ecommerce Zakupy

Niektóre sklepy internetowe już ściemniają i wcale nie pokazują najniższej ceny z ostatnich 30 dni

Rafał Chabasiński
03.01.2023
Niektóre sklepy internetowe już ściemniają i wcale nie pokazują najniższej ceny z ostatnich 30 dni

Dyrektywa Omnibus nakłada na sprzedawców obowiązek podawania informacji o najniższej cenie przecenionego towaru z 30 dni. Tylko jak konsument miałby sprawdzić, że podana kwota jest prawdziwa? Nasi czytelnicy już zgłaszają pierwsze budzące wątpliwości przypadki. Tymczasem fałszywa najniższa cena może słono kosztować sklep internetowy. Kary wynoszą nawet 40 tys. zł. 

Już po pierwszym dniu obowiązywania nowe przepisy okazały się nieco dziurawe

Od 1 stycznia na sklepy nałożono nowe obowiązki dotyczące informowania konsumentów o cenach przecenionych towarów. Sprzedawcy każdorazowo muszą podać informację o najniższej cenie z ostatnich 30 dni. Krajowa ustawa implementacyjna zawiera raptem dwa wyjątki: jeden dla produktów szybko psujących się, drugi dla towarów dopiero co wprowadzonych do sprzedaży. Ledwo co sprawdziliśmy, jak największe polskie sklepy internetowe radzą sobie z nowymi przepisami, a już czytelnicy zwrócili nam uwagę na kolejny poważny problem.

Okazuje się, że niektóre sklepy po prostu podają nieprawdziwe informacje. Jeden ze sprzedawców miał na stronie internetowej swojego sklepu podać pierwotną cenę bez obniżek. Tymczasem oferowany przez niego towar w połowie grudnia miał kosztować dużo mniej niż teraz. Jako że nie jesteśmy w stanie zweryfikować prawdziwości tej konkretnej relacji, nie podajemy nazwy sklepu ani rodzaju towaru. Obydwa archiwizatory stron internetowych nie mają w swoich zbiorach tej konkretnej oferty. Tutaj dochodzimy do istoty problemu: jak właściwie konsument miałby zweryfikować, czy informacja o najniższej cenie jest prawdziwa?

Już w poprzednim tekście zwracałem uwagę na to, że nowe przepisy może i nakładają słuszne. Nie precyzują jednak formy ich wykonania w wystarczającym stopniu. Oberwało się wtedy rozporządzeniu wykonawczemu, w którym zabrakło nakazu wskazania wprost, że widoczna w ofercie przekreślona cena jest rzeczywiście tą najniższą z ostatnich 30 dni. Być może należałoby również nakazać publikowanie dat obowiązywania tej najkorzystniejszej oferty?

Powyższe propozycje zwiększyłyby czytelność ofert, które pojawiły się po wejściu w życie dyrektywy Omnibus. Nie da się jednak ukryć, że fałszywa najniższa cena wciąż mogłaby się przez nie prześlizgnąć. Równocześnie konsumenci nie mają przecież dostępu do baz danych sklepów internetowych. Nikt na razie nie zmusza sprzedawców do stworzenia wygodnych narzędzi umożliwiających sprawdzenie sobie kształtowania się ceny przecenionego produktu przez 30 ostatnich dni. Nowe prawo nie chroni więc przed fikcyjnymi obniżkami tak, jak powinno.

Już jedna fałszywa najniższa cena może kosztować sklep internetowy 40 tysięcy złotych

Na szczęście nie wszystko stracone. Konsument z odrobiną samozaparcia i klawiszem Print Screen na klawiaturze jest w stanie udowodnić takie praktyki nieuczciwemu sprzedawcy. Jeżeli podejrzewamy, że sklep nie jest wobec nas uczciwy, to możemy śledzić oferty przecenionych produktów. Robiąc zrzuty ekranu, dokumentujemy zmiany w ich cenie. Ta metoda działa w przypadku ecommerce. Tradycyjny handel wymaga już od nas częstych wizyt w sklepie oraz aparatu fotograficznego w smartfonie.

Jeżeli w którymś momencie informacja o najniższej cenie z ostatnich 30 dni mija się z prawdą, to możemy poinformować Inspekcję Handlową, załączając zrobione zdjęcia. Fałszywa najniższa cena stanowi naruszenie art. 4 ust. 3 ustawy o informowaniu o cenach towarów i usług. Zgodnie z jej art. 6 taka praktyka naraża nieuczciwego sprzedawcę na karę pieniężną.

1. Jeżeli przedsiębiorca nie wykonuje obowiązków, o których mowa w art. 4 ust. 1–5, wojewódzki inspektor Inspekcji Handlowej nakłada na niego, w drodze decyzji, karę pieniężną do wysokości 20 000 zł.
2. Jeżeli przedsiębiorca nie wykonał obowiązków, o których mowa w art. 4 ust. 1–5, co najmniej trzykrotnie w okresie 12 miesięcy, licząc od dnia, w którym stwierdzono naruszenie tych obowiązków po raz pierwszy, wojewódzki inspektor Inspekcji Handlowej nakłada na niego, w drodze decyzji, karę pieniężną do wysokości 40 000 zł.

Biorąc pod uwagę specyfikę działalności sklepów internetowych, można śmiało się spodziewać, że jeden skuteczny donos oznacza przynajmniej kilka naruszeń naraz. Inspektor wymierzając karę, uwzględnia kilka czynników. Znajdziemy wśród nich skalę naruszenia obowiązku informacyjnego, jak i wielkość obrotów przedsiębiorcy.