Masz egzamin poprawkowy? Koniecznie na niego idź, nawet, jeśli nic nie umiesz!

Codzienne Dołącz do dyskusji (16)
Masz egzamin poprawkowy? Koniecznie na niego idź, nawet, jeśli nic nie umiesz!

Zaczął się sierpień, a z nim przychodzą egzaminy poprawkowe z przedmiotów. Czy można było tego wcześniej uniknąć? Jakie są zasady przeprowadzania takiego egzaminu? I co najważniejsze, dlaczego warto na niego iść? Egzamin poprawkowy 2018 bez tajemnic.

Jeśli tobie – lub twojemu dziecku – powinęła się noga przy wystawianiu ocen końcoworocznych, czeka was egzamin poprawkowy. Oczywiście, uczący się nie ma obowiązku – tylko prawo – do niego podchodzić. Gdyby zdecydował, że nie czuje się na siłach, by spróbować szczęścia, powtarza wtedy klasę. Praktyka pokazuje jednak, że zazwyczaj wystarczy się po prostu choć trochę nauczyć. Szkoły zwykle idą na rękę swoim wychowankom i większość nauczycieli wierzy w to, że podejście do tego samego roku raz jeszcze wcale nie sprawia, że uczeń radzi sobie lepiej. Ale oczywiście, z tym bywa różnie. Na egzamin pójść jednak warto.

Żeby w ogóle do niego podejść, rodzic ucznia (lub sam uczeń, jeśli jest już pełnoletni) składa podanie do dyrektora szkoły. Musi się to jednak stać przed końcem roku szkolnego, bo dyrektor ma obowiązek ustalić termin przed rozdaniem świadectw. Zazwyczaj jest to ostatni tydzień sierpnia – lub w przypadku szkół, których zajęcia kończą się w styczniu (najwyższe klasy szkół zawodowych) – jak najszybciej, ale najpóźniej do końca lutego.

Jeśli uczeń z uzasadnionych powodów nie mógł brać udziału w egzaminie poprawkowym (uniemożliwiła mu to na przykład ciężka choroba, musiał być hospitalizowany etc.), dyrektor może przesunąć termin egzaminu, ale najdalej do końca września.

Egzamin poprawkowy z przedmiotu zasady

Każda szkoła powinna mieć wyszczególnione zasady podejścia i przeprowadzenia egzaminu poprawkowego. Znaleźć je można zazwyczaj w szkolnym Statucie i warto się z nimi zapoznać. Uczeń może zwykle zdawać jeden lub dwa przedmioty, które oblał, ale jeśli jest ich więcej, najczęściej powtarza on klasę.

Ucznia egzaminuje komisja składająca się z dyrektora szkoły (lub nauczyciela przez niego wytyczonego), i dwóch nauczycieli uczących danego przedmiotu (jeden z nich może uczyć pokrewnego – np. zdajemy egzamin z matematyki, mamy więc dwóch matematyków, albo na przykład matematyka i fizyka). Muszą oni sporządzić dokładny protokół, w którym zawiera się takie dane jak imię i nazwisko ucznia, zadanie egzaminacyjne, nazwę przedmiotu, termin egzaminu, a także ustaloną ocenę klasyfikacyjną.

Egzamin poprawkowy mają prawo zdawać wszyscy uczniowie od klasy IV wzwyż (w klasach I-III mamy do czynienia z oceną opisową, a warunki powtarzania roku są nieco inne).

Idź na egzamin poprawkowy!

Załóżmy jednak, że całe wakacje przespaliśmy i nagle, wielkimi krokami, nadchodzi ten straszny dzień. Co robić? Pójść, nie pójść? Odpowiadam: pójść! I już wyjaśniam dlaczego.

Nawet, jeśli uczeń nie zda egzaminu poprawkowego, rada pedagogiczna może (ale nie musi) udzielić mu warunkowo promocji do następnej klasy. Oczywiście, najpierw trzeba napisać podanie z prośbą (nie żądaniem!). Oczywiście, ciało pedagogiczne weźmie tu pod uwagę takie czynniki jak możliwości edukacyjne ucznia (to znaczy, czy poradzi sobie na roku programowo wyższym) oraz kontynuacja danego przedmiotu w kolejnej klasie. Jeśli przedmiot nie jest kontynuowany, radzie pedagogicznej nie wolno wyrazić zgody na warunkową promocję. Dlaczego? Ano dlatego, że nie można dać uczniowi świadectwa ukończenia szkoły wraz z oceną niedostateczną, nie pozwalają na to przepisy prawa oświatowego.

Po uzyskaniu promocji warunkowej nie ma konieczności zdawania dodatkowych egzaminów. Należy się po prostu pilnie uczyć w następnej klasie.

Nauczyciel się uwziął, nie chcę oceny niedostatecznej!

Rada na przyszłość: jeśli dostaniemy ocenę niedostateczną, mamy pięć dni na zgłoszenie zastrzeżeń (jeśli jesteśmy pełnoletni, jeśli nie – musi to za nas zrobić rodzic). Widzicie, nauczyciel musi na początku roku sprecyzować uczniom, jakie są zasady uzyskiwania ocen z jego przedmiotu. Musi określić wymagania edukacyjne niezbędne do uzyskania śródrocznych i rocznych ocen klasyfikacyjnych z obowiązkowych i dodatkowych zajęć edukacyjnych wynikających z realizowania swojego programu nauczania. Musi przekazać informację o sposobach sprawdzania osiągnięć edukacyjnych uczniów (jeśli powie, że będzie sprawdzał wiedzę wyłącznie przez zapowiedziane sprawdziany, a potem nagle zacznie wywoływać do odpowiedzi ustnej – to źle). Musi też powiedzieć, jakie ma wymagania, jeśli chodzi o uzyskanie wyższej oceny rocznej i semestralnej. Jeśli pominie któryś z tych kroków, albo też zacznie łamać zasady jakie ustalił, to jest silna podstawa do zgłoszenia zastrzeżeń.

Niestety, jak się może niektórym wydawać, uznanie zastrzeżeń nie oznacza, że dyrektor z automatu podwyższy nam ocenę. Oznacza to tyle, że powołuje on komisję, która sprawdzi naszą wiedzę, najpóźniej w ciągu pięciu dni od złożenia przez nas podania. Jeśli komisja uzna, iż faktycznie byliśmy obkuci, a nauczyciel nas wywiódł w pole – ocena zostanie poprawiona. Jeśli jednak położymy sprawdzian, ocena niedostateczna zostanie uznana przez komisję i trzeba pisać podanie o egzamin poprawkowy. Zastrzeżenia zgłaszamy więc wyłącznie wtedy, kiedy naprawdę wiedzę mamy, a ktoś faktycznie się na nas uwziął.