Protest policjantów przeciwko niskim płacom i brakiem podwyżek jest faktem. Decyzja NSZZ Policjantów oznacza, że na taryfę ulgową mogą liczyć m.in. piraci drogowi – dostaną pouczenie zamiast mandatu. I ja taką formę protestu gorąco popieram.
Komunikat Zarządu Głównego NSZZ Policjantów w sprawie ogólnokrajowej akcji protestacyjnej jest jasny i precyzyjny:
W związku z niesatysfakcjonującymi środowisko policyjne negocjacjami, które jak dotąd nie zagwarantowały spełnienia postulatów skierowanych do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji przez organizacje związkowe reprezentujące interes funkcjonariuszy służb mundurowych i nie podpisanie do chwili obecnej stosownego porozumienia, Zarząd Główny NSZZ Policjantów podjął w dniu 27 czerwca 2018 r. decyzję o wszczęciu ogólnokrajowej akcji protestacyjnej.
Już w marcu tego roku policyjni związkowcy wysłali do ministrów: sprawiedliwości, finansów oraz spraw wewnętrznych i administracji swoje postulaty. Domagali się trzech rzeczy:
- podwyżek wynagrodzeń o 650 złotych,
- odmrożenia waloryzacji pensji,
- powrót do poprzedniego systemu emerytalnego.
Minęły miesiące, a postulaty spełnione nie zostały – stąd decyzja o proteście. Związkowcy w ramach protestu planują nie tylko manifestację w Warszawie. Będą również – co docenią, a przynajmniej zauważą zwykli obywatele – dawać pouczenia, zamiast wystawiać mandatów:
Jednoznaczne wyniki ankiety referendalnej – 99% za protestem z ok. 30 000 nadesłanych ankiet – przeprowadzonej w środowisku policyjnym, Zarząd Główny NSZZ Policjantów od dnia 10 lipca 2018 r. uruchomi działania polegające na stosowaniu pouczeń w związku z ujawnianiem wykroczeń, za które można nakładać mandaty karne. Związkowi zależy na tym, by w efekcie stosowania tej formy protestu zwiększył się udział pouczeń w stosunku do ilości nakładanych mandatów karnych. Ważne jest też to, żeby wszystko odbywało się z poszanowaniem obowiązujących przepisów.
Protest policjantów – bardzo dobry pomysł!
Nie tylko zarobki cywili w Policji są żenująco niskie. Również funkcjonariusze – którzy przecież narażają swoje życie i zdrowie, a pracę mają stresującą – nie zarabiają dobrze. Zarobki w Policji zaczynają się od 2800 zł na rękę, czyli pensji na poziomie kasjera z marketu. To zdecydowanie nie są pieniądze, które mogą przyciągać inteligentnych, kreatywnych i dobrze przygotowanych – a takich policjantów chce szef MSWiA Joachim Brudziński.
W tej sytuacji nie powinno nikogo dziwić, że policjanci próbują walczyć o swoje, domagając się podwyżek pensji. W ostatnich latach w wielu branżach mieliśmy do czynienia ze skokowymi podwyżkami wynagrodzeń (pensja minimalna też zresztą poszybowała), tymczasem szeroko rozumiana budżetówka wciąż jest raczej widziana jako miejsce zatrudnienia stabilnego, ale nisko opłacanego. To utrudnia przyciąganie specjalistów, ludzi ambitnych i pracowitych.
W tej sytuacji konieczność protestu (legalnego, pouczenie jako niższy wymiar kary to dobry pomysł) jest oczywista, zwłaszcza, że policjanci też oglądają telewizję czy czytają internet i widzą, jak obecna władza potrafi docenić swoich „funkcjonariuszy”. To może zatem dobry czas na docenienie tych prawdziwych funkcjonariuszy, dbających o nasze bezpieczeństwo na ulicach i nie tylko.