Wciąż nie wiadomo, czy rządzący zdecydują się na wprowadzenie Kredytu na start – i raczej nie dowiemy się tego przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Eksperci proponują jednak zmiany w projekcie, które pozwoliłyby na wdrożenie programu, ale przy jednoczesnym obniżeniu ryzyka wzrostu cen mieszkań.
Dopłaty w ramach Kredytu na start za trzy lata? Ekspert komentuje
Rządzący nie ogłosili jeszcze ostatecznej decyzji dotyczącej wprowadzenia programu, który miał zastąpić Bezpieczny Kredyt. Kredyt na start mógłby bowiem spowodować jeszcze silniejszy wzrost cen; tego obawiają się też Polacy, dlatego wielu obywateli jest przeciwko wprowadzeniu nowych dopłat do kredytów hipotecznych.
Czy jednak jest jakieś rozwiązanie, które pozwalałoby na ograniczenie ryzyka wzrostu cen mieszkań? Jak twierdzi w rozmowie z Interią prof. Adam Czerniak, kierownik Zakładu Ekonomii Instytucjonalnej i Politycznej SGH, wprowadzenie Kredytu na start mogłoby mieć sens – ale pod dwoma warunkami.
Pierwszy warunek wydaje się dość kontrowersyjny; Czerniak uważa bowiem, że dopłaty do kredytów powinny ruszyć dopiero za trzy lata. Późniejsze wprowadzenie programu pozwoliłoby rynkowi przygotować się na zwiększony popyt; do tego czasu można byłoby intensywnie popracować nad podażą nieruchomości, w tym m.in. nad reformą planowania przestrzennego (tak, by ułatwić prowadzenie inwestycji). Drugi warunek to zmiany w kryterium dochodowym; zdaniem Czerniaka powinno być ono uzależnione od poziomu stóp procentowych i cen nieruchomości. W praktyce, jak twierdzi profesor, kryterium powinno być znacznie bardziej rygorystyczne. Co ciekawe, Czerniak zdradził, że w trakcie konsultacji zaproponował sposób liczenia progów i dopłat w oparciu o wymienione wskaźniki.
Czerniak uważa, że dzięki tym dwóm warunkom udałoby się zapobiec znaczącemu wzrostowi cen nieruchomości w krótkim czasie. W dodatku zmiany w kryterium dochodowym. miałyby sprawić, że dopłaty trafiłyby do osób, które faktycznie tego potrzebują – i które bez programu nie mają odpowiedniej zdolności kredytowej, by kupić swoją pierwszą nieruchomość.
Jedno wydaje się pewne: jeśli Kredyt na start wejdzie w życie, to nie w proponowanym wcześniej kształcie
Trudno powiedzieć, czy rządzący mogliby zdecydować się na przesunięcie wdrożenia programu aż o trzy lata – korzyści polityczne takiego rozwiązania wydają się znikome. Jeśli jednak rząd ostatecznie ogłosi wprowadzenie Kredytu na start, to wydaje się pewne, że w programie pojawią się zmiany, mogące ograniczyć potencjalne grono beneficjentów i jednocześnie niwelujące ryzyko skrajnego wzrostu cen w kolejnych miesiącach.