Piwo przedpłacone w Żabce

Codzienne Państwo Zakupy Dołącz do dyskusji
Piwo przedpłacone w Żabce

Promocja alkoholu w Polsce jest zakazana. Pomijając oczywiście ulubiony napój ustawodawcy w postaci piwa. Skwapliwie korzystają z tego sprzedawcy. Dobrym przykładem jest tutaj przedpłacone piwo w Żabce. Mamy do czynienia z jednorazową akcją promocyjną sprowadzającą się do zakupu 10 piw za 19,90 lub 29,90 lub 39,90 złotych. Duże sieci rozpijają Polaków, a państwo zaciera ręce na samą myśl o dochodach z akcyzy.

Przedpłacone piwo w Żabce byłby legalny nawet wtedy, gdybyśmy mieli do czynienia z pełnoprawną subskrypcją

Mamy w Polsce poważny problem z alkoholem. Nie chodzi mi w tym przypadku o jakieś ogromne spożycie przez Polaków napojów wyskokowych. Pod względem rocznego spożycia w przeliczeniu na obywatela zazwyczaj plasujemy gdzieś w okolicach unijnej średniej. Więcej od nas piją nie tylko Czesi i Litwini, ale także Niemcy i Francuzi. Prawdziwym problemem jest dość patologiczne podejście ustawodawcy do tematu rozwiązywania problemów alkoholowych, z którego bardzo chętnie korzystają sieci handlowe oraz producenci bardzo konkretnego alkoholu.

Zgadza się, chodzi o piwo. Wspominałem już na łamach Bezprawnika, że ustawodawca na wszelkie możliwe sposoby faworyzuje ten konkretny napój alkoholowy. Tym razem warto zwrócić uwagę na bardzo istotny skutek taryfy ulgowej na piwo, jakim jest dopuszczenie do niemalże swobodnej promocji tego konkretnego alkoholu. Nic dziwnego, że z roku na rok pijemy coraz więcej piwa i coraz więcej alkoholu w ogóle.

Konkretny przykład podał na swoim profilu w serwisie X Jakub Kosikowski, aktualny rzecznik prasowy Naczelnej Izby Lekarskiej.

Nie wierzyłem, musiałem sprawdzić

@ZabkaPolska
czy wam aby sufit na głowę nie spadł?

Piwo w subskrypcji? Następne będą małpki?

A może chcecie nawiązać współpracę, proponuję jako kolejne produkty marihuanę, oksykodon i fentanyl, a co :)

Przedpłacone piwo w Żabce to właściwie jednorazowa promocja, albo raczej element szerszej kampanii „Więcej za mniej”. Sieć reklamuje tę konkretną promocję hasłem „Kup 10 dowolnych piw z Żappką – już od 1,99 zł za sztukę!”. W tak atrakcyjnej cenie mamy do dyspozycji wybór piw krajowych. Za 29,99 zł można kupić 10 puszek wybranych piw zagranicznych. Najwyraźniej jest też wariant wyceniony na 39,99 zł.

Nikomu chyba nie trzeba tłumaczyć, dlaczego lekarz miałby mieć coś przeciwko piwnej promocji. Alkohol to w końcu praktycznie szczyt szkodliwości zdrowotno-społecznej. Jego spożywanie jest może wpisane w naszą polską kulturę. Nie znaczy to jednak, że Polaków trzeba do tego dodatkowo zachęcać w imię korporacyjnej chęci osiągnięcia wyższego zysku.

Postawmy sprawę jasno: piwo stanowi w Polsce swego rodzaju świętą krowę

Siłą rzeczy przedpłacone piwo w Żabce stanowi właściwie wierzchołek góry lodowej. Rozgrywają się obecnie mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Gdzie piłka nożna, tam też dzięki całym dekadom marketingowego warunkowania całych społeczeństw elementem niemalże obowiązkowym staje się piwo. Żabka ma więc dla nas piłkarską promocję opatrzoną wizerunkiem Jakuba Błaszczykowskiego na stadionie. „Kup 4 dowolne piwa Warka, Heineken, Żywiec lub Desperados, odbierz zdrapkę i graj o nagrody.” Wśród nagród jest oczywiście piwo.

Jakim cudem jest to legalne? W końcu atrakcyjne promocje na wódkę organizowane przez Biedronkę i Lidla zostały zgodnie uznane nie tylko za niemoralne, ale także za wątpliwie legalne. UOKiK złożył nawet pod koniec lutego zawiadomienie do prokuratury. Chodziło właśnie o możliwość zorganizowania zakazanej prawnie promocji napojów alkoholowych. Istota różnicy tkwi jednak w treści art. 13¹ ust. 1 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.

1. Zabrania się na obszarze kraju reklamy i promocji napojów alkoholowych, z wyjątkiem piwa, którego reklama i promocja jest dozwolona, pod warunkiem że:
1) nie jest kierowana do małoletnich;
2) nie przedstawia osób małoletnich;
3) nie łączy spożywania alkoholu ze sprawnością fizyczną bądź kierowaniem pojazdami;
4) nie zawiera stwierdzeń, że alkohol posiada właściwości lecznicze, jest środkiem stymulującym, uspakajającym lub sposobem rozwiązywania konfliktów osobistych;
5) nie zachęca do nadmiernego spożycia alkoholu;
6) nie przedstawia abstynencji lub umiarkowanego spożycia alkoholu w negatywny sposób;
7) nie podkreśla wysokiej zawartości alkoholu w napojach alkoholowych jako cechy wpływającej pozytywnie na jakość napoju alkoholowego;
8) nie wywołuje skojarzeń z:
a) atrakcyjnością seksualną,
b) relaksem lub wypoczynkiem,
c) nauką lub pracą,
d) sukcesem zawodowym lub życiowym.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że piwne przepisy skonstruowano w taki sposób, żeby były czysto iluzoryczne

Siłą rzeczy przedpłacone piwo w Żabce oraz piwne zdrapki tej sieci wypełniają wszystkie przesłanki dopuszczalności co do joty. Nie są skierowane na małoletnich, Jakub Błaszczykowski ewidentnie jest osobą pełnoletnią. Materiały reklamowe wprost przestrzegają przed niebezpieczeństwem dla kierowców, bo muszą to robić. O żadnych stwierdzeniach o leczniczych właściwościach piwa nie ma mowy. Nikt nie sugeruje, żeby wypić te 10 puszek samemu i jednego dnia. Do abstynencji nikt się w żaden sposób nie odwołuje. O mocy poszczególnych trunków reklamy milczą.

Na szczególną uwagę zasługuje punkt 8). Reklama piwa nie może wywoływać kojarzeń z atrakcyjnością seksualną, wypoczynkiem, relaksem, pracą, nauką, sukcesem. Może za to wywoływać skojarzenia ze sportem. Żeby uniknąć zarzutów o „łączenie spożywania alkoholu ze sprawnością fizyczną”, reklamy piwa zawsze odwołują się do kibicowania. W końcu do tego nie trzeba być przesadnie sprawnym fizycznie.

Nie sposób nie odnieść wrażenie, że ustawowe ograniczenia dotyczące reklamy i promocji piwa były czysto homeopatyczne. Równocześnie wyliczanka warunków jest na tyle długa, że – cytując klasyka – na niewtajemniczonych to robi spore wrażenie. Gdyby ustawodawca chciał, to by odciął producentów i sprzedawców alkoholu od reklamowania się za pomocą sportu jednym dodatkowym przepisem. Mógłby również nie stosować specjalnych zasad dla piwa i traktować je tak samo, jak każdy inny alkohol.

Czysto słownikowa równość producentów poszczególnych trunków byłaby posunięciem racjonalnym. W końcu piwem również z powodzeniem można się upić. Wystarczy wypić go więcej, by dostarczyć organizmowi tyle samo alkoholu, co w przypadku wódki. Nie jest to szczególnie trudne, bo przecież piwo pozostaje trunkiem stosunkowo tanim, także dzięki dużo korzystniejszym stawkom akcyzy.

Być może w tym tkwi istotna problemu. Ograniczenie promocji piwa przez państwo naruszyłoby stanowczo zbyt dużo interesów. Ucierpiałyby koncerny piwowarskie, zwłaszcza te największe. Straciłyby także związki i kluby sportowe, które czerpią z różnego rodzaju sponsoringów niemałe korzyści. Sieci handlowe nie miałyby jak rozpijać Polaków, organizując atrakcyjne alkoholowe promocje dzięki piwnym wyjątkom. Przede wszystkim jednak budżet państwa ucierpiałby z niższych wpływów z akcyzy.

Stanowisko Żabka Polska:

Obowiązująca do 30.06.2024 r. oferta w aplikacji Żappka „10 piw od 19.99” nie ma formy abonamentu ani subskrypcji. To standardowa oferta sprzedaży produktów w formie wielosztukowej od lat funkcjonująca w sklepach Żabka. Oferta jest zgodna z obowiązującym prawem i jest skierowana wyłącznie do pełnoletnich użytkowników aplikacji. W przeciwieństwie do innych, podobnych ofert na rynku, dziennie klienci mogą odebrać maksimum tylko 4 produkty, w tym piwa bezalkoholowe, w większości piwa mają też mniejszą pojemność 0,33 l.