Nowe osiedle odgrodziło się od reszty dzielnicy drutem kolczastym. I jest afera o to kim są „elity”, a kim „proletariat”

Gorące tematy Nieruchomości Dołącz do dyskusji (574)
Nowe osiedle odgrodziło się od reszty dzielnicy drutem kolczastym. I jest afera o to kim są „elity”, a kim „proletariat”

Jak się najlepiej przywitać z sąsiadami z dzielnicy? Założyć drut kolczasty, żeby przypadkiem nie mogli dostać się do środka. Z jednej strony, dzielnica faktycznie owiana złą sławą, z drugiej… czy to da faktycznie jakiś skutek, poza zantagonizowaniem do siebie ludzi?

Jeśli byliście we Wrocławiu więcej niż raz, być może usłyszeliście od lokalnych mieszkańców legendy o tzw. Trójkącie, czyli miejscu w jednej z nieco gorzej wyglądającej dzielnicy Wrocławia. Krążyły o nim najmroczniejsze historie, opowiadano, ile tam straszliwych morderstw, gwałtów i najwymyślniejszych zbrodni, istne Sin City w skali mikro. Większość z nich była oczywiście zmyślona, ale ludzie lubili ten dreszczyk emocji, te miejskie legendy, to wszystko sprawiało, że czuli, jakby dzielili się jakimiś mrocznymi tajemnicami. Oczywiście, Trójkąt nie był może najbezpieczniejszym miejscem na nocne przechadzki w sobotę, aczkolwiek nie było tam aż tak źle (jestem optymistką).

Rzecz w tym, że obok Trójkąta powstała Nowa Papiernia – śliczne, nowoczesne osiedle. I jego mieszkańcy zaraz odgrodzili się od reszty drutem kolczastym.

Nowa Papiernia Trójkąt

O sprawie donosi portal TuWrocław (możecie tam zobaczyć zdjęcia tego pięknego płotu). Kiedy tylko Nowa Papiernia powstała, najpierw wybudowano mur (chociaż Trójkąt nie musiał za niego zapłacić), na którym następnie pojawił się drut kolczasty. Mieszkańcy Trójkąta są urażeni do żywego takim postępowaniem nowych sąsiadów. Sprawę krytykuje też prezes Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocławia, zauważając, że takie getta są przeciwskuteczne i że na Zachodzie się od nich odchodzi. W Lipsku – powiada prezes – domy ładniejsze stoją obok domów brzydszych, ale ludzie się integrują, robią razem grilla, dzieci grają w piłkę. Te biedniejsze z tymi zamożniejszymi.

Od sprawy częściowo odcina się również deweloper. Ewa Skibińska twierdzi, że mur powstał ze względów konstrukcyjnych – pod spodem jest garaż – ale drut kolczasty to już prywatna inicjatywa jednego z mieszkańców. Prosili o to, żeby go zdemontować, ale bez skutku.

Co z tym gettem?

Znajomi, którzy mieszkają na Trójkącie (lub w jego okolicach) wcale się nie dziwią, bo to miejsce – mimo poprawy – nadal trochę pracuje na złą sławę. Trudno się dziwić ludziom, że nie chcą, by ktoś wybił im okno, włamał się do samochodu, nasikał na wycieraczkę czy zasnął na klatce schodowej.

Z drugiej jednak strony, koncept grodzonych osiedli nie jest wbrew pozorom wcale taki dobry. Chociaż potencjalnie wydaje się, że obniża szansę popełniania przestępstw, to w praktyce jest ich tam tyle samo – wywodził to na przykład Edward J. Blakley razem z Mary Snyder. Przeprowadzili oni szereg skrupulatnych badań („Separate Places: Crime and Security in Gated Communities”) na temat odgradzanych osiedli na przedmieściach w Stanach Zjednoczonych i wyszło na to, że wcale nie są one bezpieczniejsze. W związku z tym, mieszkańcy Nowej Papierni i tak mogą doświadczyć nieprzyjemności związanych z wybiciem okna, nasikaniem na wycieraczkę czy włamaniem się do samochodu. Tyle tylko, że nie będzie to „jakiś tam śmierdzący żul”, a sąsiad w garniturze, który popił zdrowo tej nocy i stwierdził, że wolnoć Tomku na swoim osiedlu.