Sytuacja demograficzna Polski od dłuższego czasu pozostaje opłakana. Na nagły przyrost dzietności nie ma się co nastawiać, z różnych powodów. Kto w takim razie będzie pracować na przyszłe świadczenia seniorów? Realia polityczne są nieubłagane. Zamiast podniesienia wieku emerytalnego będziemy musieli sięgnąć po różne sposoby, by przekonać Polaków, by kontynuowali aktywność zawodową jak najdłużej.
Nasz rząd ma twardy orzech do zgryzienia. Co właściwie można zrobić zamiast podniesienia wieku emerytalnego?
Najnowsze dane GUS za maj i czerwiec nie pozostawiają wątpliwości. Zapaść demograficzna trwa w najlepsze. Obecną sytuację można zaś podsumować pointą dowcipu o wykładowcy, nazwie zespołu rockowego i sprytnym eufemizmie: „Nie jest dobrze”. W ciągu ostatnich 12 miesięcy urodziło się zaledwie 259,9 tys. dzieci. Równocześnie zmarło 403,7 tys. osób. Jeżeli tendencja ta się utrzyma, a nic nie wskazuje, by miało być inaczej, to każdego roku będzie wyparowywać metaforyczne spore polskie miasto.
Są w gruncie rzeczy dwa powody, dla których powinniśmy się tak bardzo przejmować zastępowalnością pokoleń. Pierwszym jest oczywiście kwestia systemu emerytalnego, który w Polsce ma charakter pseudokapitałowy. Bieżące emerytury są finansowane ze składek osób, które pracują. One same otrzymają świadczenia z pieniędzy osób, które będą pracowały w przyszłości. Problem w tym, że ta ostatnia grupa będzie dużo mniej liczna, niż być powinna. Tym samym albo czekają nas głodowe emerytury, albo mało prawdopodobne załamanie systemu, albo dosypywanie pieniędzy przez państwo, za które i tak zapłacimy w podatkach.
Drugim powodem jest ogólna kondycja gospodarki, która potrzebuje dużej liczby pracowników. Już teraz borykamy się z pewnymi brakami, a polskie firmy często wiszą na pracownikach pochodzących z zagranicy. Dotyczy to nie tylko słabo płatnych zawodów, których nie chcą wykonywać Polacy, choć taki stan rzeczy wciąż dominuje. Im mniej będzie w przyszłości pracowników, tym bardziej nasza gospodarka będzie się krztusić.
Jak rozwiązać pierwszy problem? Oczywiste rozwiązanie nie wchodzi w grę. Przypomnijmy: obecny Prezes ZUS Zbigniew Derdziuk stawia sprawę jasno – żadnego podniesienia wieku emerytalnego nie będzie. Od strony czysto politycznej byłoby to samobójstwo dzisiejszej koalicji rządzącej. Sytuacja już i bez tego jest wystarczająco napięta. Do tego w perspektywie pięciu lat będziemy mieć dwa razy wybory, od których zależy absolutnie wszystko. W tej sytuacji pozostaje dobrowolne skłonienie Polaków, by zechcieli popracować dłużej. Nie ma się co oszukiwać: łatwo nie będzie.
Możemy zacząć od zniesienia upierdliwych barier uderzających w emerytów, którzy chcą dalej pracować
Zamiast podniesienia wieku emerytalnego moglibyśmy oczywiście wprowadzić system zachęt dla seniorów. Mamy przecież ulgę dla pracujących seniorów, którzy pomimo nabycia uprawnienia emerytalnego nie pobierają świadczenia. Polega ona na zwolnieniu od podatku dochodowego przychodów, maksymalnie do kwoty 85.528 zł. Wliczają się w nią te uzyskane z pracy na etacie, prowadzonej działalności gospodarczej albo większości umów zlecenia. Pracujący na umowie o dzieło, jak zawsze, zostali przez ustawodawcę pominięci.
Powyższa ulga ma także dużo poważniejszą wadę. Zazwyczaj przejście na emeryturę oraz ponowne zatrudnienie się u poprzedniego szefa albo kontynuowanie działalności gospodarczej będzie się bardziej opłacało. Tak naprawdę nie jest to jednak problem. W końcu interesuje nas przede wszystkim to, by senior w dalszym ciągu odprowadzał z czegoś składki emerytalną. Sama ulga jest nam w zasadzie obojętna. W końcu, jeśli osoba w wieku emerytalnym nie pobiera świadczenia, to jest zwolniona z podatku PIT aż po wysokość pierwszego progu podatkowego.
Kolejnym pomysłem, który możemy zrealizować zamiast podniesienia wieku emerytalnego, jest wyeliminowanie tych wszystkich upierdliwych barier biurokratycznych. Dobrym przykładem jest tutaj składka rentowa odprowadzana przez pracującego emeryta. Po co pobierać od kogoś pieniądze za coś, z czego nie będzie miał absolutnie żadnego pożytku? Emeryt nie dostanie renty, ponieważ pobiera świadczenie emerytalne.
Następnym irytującym absurdem jest obowiązek zwolnienia się z pracy osoby w wieku emerytalnym, który chce pobierać należne mu świadczenie. Po raz kolejny możemy postawić pytanie „Po co?”. My jako państwo i jako system emerytalny naprawdę chcemy, by taka osoba dalej odprowadzała do systemu składki. Czy jest jakiś powód, dla którego mielibyśmy jej w tym przeszkadzać poprzez w gruncie rzeczy drobną biurokratyczną złośliwostkę? Warto przypomnieć, że przedsiębiorca chcący pobierać emeryturę nie ma obowiązku zamknięcia działalności gospodarczej ani nawet jej zawieszenia.
Nie są to sposoby pewne, czy nawet spektakularne. Ich podstawową zaletą jest to, że można je wdrożyć szybko i łatwo. Równocześnie jednak jasno wskazują na to, że dzięki rozedrganej i spolaryzowanej polityce zapędziliśmy się jako kraj w kozi róg.