Pijany 23-latek zaatakował niedźwiedzia w warszawskim zoo. Najsurowszą karę dostanie za brak maseczki

Gorące tematy Codzienne Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (465)
Pijany 23-latek zaatakował niedźwiedzia w warszawskim zoo. Najsurowszą karę dostanie za brak maseczki

Odwiedzający warszawski ogród zoologiczny mogli być świadkami bardzo przykrego zdarzenia. Pijany 23-latek sforsował zabezpieczenia i przedostał się na teren zagrody, w której mieszka Sabina – stara niedźwiedzica.

Walka z niedźwiedziem w warszawskim zoo

Wczoraj – 22 maja – w Miejskim Ogrodzie Zoologicznym w Warszawie doszło do bardzo przykrego zdarzenia. Człowiek pokonał zabezpieczenia, wszedł na teren wybiegu, czym sprowokował zwierzę, które go następnie – być może w obronie swojego terytorium – zaatakowało. Część obserwujących to zdarzenie, widząc szarpaninę w wodzie, domagała się zabicia zwierzęcia.

Jak donosi RMF FM, mężczyzna został zatrzymany i usłyszał zarzuty. Zarzucono mu m.in. znęcanie się nad niedźwiedziem (co wynika z art. 35 ustawy o ochronie zwierząt), bo niedźwiedzica była przez niego podtapiana.

1. Kto [bezprawnie – red.] zabija, uśmierca zwierzę albo dokonuje uboju zwierzęcia […], podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
1a. Tej samej karze podlega ten, kto znęca się nad zwierzęciem.
2. Jeżeli sprawca […] działa ze szczególnym okrucieństwem, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Zarzucono mu także przestępstwo z art. 193 Kodeksu karnego

Kto wdziera się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Mężczyzna dobrowolnie poddał się karze.

Kara za walkę z niedźwiedziem w warszawskim zoo

Fakt, że mężczyzna był nietrzeźwy, nie ma wpływu na złagodzenie odpowiedzialności – wręcz przeciwnie. Alkohol ma wpływ na winę w prawie karnym, ale zasadniczo jej nie wyłącza. Dodając do tego fakt, że sytuacja została nagrana, a świadków jest dużo, to dobrowolne poddanie się karze nie powinno zaskakiwać.

Kara, której dobrowolnie poddał się 23-latek, to „jedynie” dwa lata ograniczenia wolności – poprzez wykonywanie prac społecznych w wymiarze 20 godzin miesięcznie – a także 5 tys. złotych nawiązki na cele związane z ochroną zwierząt.

Niektórzy komentujący wskazali, że osobie, która znajduje się w wodzie z niedźwiedziem, nie należy pomagać. Oczywiście również – jak to zawsze w tego typu sprawach bywa – pojawił się szereg komentarzy podnoszących zasadność kary śmierci wobec sprawców przestępstw przeciwko zwierzętom, ze szczególnym wskazaniem na to, że strzelać powinno się nie do niedźwiedzia, a do „drugiego zwierzęcia”.

Niektórzy wyrazili też nadzieję, że sprawca został pobity na komisariacie, et cetera.

Albo zwierzę, albo człowiek

W wypadku, gdyby mężczyzna nie zaczął podtapiać zwierzęcia, które odstąpiło od ataku (obrony), prawdopodobnie należałoby niedźwiedzicę zastrzelić. Wynika to z kilku przepisów, m.in. z konieczności ochrony życia ludzkiego, stanu wyższej konieczności, a uznanie legalności zastrzelenia zwierzęcia w obronie życia ludzkiego (nawet zagrożonego na własną prośbę) potwierdza art. 7 ust. 1 pkt 3 ustawy o ochronie zwierząt, który stanowi, że

Zabrania się zabijania zwierząt, z wyjątkiem konieczności bezzwłocznego uśmiercenia

Prawdziwie nienormalną byłaby sytuacja, w której prawo dozwalałoby śmierć człowieka, który „sam wszedł na terytorium zwierzęcia”.

Jak patologiczne jest zachowanie osoby znęcającej się nad zwierzęciem – tutaj również się zgadzam, że kara jest stanowczo zbyt łagodna – tak odczłowieczanie sprawców czynów nawet najbardziej drażliwych społecznie jest równie barbarzyńskie.

Warto na koniec dodać, że za brak maseczki mężczyzna może otrzymać od 5 do 30 tys. złotych kary administracyjnej – i być może to będzie dla niego najsurowsza kara. Mam nadzieję, że nie zostanie ona wykorzystana instrumentalnie – czyli jedynie po to, by zwiększyć dotkliwość odpowiedzialności za fakt znęcania się nad niedźwiedziem.