Trzęsienie ziemi. Tak można opisać reakcję, jaka miała miejsce po ostatnim komunikacie Ministerstwa Finansów. Chodzi oczywiście o handel kryptowalutami i próbę opodatkowania go według dziwnych reguł. Przymus płacenia ogromnych podatków za lata wstecz słusznie wywołał u niektórych obawy. Niektórzy mają nawet myśli samobójcze.
Niesłychana passa, jaką w ostatnich miesiącach miały kryptowaluty została brutalnie przerwana. Zaskoczenie przyszło jednak z zupełnie innej strony, niż handlarze się tego spodziewali. Nie chodzi o nagłe pęknięcie bańki i ogromny spadek wartości walut, lecz o podatki. Do tej pory uznawano, że z zysku wypracowanego na handlu tymi walutami należy odprowadzić zwykły podatek dochodowy. Ostatni komunikat Ministerstwa Finansów wywrócił rzeczywistość do góry nogami. Uznano, że handlarze muszą odprowadzić podatek od czynności cywilnoprawnych od każdej zawartej transakcji. Jakby tego było mało – za kilkanaście miesięcy wstecz. Bitcoin jak Ambergold faktycznie może przyczynić się do straty wszystkich oszczędności.
Konsekwencje tego komunikatu opisał niedawno Krystian. Dla niektórych to może oznaczać, że wartość podatku do zapłacenia wielokrotnie przewyższa wypracowany w ten sposób zysk. Co prawda ekonomiści i doradcy podatkowi wciąż nie są w stu procentach pewni tego, jakie skutki wywoła stanowisko ministerstwa. Wiadomo jednak, że handlarzy bitcoinów czeka teraz trudny czas. W ramach sprzeciwu wobec tak radykalnej polityki państwa planują akcję protestacyjną pod budynkami Sejmu.
Handel kryptowalutami opodatkowany wstecz?
Emocje wśród inwestorów sięgają zenitu. Nic dziwnego, skoro ogromne podatki mogą płacić osoby, które na kupnie bitcoinów straciły pieniądze. Przedstawiciele giełd kryptowalut oraz ekonomiści apelują o opanowanie emocji.
Sama akcja protestacyjna ma odbyć się za kilka tygodni. Na razie załatwiane są formalności, aby manifestacja odbyła się zgodnie z prawem. To może być jeden z niewielu przypadków w naszej historii, kiedy handlujący w internecie wyjdą na ulice. Niektórzy internauci próbują studzić emocje. Twierdzą, że dopóki podatek od handlu kryptowalutami nie zostanie wprowadzony w drodze ustawy, do urzędów skarbowych nie trzeba wysyłać żadnych deklaracji. To oczywiście zupełnie błędne myślenie. Są w naszym kraju grupy zawodowe, które zostały opodatkowane na podstawie interpretacji ministerstwa. Sprawy zostały rozpatrzone nawet przez Sąd Najwyższy oraz Naczelny Sąd Administracyjny, które nie widziały niczego złego w takim właśnie sposobie opodatkowania.
Inwestorom pozostaje zatem życzyć tego, aby urzędnicy Ministerstwa Finansów poszli po rozum do głowy i wycofali się z pomysłu tak dziwnego opodatkowania handlu kryptowalutami.