KE postuluje jawność wynagrodzeń pracowników, ale duża część zatrudnionych w Polsce wcale nie chce dzielić się informacją o swojej pensji

Finanse Praca Dołącz do dyskusji (88)
KE postuluje jawność wynagrodzeń pracowników, ale duża część zatrudnionych w Polsce wcale nie chce dzielić się informacją o swojej pensji

Komisja Europejska chce, by w ogłoszeniach o pracę pojawiało się proponowane wynagrodzenie. Co więcej – proponuje też, by pracownicy mieli prawo do informacji o wynagrodzeniu pracowników na tych samych stanowiskach, na których są zatrudnieni. Jawność wynagrodzeń pracowników – przynajmniej częściowa – nie wszystkim się jednak podoba. 

Jawność wynagrodzeń pracowników – przynajmniej częściowa – to nowy pomysł KE

W marcu Komisja Europejska przedstawiła projekt dyrektywy, który trafił następnie do konsultacji publicznych. Dotyczy on kwestii jawności wynagrodzeń – zarówno na etapie rekrutacji jak i później, już podczas pracy dla danego pracodawcy. Zgodnie z projektem dyrektywy, pracodawcy musieliby umieszczać w ogłoszeniu o pracę stawkę wynagrodzenia, jaką są w stanie zaoferować. Mogłaby to być dokładna kwota lub pewien przedział. W tym drugim przypadku należałoby jednak ustalić maksymalną rozpiętość widełek – tak, by regulacja w ogóle miała sens.

Jawność wynagrodzeń pracowników – przynajmniej częściowa – miałaby funkcjonować także jeśli chodzi o osoby już zatrudnione. Zgodnie z projektem dyrektywy pracownik miałby też zyskać prawo do informacji o pensjach innych zatrudnionych. Należy jednak podkreślić, że nie chodzi o jawność wynagrodzeń w całej firmie. Pracownik mógłby poznać pensje współpracowników wykonujących taką samą pracę lub pracę o tej samej wartości. Wszystko po to, by pracownik mógł się dowiedzieć, czy pracodawca nie dyskryminuje go np. ze względu na płeć lub inne czynniki.

To jednak nie wszystko – z projektu wynika, że na pracodawców zatrudniających co najmniej 250 pracowników zostałby nałożony też nowy obowiązek. Musieliby oni udostępniać sprawozdania dotyczące ewentualnych różnic w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn.

Należy pamiętać jednak, że to dopiero projekt dyrektywy. Dodatkowo jej implementacja w poszczególnych krajach członkowskich UE wymagałaby dostosowania zapisów do prawa krajowego. Tym samym nowe regulacje mają szansę wejść w życie (w większym lub mniejszym stopniu) najwcześniej za kilka lat.

Pracodawcy są przeciw. Część pracowników też

Jak można się było spodziewać, większość pracodawców jest przeciw nowym potencjalnym regulacjom. Z kolei wielu pracowników wypowiada się o nich przychylnie. Jakie mogłyby być skutki wprowadzenia jawności wynagrodzenia? Po pierwsze – kandydaci nie musieliby poświęcać czasu na udział w rekrutacjach, w których o wynagrodzeniu dowiadują się dopiero na samym końcu skomplikowanego procesu. Po drugie, jawność płac mogłaby faktycznie pozytywnie wpłynąć na równość wynagradzania osób wykonujących dokładnie tę samą pracę – bez względu na płeć czy np. koneksje.

Pracodawcy dostrzegają jednak głównie wady tego rozwiązania. Część z nich uważa, że proponowane przez KE rozwiązania nie uwzględniają realiów prowadzenia firmy – w tym ustalania polityki płacowej. Jak na przykład podkreśla ekspertka Pracodawców RP, Katarzyna Siemienkiewicz w rozmowie z Newseria, polityka płacowa to często tajemnica przedsiębiorstwa, element know-how i coś, na czym firma buduje (przynajmniej w części) swoją przewagę konkurencyjną. Co jednak jeszcze ciekawsze, przeciw rozwiązaniom postulowanym przez KE jest też część pracowników. Z badań przeprowadzonych przez Pracodawców RP wynika, że 43 proc. ankietowanych pracowników nie chciałoby, żeby ich koleżanki i koledzy z pracy poznali ich wynagrodzenie. Ponad połowa (54 proc.) chciałaby jednocześnie dowiedzieć się, ile zarabiają ich współpracownicy (34 proc. wskazało, że nie potrzebuje tej wiedzy). Co jednak ciekawe, jednocześnie zdaniem 56 proc. ankietowanych jawność wynagrodzeń mogłaby powodować konflikty w pracy.

Ankietowani byli natomiast w zasadzie zgodni co do ujawniania wysokości wynagrodzenia w ofercie pracy (75 proc. opowiedziało się za tym pomysłem).

Czy Polska byłaby na rozwiązania zaproponowane przez KE gotowa (nie pod względem prawnym i instytucjonalnym, a społecznym)? Trudno przesądzać, chociaż zmiany w tym kierunku wydają się nieuniknione. Można się jednak spodziewać, że wdrożenie odpowiednich regulacji (jeśli dyrektywa zostanie przyjęta) potrwa co najmniej kilka lat.