Niespokojnie na Dalekim Wschodzie. Inwazja Chin na Indie odnawia konflikt graniczny pomiędzy dwoma najbardziej ludnymi państwami świata

Zagranica Dołącz do dyskusji (79)
Niespokojnie na Dalekim Wschodzie. Inwazja Chin na Indie odnawia konflikt graniczny pomiędzy dwoma najbardziej ludnymi państwami świata

Nie trzeba być wybitnym znawcą stosunków pomiędzy państwami azjatyckimi by dostrzec dość ekspansywną politykę Państwa Środka. Po uporaniu się z epidemią koronawirusa trend ten wciąż się utrzymuje. Skutkiem jest wręcz inwazja Chin na Indie. 

Indie i Chiny toczyły już regularną wojnę o terytoria położone na pograniczu tych dwóch państw

Granice pomiędzy państwami azjatyckimi dość często stanowią przyczynę nierozwiązanych przez długie dekady konfliktów granicznych. Najsłynniejszym jest chyba ten jaki Indie i Pakistan toczą o Kaszmir. Także W ostatnich latach głośne były konflikty pomiędzy Chinami a większością sąsiadów o granicę morską na Morzu Południowochińskim.

Uwadze opinii publicznej na zachodzie dość często umyka fakt poważnego konfliktu granicznego pomiędzy dwoma najbardziej ludnymi państwami świata. Indie i Chiny toczą bowiem od lat spór o tereny przygraniczne w postaci obszaru tzw. „Aksai Chin”, przez Indie uważanego za część Kaszmiru.

W 1962 r. obydwa te państwa stoczyły nawet wojnę o sporne terytorium, zakończoną zwycięstwem Państwa Środka. Konflikt trwał mniej-więcej miesiąc. Chiny zaangażowały dość znaczne siły liczące nawet 80 tysięcy żołnierzy, Indie dysponowały nawet ośmiokrotnie mniejszą liczbą walczących. Wojna chińsko-indyjska pochłonęła życie ok. 2 tysięcy żołnierzy.

Inwazja Chin na Indie może pozwolić Państwu Środka na aneksję całego spornego terytorium

Teraz Chiny postanowiły przesunąć granicę jeszcze bardziej na zachód. Tym razem przedmiotem sporu jest obszar w pobliżu jeziora Panglong Tso oraz w dolinie rzeki Galwan. Incydenty graniczne sięgają początków maja. Wtedy miało dojść do bójki pomiędzy żołnierzami obydwu zwaśnionych stron. Plotki wspominały nawet o pojmaniu indyjskich żołnierzy przez Chińczyków. Te zostały jednak szybko zdementowane. Strona indyjska twierdziła także, że Chińczycy użyli przeciwko jej żołnierzom kijów nabijanych gwoźdźmi.

Okazuje się, że od tego czasu po cichu przeprowadzana jest wręcz inwazja Chin na Indie. Państwo Środka w drugiej połowie maja przerzucało na sporne tereny tysiące żołnierzy. Indie błędnie oszacowały, że to tylko rutynowe ćwiczenia. Dlatego siły Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej mieli możliwość bez oporu zająć zakładane pozycje i okopać się na nich. Serwis militarium.pl ocenia, że po indyjskiej stronie granicy przebywać może obecnie nawet 10 tysięcy chińskich żołnierzy.

Z punktu widzenia całości potencjałów militarnych obydwu państw nie jest to liczba robiąca wrażenie. Sam obszar będący przedmiotem sporu może i wygląda na niezbyt istotny kawałek wysokich gór, ma jednak istotne znaczenie strategiczne. Inwazja Chin na Indie pozwoliła temu drugiemu państwu ogłosić, że cała dolina rzeki Galwan należy do Państwa Środka. Jednocześnie Chiny odrzucają wszelkie indyjskie wezwania do negocjacji.

Kolejnym himalajskim konfliktem toczonym w maju jest spór graniczny Indii z Nepalem

Bezpośrednim powodem do aneksji spornego terytorium wydaje się budowa w tamtym rejonie drogi przez Indie. A także najprawdopodobniej instalacji wojskowych. Warto przy tym zauważyć, że Indie w tym samym czasie toczą dość podobny konflikt z Nepalem. Jak podaje Onet, na początku maja indyjskie władze przeprowadziły ceremonię otwarcia kolejnej drogi – prowadzącej do świętego dla wyznawców hinduizmu drogę do jeziora Manasarovar leżącego w Tybecie, należącym obecnie do Chin.

Nepal z kolei uważa, że teren, na którym znajduje się droga należy do niego. Całemu zamieszaniu winne są nieprecyzyjne traktaty zawarte jeszcze z panującymi wówczas w Indiach Brytyjczykami. W tym przypadku jednak to Indie są stroną silniejszą. Nie przeszkadza to Nepalowi pracować nad zmianą konstytucji uwzględniającą sporne terytorium. Co ciekawe, w sporze indyjsko-chińskim Indie oskarżają Nepal o wspieranie interesów Pekinu.

Chiny najwyraźniej są znowu gotowe do konfrontacji – tym razem ze swoim głównym azjatyckim rywalem

Czy inwazja Chin na Indie oznacza, że czeka nas wojna? W tym momencie to raczej mało prawdopodobne. Reakcja ze strony indyjskich sił zbrojnych na chińskie posunięcia była raczej niemrawa. Warto także pamiętać, że zeszłoroczna eskalacja sporu indyjsko-pakistańskiego ograniczyła się do serii przygranicznych incydentów. To dobra wiadomość. Zarówno Indie jak i Chiny, tak samo jak Pakistan, dysponują w końcu bronią masowego rażenia.

Ciekawym jest jednak powrót Chin do ekspansywnej polityki uskutecznianej przed wybuchem epidemii koronawirusa w tym kraju. Wygląda na to, że Państwo Środka jest gotowe wrócić do gry o pozycję supermocarstwa. Co więcej, najwyraźniej zamierza teraz w jakimś stopniu skupić swoją uwagę na podkopanie pozycji swojego głównego regionalnego konkurenta w postaci Indii. Niektórzy obserwatorzy sugerują, że chińska niemalże kolonizacja Afryki prowadzona w ostatniej dekadzie ma na celu także ograniczenie Indiom możliwości ekspansji handlowej.