Szkody komunikacyjne zdarzają się niezwykle często i cała procedura dochodzenia odszkodowania (dzięki obowiązkowemu OC) w teorii ma być szybka i łatwa. Niestety, w tym przypadku teoria sobie, a praktyka sobie. Niestety, bardzo często odszkodowanie z OC jest znacznie zaniżane przez ubezpieczyciela. Koniec takim praktykom ma położyć najnowsze orzeczenie Sądu Najwyższego.
Odszkodowanie z OC – problemy poszkodowanych
Odpowiedzialność kierowców za powodowane przez nich szkody mieć miejsce na zasadzie winy (a więc jeżeli z naszej winy doszło do szkody, jesteśmy zobowiązani do jej naprawienia), ale również na zasadzie ryzyka (czyli odpowiedzialność ma miejsce nawet w momencie, kiedy nie można danej osobie przypisać winy). Krótko mówiąc, jeżeli dochodzi do szkody komunikacyjnej – winny musi być, a więc osoba poszykowana ma prawo żądać naprawienia szkody.
Naprawienie szkody zwykle przebiega w taki sposób, że ubezpieczyciel wycenia straty osoby poszkodowanej i wypłaca odpowiednią kwotę, która powinna pokryć straty. Niestety, w tej sytuacji poszkodowani w zdarzeniach komunikacyjnych często spotykają się z rażącym zaniżaniem wartości szkody. Sytuacje takie zdarzają się na tyle często, że głos w sprawie zabrał Sąd Najwyższy.
Sąd Najwyższy ma zamiar ukrócić nieuczciwe praktyki firm ubezpieczeniowych
Częstą praktyką firm ubezpieczeniowych jest zaniżanie wartości części, które mają zostać wymienione w pojeździe poszkodowanego. W sprawie wielokrotnie głos zabierał Rzecznik Finansowy, który podkreślał, że stosowanie nierzeczywistych rabatów przy wycenie szkody jest działaniem bezprawnym. Podobnego zdania jest Sąd Najwyższy, który w maju 2024 roku wydał istotną dla poszkodowanych w wypadkach komunikacyjnych uchwałę (III CZP 142/22).
Przede wszystkim uchwała ta wyjaśnia kwestię odszkodowania w sytuacji, kiedy samochód poszkodowanego został naprawiony. Jeżeli koszty naprawy były zasadne (a więc nie dotyczy to sytuacji, kiedy poszkodowany wymienia tłumik w momencie, kiedy uszkodzeniu uległa przednia szyba pojazdu), ubezpieczyciel powinien pokryć te koszty. Jak zauważył SN:
Jeżeli poszkodowany poniósł już koszty naprawy pojazdu lub zobowiązał się do ich poniesienia, wysokość odszkodowania z ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych powinna odpowiadać tym kosztom, chyba że w danych okolicznościach są one oczywiście nieuzasadnione; wysokość odszkodowania nie zależy od ulg i rabatów możliwych do uzyskania przez poszkodowanego od podmiotów współpracujących z ubezpieczycielem.
Oczywiście trzeba w tym momencie zachować zdrowy umiar – części powinny być częściami średniej jakości (poza sytuacjami uzasadnionymi, czyli na przykład w momencie, kiedy uszkodzeniu uległ klasyk, którego wartość jest uzależniona od oryginalności części, zastosowanie części oryginalnych, znacznie droższych niż części zamienne, jest zasadne), a koszty robocizny powinny odpowiadać średnim cenom w warsztatach mechanicznych.
Koniec ze sztucznym zaniżaniem wartości części
Sąd Najwyższy w swojej uchwale odniósł się również do problemu z wyceną, w momencie kiedy samochód nie jest jeszcze naprawiony. Wycena dokonana przez ubezpieczyciela powinna być realna – dotychczas częstą praktyką było zaniżanie cen części w taki sposób, że większość mechaników samochodowych dostawała gwałtownych napadów śmiechu, a poszkodowani wrzodów na żołądku. Tak więc Sąd Najwyższy stwierdził, że:
Jeżeli poszkodowany nie poniósł jeszcze kosztów naprawy pojazdu ani nie zobowiązał się do ich poniesienia, wysokość odszkodowania z ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych powinna odpowiadać przeciętnym kosztom naprawy na lokalnym rynku, z uwzględnieniem możliwych do uzyskania przez poszkodowanego ulg i rabatów, chyba że skorzystaniu z tych ulg i rabatów sprzeciwia się jego uzasadniony interes.
Tak więc ceny części ujęte w wycenie powinny być realne. Oczywiście mogą być nieco niższe niż te, które znajdziemy na stronach internetowych firm zajmujących się sprzedażą części samochodowych, ponieważ mechanicy najczęściej korzystają z rabatów, jednak muszą być realne. Wniosek z tego taki, że warto zapytać mechanika o wycenę naprawy. Jeżeli ta będzie różniła się od wyceny przygotowanej przez ubezpieczyciela, należałoby się od niej odwołać.
Ciężko orzec, czy niniejsza uchwała Sądu Najwyższego zmieni praktyki zakładów ubezpieczeniowych, które często bazują na niewiedzy poszkodowanych. Z praktycznego punktu widzenia, zaniżanie wycen (choć naganne moralnie) jest sposobem na spore oszczędności – nawet jeżeli na 10 poszkodowanych 8 osób odwoła się od pierwotnej wyceny (a to optymistyczne założenie), to i tak zakład ubezpieczeniowy zaoszczędzi na tych dwóch, które tego nie zrobiły. Dlatego warto dbać o swoje interesy i w procesie likwidacji szkody dokładnie analizować koszty i ewentualnie dochodzić o ubezpieczyciela wypłaty dodatkowych pieniędzy.