Niedawno pisałem o nowej fali listów w kontekście tzw. copyright trollingu, w których składano uprzejmą prośbę o wpłacenie 2500,00 zł w ramach ugody za rozpowszechnianie filmu Wkręceni 2 w internecie. W międzyczasie ustaliłem też kilka rzeczy, które mogą okazać się przydatne dla osób, które otrzymały taki list i nie wiedzą, co robić.
Po ostatnim artykule napisało do mnie bardzo dużo osób w temacie otrzymania listu z kancelarii adwokackiej Marcina Borysa w Białymstoku. Większość ludzi jest przestraszona formą takiego pisma. Właściwie to dwóch pism. Najpierw pojawia się list z wezwaniem do zapłaty. Następnie, po tygodniu do odbioru pojawia się kolejny list. Tym razem jest to przedsądowe wezwanie do zapłaty. Są to listy polecone, które dotyczą uiszczenia opłaty w ramach ugody za film Wkręceni 2, którego treść opisałem w poprzednim artykule. Z ciekawostek mogę dodać, że pełnomocnictwa dla Mecenasa Marcina Borysa są udzielone przez Interfilm sp z o.o., oraz przez jednoosobową działalność gospodarczą Kancelaria Pro Bono, która jest znana z działalności „prawno-autorskiej”.
Wkręceni 2 – śledztwo umorzone, ale adwokat o tym nie informuje
W uzasadnieniu kancelarii adwokackiej Mecenasa Marcina Borysa znajduje się informacja o niniejszej treści:
W niniejszej sprawie, na podstawie zawiadomienia o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa z dnia 25 sierpnia 2015 prowadzono dochodzenie, nadzorowane przez Prokuraturę Okręgową w Białymstoku (syg. Akt. V ds. 141/15).
W powyższym zdaniu zastanowiła mnie użyta forma przeszła w kontekście prowadzonego dochodzenia. Sygnatura postępowania pokazuje, że zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa było złożone ponad 2 lata temu. Dlatego też zwróciłem się do Prokuratury Okręgowej w Białymstoku z kilkoma pytaniami dotyczącymi tego postępowania.
- Czy postępowanie zostało prawomocnie umorzone?
- Czy było złożone zażalenie na umorzenie?
- Czy prokuratura zatrzymała jakieś komputery w tej sprawie? Jeżeli tak, to proszę podać ilość.
- Czy została przesłuchana jakakolwiek osoba, która domniemanie udostępniała film Wkręceni 2, w tej sprawie?
- Czy w jakikolwiek sposób była przez prokuraturę weryfikowana, czy sprawdzana metoda pozyskiwania adresów IP?
Prokuratura bardzo szybko odpowiedziała na postawione pytania:
Wkręceni 2 – pozyskiwanie IP
Powyższa decyzja prokuratury odpowiada na kilka bardzo ważnych pytań. Jedną z ważniejszych kwestii jest to, że Prokuratura Okręgowa w Białymstoku profesjonalnie podeszła do zawiadomienia o podejrzeniu przestępstwa rozpowszechniania utworu w Internecie. Czyli przeprowadziła pogłębione śledztwo, badając różne aspekty sprawy i na końcu je umorzyła.
Specjalnie zapytałem o metodę pozyskiwania danych, gdyż zbieranie adresów IP i ich przetwarzanie na linii prokuratura-dostawca Internetu, może wzbudzać kontrowersje już w samym w sposobie pozyskiwania dowodów.
Pierwsza sprawa to podłączenie do programu torrentowego i zbieranie adresów IP, w których nie wiadomo czy dany adres podłączył się i zaczął udostępniać dany utwór. Chodzi mi o sytuację, w której dany adres połączył się na sekundę z torrentem, po czym rozłączył się, nie udostępniając w Internecie utworu, ale jednocześnie został zarejestrowany. Tajemnicą poliszynela jest to, że same programy do zbierania adresów IP są niechętne przekazywane instytucjom takim jak prokuratura, gdyż w mniemaniu ich twórców są objęte tajemnicą przedsiębiorstwa. Na poziomie instytucjonalnym trudno jest stwierdzić, jak w rzeczywistości wygląda metoda pozyskiwania adresów IP.
Drugą kwestią jest samo przekazywanie adresów IP na linii prokuratura, a działania operacyjne. Zdarzało się tak, że w zawiadomieniu o popełnieniu przestępstwa załącznikiem była wydrukowana lista z adresami IP. Od kilku do kilkunastu tysięcy adresów IP na kartkach A4. Zdarzało się też tak, że prokuratury otrzymywały załączniki w formie tabeli arkuszu kalkulacyjnego. Niejednokrotnie okazywało się, że w takich „bazach danych” często pojawiały się tzw. czeskie błędy. A to ktoś pominął cyfrę, a to z cyfry 1 ktoś zrobił 3, itd. Następnie prokuratura przekazywała takie dane dostawcom Internetu, którzy też musieli znowu przepisywać adresy IP do swoich systemów w celu identyfikacji klienta. I znowu w tej sytuacji dochodziło do pomyłek. Mogło się po prostu okazać, że z powodu błędu ludzkiego, ktoś mógł zostać objęty śledztwem prokuratorskim.
Sam adres IP jest tylko i wyłącznie poszlaką, gdyż nie identyfikuje użytkownika, a jedynie może identyfikować komputer. Może, dlatego, że w przypadku posiadania Wi-Fi w domu, każde urządzenie do niego podłączone posiada ten sam adres IP, co reszta urządzeń. To, że ktoś jest właścicielem łącza, czyli podpisał umowę na dostawę sygnału internetowego do swojego domu/mieszkania, wcale nie oznacza, że to on dokonał rozpowszechniania utworu w Internecie. Analogicznie, to tak jakby ustalać sprawcę wypadku komunikacyjnego na podstawie imienia i nazwiska w dowodzie rejestracyjnym auta.
Właściwie, to zanoszenie adresów IP do prokuratury może być świetnym sposobem na gnębienie niewygodnych nam osób. Adres IP można pozyskać w bardzo prosty i banalny sposób. Wystarczy, aby osoba napisała do nas maila, z którego właściwości można już wyciągnąć adres IP. Teraz tylko można dodać ten adres do bazy danych piratów i zanieść do prokuratury wraz z zawiadomieniem o możliwości popełnienia przestępstwa. Taka sytuacja jest teoretycznie możliwa i może uzmysłowić, jak adres IP może zostać wykorzystany do niecnych celów. Oczywiście, na podstawie takich „dowodów” prokuratura może umorzyć postępowanie, tak jak zrobiła to Prokuratura Oręgowa w Białymstoku, lecz są inne prokuratury w Polsce, które podjęły agresywne działania, gdzie po prostu zaczęto konfiskować komputery.
Dobrze się stało, że prokuratura zasięgnęła także opinii biegłego z zakresu informatyki. Ciężko mi odpowiadać za opinię biegłego informatyka powołanego do tej sprawy, ale każdy rozsądny człowiek uznałby, że sam adres IP nie jest twardym dowodem w takiej sprawie, lecz jedynie poszlaką. Gdyby było inaczej, to prokuratury byłyby zalewane podobnymi wnioskami, gdzie podstawą wszczęcia postępowania byłby numer licznika prądu przypisanego do danej nieruchomości.
Wkręceni 2 – prawomocne umorzenie postępowania
Prokuratura Okręgowa w Białymstoku podeszła do zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa w sposób umiejętny. Nie tylko powołała biegłego, ale także przesłuchała kilkaset osób na tą okoliczność. Z zebranego materiału postanowiła umorzyć postępowanie.
Na decyzję o umorzeniu dochodzenia wniesiono zażalenie. Poszkodowany ma do tego prawo. Niestety (dla poszkodowanego) decyzja prokuratury została utrzymane w mocy przez sąd. Jest to bardzo ważny zwrot w tej sprawie, gdyż uzasadnienie decyzji zostało rozpoznane przez wyższą instancję, która podzieliła argumenty prokuratury. Oznacza to, że nie tylko prokuratura miała rację umarzając śledztwo, a także kolejna instytucja wymiaru sprawiedliwości nie doszukała się przestępstwa w postaci ustalania winnych rozpowszechniania filmu Wkręceni 2 w Internecie na podstawie samego adresu IP.
Wszystko to oznacza, że każdy adresat pisma nie musi się obawiać, że jego komputer zostanie zarekwirowany. Sama prokuratura potwierdziła to w swojej odpowiedzi, że nie zatrzymano żadnego komputera, a jedynie przesłuchano kilkaset światków na okoliczność rozpowszechniania filmu Wkręceni 2 w Internecie. Nawiasem mówiąc, to i tak dużo osób.
Wkręceni 2 – co robić po otrzymaniu pisma?
Jeżeli ktoś otrzymał pismo od Mecenasa Marcina Borysa, w którym to uprzejmie prosi się o wpłatę 2500,00 zł w ramach ugody za rozpowszechnianie w Internecie filmu Wkręceni 2, to jeżeli taka osoba absolutnie takiego czynu nie popełniła, to może spać spokojnie.
Osoby, które jednak uważają, że popełniły taki czyn, to mogą zastanowić się nad zapłatą kwoty ugody, bądź poczekać na pozew cywilny.
Poszkodowany, czyli firma Interfilm sp z o.o., może wystąpić do sądu cywilnego z pozwem o odszkodowanie. Ma do tego prawo. Należy jednak pamiętać, że to pozywający musi udowodnić, że dana osoba, w danym dniu, o danej godzinie, minucie i sekundzie, siedząc przed komputerem o danym adresie IP udostępniała w sieci film Wkręceni 2. Jak już sąd jednoznacznie i bez żadnych wątpliwości ustali, że dana osoba jednak naruszyła majątkowe prawa autorskie powoda, to następnie ustali wysokość odszkodowania. Tą wysokość odszkodowania sąd ustali na podstawie dowodów przedstawionych przez pozywającego, że jego licencja faktycznie kosztuje 10 000,00 zł. Sąd może też ustalać, czy kwota licencji nie jest kwotą pozorną, wziętą z sufitu na potrzeby pism. To wszystko sąd może ustalić. Sąd ustali wszystko.
Też trzeba pamiętać, że każde pismo od Mecenasa Marcina Borysa ma swoją małą sygnaturkę. XXXX/E/2017. Podejrzewam, że jest to statystyka wysłanych pism. Osobiście otrzymałem ponad 10 kopii owych zawiadomień i najwyższy numer statystyczny był w okolicach liczby 1900. Moje domniemanie o liczbie pism ma swoje racjonalne podstawy, gdyż prokuratura sama stwierdziła, że przesłuchano kilkaset osób z kilku tysięcy. Owe kilka tysięcy osób to kilka tysięcy adresów IP.
Reasumując. Pozew cywilny jest możliwy i poszkodowany ma do tego święte prawo. Pytanie tylko, czy się opłaca?
Wkręceni 2 – co robić, jak żyć?
Od razu chciałbym podkreślić, że jestem stanowczym przeciwnikiem piractwa. Rozpowszechnianie czyichś utworów w sieci powinno być odpowiednio karane.
Z drugiej strony nie jestem orędownikiem ustalania winnego na podstawie poszlaki, jakim jest adres IP, jednocześnie zaprzęgając w cały ten proceder instytucje państwa, jakim są prokuratury. Naprawdę, ta masa pieniędzy podatników, czasu straconego przez prokuraturę oraz nerwów ludzi przesłuchiwanych w tej sprawie można było spożytkować w inny sposób. Dobrze, że Prokuratura Okręgowa w Białymstoku nie wpadła na pomysł zatrzymywania komputerów, tak jak w przypadku decyzji innej prokuratury i filmu Wkręceni 1. Warto tutaj podkreślić, że zasadność decyzji o umorzeniu dochodzenia potwierdził sąd.
Sam osobiście się dziwię, że są jeszcze firmy, czy przedstawiciele zawodu zaufania publicznego, którzy potrafią brać udział w takim, powiedzmy, śliskim procederze. Śliskim, dlatego, że dla niektórych adwokatów oraz radców prawnych podobne działania skończyły się przed Sądami Dyscyplinarnymi.
Wszyscy adresaci, którzy otrzymali pismo w sprawie domniemanego udostępniania filmu Wkręceni 2 w Internecie, którzy poczuli się niedoinformowani lub wprowadzeni w błąd, przysługuje możliwość wniesienia skargi do Okręgowej Izby Adwokackiej.
Co do samego Interfilm sp z o.o.. Ja osobiście rozumiem, że twórca ma prawo chronić swoje dzieło używając wszystkich możliwych środków prawnych. Rozumiem też, że walka z piractwem jest potrzebna. Natomiast, adres IP w uznaniu wielu poważnych instytucji jest poszlaką, a nie twardym dowodem. Tak jak wcześniej pisałem. Zwracając się do Interfilm sp z o.o. odpowiedź dostałem od osoby, której podpis w stopce wskazuje na reprezentacje MTL MAXFILM sp z o.o. Producenta filmu Wkręceni 2.