Mandat za brak ważnego przeglądu to może być najmniejszy problem zapominalskich. Niekiedy konsekwencje wyciągnie także ubezpieczyciel

Moto Prawo Dołącz do dyskusji
Mandat za brak ważnego przeglądu to może być najmniejszy problem zapominalskich. Niekiedy konsekwencje wyciągnie także ubezpieczyciel

Codzienne zabieganie sprawia, że umknięcie daty przeglądu technicznego wcale nie jest takie trudne. Jedną z najbardziej znanych kar za to zaniedbanie jest mandat, który obecnie wynosi od 1500 do 5000 złotych. Konsekwencje braku przeglądu mogą być jednak większe i dotyczyć problemów przy wypłacie ubezpieczenia.

Mandat za brak przeglądu może zaboleć

Badanie okresowe pojazdów mechanicznych ma na celu sprawdzenie, czy poruszanie się danym pojazdem po drogach publicznych nie niesienie jakiegokolwiek zagrożenia dla uczestników ruchu. O tym jak często trzeba się stawiać w stacji diagnostycznej decyduje rodzaj pojazdu, a także jego wiek. Każdemu może się zdarzyć sytuacja, w której o niezbędnym badaniu zapomni.

Taki problem mają niekiedy właściciele stosunkowo nowych aut, którzy na przegląd przez pierwsze 3 lata wcale nie muszą jeździć. Czas jednak szybko mija i niekiedy okazuje się, że pojazd już dawno powinien trafić do diagnosty. Jakie konsekwencje rodzi takie zaniedbanie?

Najbardziej oczywistym jest mandat, który może zostać nałożony na kierującego w przypadku policyjnej kontroli. Jego wysokość nie jest mała, bo po zmianie przepisów funkcjonariusz musi ukarać kierowcę kwotą co najmniej 1.500 złotych. Maksymalna suma sięga nawet 5.000 złotych. Biorąc pod uwagę fakt, że niezmiennie od wielu lat za badanie diagnostyczne płacimy zaledwie 98 złotych, natkniecie się na patrol przy braku ważnych badań może być bolesnym doświadczeniem.

Zatrzymanie dowodu rejestracyjnego obligatoryjne przy braku aktualnych badań

Konieczność zapłaty nawet stosunkowo wysokiej grzywny może jednak nie być największym problemem kierującego. Otóż zgodnie z przepisami ustawy o ruchu drogowym w przypadku stwierdzenia przez policjanta braku aktualnego przeglądu technicznego, dowód rejestracyjny zostaje zatrzymany. Fizycznie oznacza to nie zabranie samego dokumentu, którego obecnie już prawie nikt ze sobą nie wozi, ale jego blokadę w CEPiK-u.

Takie rozwiązanie oznacza w praktyce konieczność wzywania lawety, która przetransportuje auto prosto do stacji kontroli pojazdów. Ratunkiem może być jeszcze specjalne zezwolenie na używanie pojazdu. Funkcjonariusz ma prawo wydać je na okres nie przekraczający 7 dni, określając przy tym warunki tego używania. Jednym z najpopularniejszych jest wskazanie maksymalnej prędkości, czy też rodzaju drogi, na której kierujący może się poruszać.

Konsekwencje braku przeglądu – ubezpieczenie OC tak, ale z AC będzie problem

Wreszcie brak aktualnych badań technicznych może spowodować problem związany z ewentualną wypłatą ubezpieczenia w przypadku powstania szkody. Nie chodzi tu jednak o obowiązkowe ubezpieczenie OC. Ubezpieczyciel nie posiada jakichkolwiek uprawnień do warunkowania wypłaty odszkodowania OC od pieczątki diagnosty wbitej w stacji kontroli pojazdów. Co więcej, całkowicie dozwolone jest zawarcie umowy z ubezpieczycielem na pojazd, który na przeglądzie nie był od dawna.

Jedną okolicznością, która może mieć znaczenie w przypadku ubezpieczenia OC jest ewentualne przyczynienie się poszkodowanego do danego zdarzenia. Przykładowo jeśli ubezpieczyciel wykaże, że wpływ na wysokość szkody miał niesprawny pojazd, a auto od miesięcy nie było na przeglądzie, to wypłacone odszkodowanie może zostać obniżone.

W sytuacji braku aktualnych badań kierowca z pewnością nie może jednak liczyć na jakąkolwiek rekompensatę z tytułu nieobowiązkowego ubezpieczenia AC. Niemal w każdej umowie bądź OWU znajdziemy bowiem klauzulę wyłączającą odpowiedzialność ubezpieczyciela w przypadku braku aktualnych badań. Choć klauzule mogą budzić wątpliwości w sytuacjach szkód zupełnie niezwiązanych ze stanem technicznym pojazdu, to zakład ubezpieczeń będzie konsekwentnie korzystał z przygotowanej przez siebie furtki.