Jako społeczeństwo regularnie jesteśmy karmieni różnymi mitami związanymi z pracą. Stąd w mediach często mówi się np. o tym, że jeśli podejmiemy zatrudnienie związane z naszą pasją, powinno nam to zagwarantować wysokie dochody. Problem polega jednak na tym, że nie wszystkie zainteresowania można przekuć w godne zarobki. A niezłe wynagrodzenie często otrzymują ci, którzy wykonują bardzo nieprzyjemne rzeczy.
Nie każdy może żyć z pasji
Każdy, kto tylko może, powinien żyć ze swojej pasji. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że dane będzie to jedynie niektórym. Jeśli ktoś uwielbia elektronikę, anatomię albo zgłębianie tajników ludzkiego umysłu, jest szansa, że coś z tego wyjdzie.
Ale miłośnikom przyrody, początkującym malarzom, a nawet pasjonatom gier komputerowych może być już dużo trudniej. To prawda, że w dzisiejszych czasach każdy ma szansę znaleźć swoją niszę. A nawet wymyślić własny zawód, który będzie wykonywał jako jedyny w Polsce.
Takich ludzi jest jednak niewielu. Rozsądniej więc postawić sprawę jasno, że nie każdy może mieć lekką, przyjemną i dobrze płatną pracę, ściśle powiązaną z jego pasją. A w dzisiejszych czasach takimi mitami karmiona jest zwłaszcza młodzież w mediach społecznościowych.
Protetyka, branża pogrzebowa, dezynsekcja
Istnieje mnóstwo zawodów, w których całkiem sporo się zarabia, a mało kogo przyciąga do nich pasja. Znacznie częstszą przyczyną są po prostu wysokie wynagrodzenia. Wiedza na ten temat w społeczeństwie nie jest zbyt duża.
Z wysokimi zarobkami najczęściej kojarzy się np. lekarzy, programistów czy specjalistów od finansów. Tymczasem niepozorne i dobrze opłacane zajęcia stanowią bardzo zróżnicowaną grupę, obejmującą wykonywanie zadań, jakie na ogół nie są wymieniane jako pasje.
Za przykład niech posłuży tutaj chociażby protetyk, którym można zostać już po technikum. We współpracy ze stomatologiem zajmuje się on m.in. robieniem i reperacją protez zębowych oraz aparatów ortodontycznych. To zresztą pewnie łatwiej polubić, w przeciwieństwie do innych zawodów, które pojawią się tu jako przykłady.
Całkiem sporo zarabiają bowiem także osoby przygotowujące zmarłych do pochówku czy dezynsektorzy, czyli fachowcy usuwający z mieszkań oraz domów szkodniki, takie jak np. prusaki czy kołatki.
Wszyscy wymienieni tu specjaliści za swoją pracę nierzadko uzyskują pięciocyfrowe sumy. Jednocześnie w żadnym z tych przypadków nie jest wymagane wyższe wykształcenie.
Szczególnie dużo w tym gronie za swoją pracę otrzymują dezynsektorzy. W ramach własnej działalności gospodarczej za godzinę usuwania szkodników często liczą sobie lekko kilkaset złotych.
Jeśli więc ktoś zamierza zostać np. politykiem, motywując się wyłącznie spodziewanymi zarobkami, to może warto się tym zainteresować. Specjalista od dezynsekcji pensję posła może zarobić nawet w tydzień, a żeby móc zacząć, wystarczą szkolenia. To jednocześnie bardzo pożyteczna i potrzebna praca.