Opłatę abonamentową w celu szerzenia misji przez media publiczne powinniśmy płacić już nie tylko od telewizorów i radia. Tak przynajmniej uważa Naczelny Sąd Administracyjny, który w jednym ze swoich orzeczeń stwierdził, że abonament RTV od smartfonów, laptopów, czy monitorów jest jak najbardziej zasadny. To pokazuje, że zmiany w przepisach potrzebne są od zaraz.
Wszystko zaczęło się od niezarejestrowanego monitora
Sprawa, która ostatecznie trafiła przed oblicze Naczelnego Sądu Administracyjnego rozpoczęła się raczej standardowo. Kontrolerzy, którzy na cel obierają zwykle łatwo dostępne, bo otwarte dla klientów przedsiębiorstwa, weszli do siedziby jednej z nich. W wyniku przeprowadzonych czynności ustalili, że w lokalu znajduje się niezarejestrowany odbiornik telewizyjny, zdolny do odbioru sygnału. W momencie kontroli był on bowiem włączony. Tym samym Poczta Polska nakazała rejestrację odbiornika i ustaliła opłatę za używanie niezarejestrowanego urządzenia.
Przedsiębiorca nie dał jednak za wygraną i wniósł odwołanie do Ministra Infrastruktury. Najprawdopodobniej już na tym etapie wskazano, że kontrolowane urządzenie było nie telewizorem, a monitorem LCD podłączonym do Internetu. Przepisy wskazują tymczasem na obowiązek rejestracji odbiornika telewizyjnego albo radiofonicznego. Tym samym nie zostały spełnione przesłanki do ustalenia opłaty. Minister Infrastruktury utrzymał jednak decyzję w mocy.
Kolejnym krokiem była zatem skarga do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Sąd podzielił argumenty spółki, a zatem to ona triumfowała w czasie ogłoszenia wyroku. W ocenie WSA obowiązek płacenia abonamentu RTV obejmuje posiadaczy odbiorników radiofonicznych oraz telewizyjnych, które umożliwiają natychmiastowy odbiór programu. Są to: telewizor, radio, radio samochodowe, radiomagnetofon czy wieża stereo z radiem, natomiast nie jest nim komputer ani monitor.
Sąd stwierdził, że wobec ciągłego postępu technologicznego możliwość oglądania telewizji, czy słuchania radia nie jest ograniczona jedynie do tradycyjnych odbiorników, ale obejmuje całą gamę urządzeń. Ustawodawca nie zdecydował się jednak na ich wymienienie w przepisach. Stąd też nie można rozszerzająco obejmować obowiązkiem abonamentowym chociażby smartfonów, czy laptopów.
Iskra, która wznieciła pożar. NSA twierdzi, że abonament RTV od smartfonów, czy laptopów nie budzi dyskusji
Z rozstrzygnięciem WSA nie mógł pogodzić się Minister Infrastruktury, który złożył skargę kasacyjną. Sprawa trafiła zatem przed oblicze Naczelnego Sądu Administracyjnego, a ten wydał zarazem przełomowe, jak i kuriozalne orzeczenie. W pierwszej kolejności NSA przypomniał, że obowiązek opłaty abonamentowej powstaje nie wtedy, gdy odbiorca rzeczywiście korzysta z odbiornika, ale już wtedy, gdy ze względu na parametry techniczne ma taką możliwość. To zasadniczo od paru lat nie budzi już zastrzeżeń.
Problem w tym, że NSA zinterpretował przepisy zupełnie odmiennie od sądu pierwszej instancji. Otóż w ocenie składu orzekającego ustawodawca specjalnie stworzył zwięzłą i syntetyczną definicję odbiornika telewizyjnego i radiofonicznego, by objąć nią jak najszerszą grupę urządzeń zdolnych do odbioru programów. Tym samym obowiązek abonamentowy powinien dotknąć nie tylko telewizor, czy radio jak to miało miejsce do tej pory. Rodzaj urządzenia nie ma tu żadnego znaczenia – liczy się tylko zdolność do odbioru sygnału.
W ten sposób przynajmniej teoretycznie każdy z nas zobowiązany jest do abonamentu RTV od smartfona, laptopa, a nawet monitora. Wszystko, jak stwierdził NSA, po to, by media mogły szerzyć swoją misję publiczną.
Orzeczenie niemożliwe do wykonanie. Z punktu widzenia praktycznego i politycznego
Orzeczenie NSA z punktu widzenia praktyki można traktować w kategorii tych absurdalnych. Jeśli chodzi o interpretację przepisów to trudno się jednak do niego mocniej przyczepić. Ustawa napisana jest bowiem tak, że w jej ramy można objąć tak naprawdę każde urządzenie zdolne do odbioru sygnału radiowego, czy telewizyjnego. Niestety Naczelny Sąd Administracyjny postanowił jednak wbić kij w mrowisko i złamać dotychczasowy zgniły kompromis.
To właśnie te nieformalne ustalenia próbował podtrzymać w swoim wyroku WSA. Do tej pory abonament RTV był pobierany od telewizorów, radia tradycyjnego, czy samochodowego. Taką praktykę stosowała też Poczta Polska, na co zresztą WSA zwrócił uwagę. Wszyscy wiedzieli zatem, że przepisy są totalnie niedostosowane do dzisiejszych realiów, ale próbowali je stosować na tyle, ile było to możliwe. Naczelny Sąd Administracyjny przyjął inną strategię wprost wskazując, że opłata abonamentowa należna jest od każdego możliwego odbiornika.
Od ogłoszenia wyroku minął już niemal rok. Do tej pory nie odbił się on jednak zbyt szerokim echem w opinii publicznej. Nie słychać też, by Poczta Polska zmieniła swoje nawyki w zakresie urządzeń objętych rejestracją. I to się raczej nie zmieni, bo dla obecnej władzy, która zapowiadała diametralne zmiany w zakresie finansowania mediów publicznych abonament RTV od smartfonów byłby politycznym strzałem w stopę. Mówiąc wprost – społeczeństwo taki pomysł by wyśmiało.
Wykonanie wyroku NSA jest zatem na dziś nierealne. Orzeczenie dobitnie pokazuje jednak, że opłaty abonamentowe muszą zostać jak najszybciej zlikwidowane lub co najmniej poważnie zreformowane. Najwyższy czas.