Jest szansa, że Polacy będą mogli efektywniej oszczędzać na swoją emeryturę. Pod pewnymi warunkami

Finanse Inwestowanie Praca Dołącz do dyskusji
Jest szansa, że Polacy będą mogli efektywniej oszczędzać na swoją emeryturę. Pod pewnymi warunkami

IKE i IKZE wzbudzają coraz większe zainteresowanie Polaków, zwłaszcza że prognozy dotyczące wysokości emerytur z ZUS w przyszłości nie napawają optymizmem. Być może już wkrótce będzie można oszczędzać w ramach IKE i IKZE jeszcze więcej niż do tej pory – o ile rządzący przychylą się do nowego pomysłu zespołu deregulacyjnego Rafała Brzoski.

Jeszcze wyższe limity wpłat na IKE i IKZE. Jest nowy postulat

IKE i IKZE to dobrowolne produkty należące do tzw. III filaru systemu emerytalnego w Polsce. Zostały one zaprojektowane, aby zachęcić obywateli do systematycznego gromadzenia dodatkowych środków na przyszłość, oferując w zamian określone preferencje podatkowe.

Jeśli chodzi o IKE, Najważniejszą i najczęściej podkreślaną korzyścią płynącą z oszczędzania w ramach IKE jest zwolnienie z podatku Belki. Oznacza to, że całość wypracowanych zysków z inwestycji pozostaje w kieszeni oszczędzającego, pod warunkiem spełnienia określonych ustawowo warunków. Jednocześnie IKE charakteryzuje się pewną elastycznością; oszczędzający ma stały dostęp do zgromadzonych pieniędzy i może je wypłacić w dowolnym momencie, jeszcze przed spełnieniem warunków uprawniających do zwolnienia podatkowego.Taka wcześniejsza wypłata, nazywana zwrotem, wiąże się jednak z określonymi konsekwencjami. Główną z nich jest konieczność zapłacenia 19 proc. podatku od osiągniętych zysków kapitałowych. Co jednak ważne, istotną cechą IKE, odróżniającą je od IKZE, jest możliwość dokonania częściowego zwrotu środków przed osiągnięciem wieku emerytalnego. Oznacza to, że w razie potrzeby oszczędzający może wypłacić tylko część zgromadzonego kapitału, a pozostałe środki nadal będą pracować na jego IKE.

Z kolei jeśli chodzi o IKZE, go pełni podobną funkcję co IKE (ma na celu gromadzenie dodatkowych środków na przyszłą emeryturę) jednak różni się od niego przede wszystkim mechanizmem korzyści podatkowych, limitami wpłat oraz zasadami wypłaty zgromadzonych funduszy. Kluczową i unikalną cechą IKZE jest możliwość uzyskania bieżącej ulgi podatkowej. Wpłaty dokonane na IKZE w danym roku kalendarzowym można odliczyć od dochodu (stanowiącego podstawę opodatkowania) w rocznym zeznaniu podatkowym PIT.

Nic nie stoi zresztą na przeszkodzie, by oszczędzać i w ramach IKE, i IKZE – można jednak mieć jedynie po jednym koncie tego rodzaju. Należy też pamiętać o limicie wpłat. Obecnie wynoszą one odpowiednio 26 019 zł lub 10 407,60 zł rocznie (w przypadku IKZE jest też odrębny limit dla samozatrudnionych i wynosi on 15 611,40 zł).

Okazuje się jednak, że zespół deregulacyjny Rafała Brzoski uważa, że obecne limity są za niskie. Zespół proponuje jednorazowe podniesienie limitu wpłat na IKE i IKZE o 100 proc. oraz deklaracji podnoszenia limitu o 25 proc. przez kolejne pięć lat. Ostatecznie limit wpłat na IKE miałby sięgnąć sześciokrotności przeciętnego prognozowanego miesięcznego wynagrodzenia na dany rok, natomiast w przypadku IKZE – czterokrotności przeciętnego wynagrodzenia.

Problem jest jeden: ilu Polaków skorzystałoby z tego rozwiązania?

Pomysł podniesienia limitów wpłat na IKE i IKZE wydaje się sensowny; problem leży jednak gdzie indziej i zwracają na niego uwagę m.in. związkowcy. Jak podaje bankier.pl, Norbert Kusiak z OPZZ uważa, że

Podnoszenie limitów wpłat na IKE i IKZE może wydawać się atrakcyjnym sposobem na zwiększenie długoterminowych oszczędności Polaków. W rzeczywistości jednak może pogłębić istniejące nierówności majątkowe w polskim społeczeństwie. Głównym problemem nie jest sam poziom limitów, ale niskie wynagrodzenia, które sprawiają, że większość pracowników nie jest w stanie odkładać znaczących oszczędności na przyszłość. Obecnie przeciętne wynagrodzenie w Polsce, mimo wzrostu w ostatnich latach, nadal nie pozwala większości obywateli na regularne oszczędzanie

Jest zatem niestety prawdopodobne, że stosunkowo niewielu Polaków skorzystałoby z podniesionych limitów; ponadto należy pamiętać, że wiele osób nie wie jak oszczędzać w ramach IKE/IKZE i boją się lokowania tam posiadanych środków. Oprócz wyższych limitów przydałaby się zatem odgórna edukacja finansowa, która objęłaby większość społeczeństwa.