego wypada. Wtedy nie ma nawet o czym dyskutować, dzieci należy ratować (oczywiście o ile przeżyły) i zabrać od rodziców, którzy nie wypełniają należycie swoich obowiązków. Jednak nawet w przykładnych rodzinach, gdzie rodzice wypili, wydawałoby się niewiele, może dojść do wypadku i już pojawia się problem. A nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, jak bardzo ryzykujemy – pamiętajmy, że los bywa przewrotny i różne rzeczy dzieją się w najmniej dogodnych momentach.
Zdrowy rozsądek najważniejszy
Chociaż żaden przepis prawa nie mówi jasno „rodzic musi być zawsze trzeźwy”, to inne regulacje jasno pokazują, jak duże mogą być problemy w sytuacji, gdy w towarzystwie nie ma trzeźwego opiekuna dziecka. Nie zawsze musi być to rodzic, czasem wystarczy pełnoletnia osoba, która w razie sytuacji kryzysowej będzie w stanie zadziałać.
Jakie to może być działanie? Nie mówimy tutaj o skrajnościach, takich jak podjęcie resuscytacji, czy ratowanie życia w jakikolwiek inny sposób. Mówimy o zdarzeniach losowych, przypadkowych, które niestety przy dzieciach mają miejsce częściej, niż mogłoby się wydawać. Dziecko nagle zagorączkowało, a okazało się, że leki dla dzieci się skończyły, a my zapomnieliśmy kupić? Ktoś trzeźwy powinien po nie pojechać. Dziecko wywróciło się i bardzo stłukło? Wsiadamy z trzeźwym opiekunem do samochodu i jedziemy do szpitala. Dziecko połknęło niewielki przedmiot? Również pędzimy, nie czekając na karetkę. Takich przykładów jest wiele, a rodzice doskonale wiedzą, że czasem odwrócenie wzroku na sekundę (a nie da się przez cały czas na dziecko patrzyć i przewidzieć, na jaki szalony pomysł wpadnie za 30 sekund) może mieć poważne konsekwencje.
Oczywiście, jeżeli w domu mamy nastoletnie dzieci, możemy być już nieco spokojniejsi. Oczywiście, nastolatki również są kreatywne, jednak zdecydowanie rzadziej robią sobie drastyczną krzywdę w ciągu kilku sekund. Jaka jest magiczna bariera wieku, kiedy rodzic może odetchnąć i wypić bez obaw wieczorem piwo? Niektórzy pewnie stwierdzą, że nigdy, bo nawet dorosłe dzieci mogą potrzebować czasem pomocy. W praktyce jednak gdy dziecko przesypia już całe noce, jego koordynacja jest na zadowalającym poziomie, i zdaje sobie sprawę, że wychodzenie na okno nie jest najlepszym pomysłem, możemy być nieco spokojniejsi.