Historia, którą opisał na swoim blogu pracownik jednego ze stoisk na terenie C.H. Ptak, rozgrzała internet do czerwoności. Jak się okazuje, nie skończy się jedynie na burzy w komentarzach, a nieuczciwi sprzedawcy już ponoszą konsekwencje. Do centrum wkroczyli urzędnicy fiskusa.
Dziennikarze Gazety Prawnej zwrócili się do Krajowej Administracji Skarbowej o komentarz do głośnego artykułu. Z relacji jednego z pracowników stoiska w rzgowskim Centrum Handlowym Ptak wynika, że oszuści podatkowi mają tam istny raj, a regulacje podatkowe zupełnie tam nie obowiązują. Z relacji wyłaniał się przerażający obraz miejsca, w którym rządzą szemrane interesy i podejrzane transakcje. Każdy, kto przy zakupie towaru prosił o wystawienie faktury VAT, spotykał się z niechętnymi spojrzeniami. To oczywiście bardzo łagodne określenie na niektóre z opisanych praktyk.
Trzeba bowiem pamiętać, że jakkolwiek sensacyjne te doniesienia by nie brzmiały, ciągle są jedynie punktem widzenia jednej osoby. W tekście padały całkiem poważne oskarżenia wobec konkretnych osób, ale internet uczy nas, że do takich rewelacji trzeba podchodzić ostrożnie. Całkiem możliwe, że cała ta akcja była aktem wyrafinowanego trollingu, a może jakąś formą prywatnej zemsty. Okazało się jednak, że, mówiąc kolokwialnie, coś jest na rzeczy. I nie chodzi tu o komentarze innych handlarzy z tego miejsca, którzy twierdzą, że opisane praktyki to tajemnica poliszynela.
CH Ptak – urzędnicy już przeprowadzają kontrole
Jak podaje DGP, publikacja tekstu zbiegła się w czasie z ogromną kontrolą KAS właśnie wśród stoisk zlokalizowanych w Centrum Handlowym Ptak. Jej efektem jest wystawienie 28 mandatów na łączną kwotę 10 tysięcy złotych. Poza tym wszczęto kilka kontroli skarbowych i kilkanaście spraw karnoskarbowych. Do tego wszystkiego odkryto próby handlowania podróbkami. Urzędnicy stwierdzili cztery próby sprzedaży podrabianej odzieży i zatrzymano około 3 tysięcy towarów. Wisienką na torcie jest zatrzymanie kilkudziesięciu „przedsiębiorców”, którzy prowadzili działalność gospodarzą bez jej zarejestrowania.
Zapytana przez nas KAS potwierdziła, że funkcjonariusze z łódzkiego urzędu celno-skarbowego kontrolują auta wyjeżdżające z rzgowskiego centrum i badają dokumentację handlową przewożonych w nich towarów. Od 11 do 14 lutego skontrolowano w ten sposób 1616 samochodów – pisze DGP
Nie da się ukryć, że w porównaniu do praktyk opisanych na blogu te kary na nikim nie zrobią żadnego wrażenia. Według tego, co opisuje autor wpisu, kary w takiej wysokości zwracają się w kilkanaście minut. Urzędnicy podjęli również działania prewencyjne, które polegają na otwarciu w centrum punktu informacyjnego. Udzielają tam porad na temat przepisów podatkowych i Jednolitym Pliku Kontrolnym. Pytanie brzmi – kto kogo powinien edukować.
To jednak działania, które miały miejsce jeszcze przed tymi rewelacjami. Internet huczy od komentarzy, że urzędnicy już zacierają ręce i sprawdzają, czy opisywane rewelacje są zgodne z prawdą, czy nie. Całkiem możliwe, że w niedługim czasie usłyszymy o kolejnych odkryciach urzędników skarbówki. I szczerze mówiąc, bardzo im w tych działaniach kibicuję.