Czy koronawirus zabije… gotówkę? Jej niechybna śmierć może zostać przyspieszona przez strach przed epidemią

Finanse Zdrowie Dołącz do dyskusji (459)
Czy koronawirus zabije… gotówkę? Jej niechybna śmierć może zostać przyspieszona przez strach przed epidemią

Już nawet Światowa Organizacja Zdrowia apeluje do ludzi, by przestali płacić gotówką. Banknoty mogą bowiem przenosić koronawirusa, który na ich powierzchni może utrzymywać się nawet przez kilka dni. Patrząc na to jak lawinowo w ostatnich latach rósł odsetek płatności bezgotówkowych, można zacząć podejrzewać że koronawirus zabije gotówkę. Albo przyspieszy i tak wydany na nią wyrok śmierci.

Koronawirus zabije gotówkę?

Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, by po każdym dotknięciu banknotu myć ręce. I broń Boże po wzięciu papierowej gotówki w dłoń nie dotykać swojej twarzy. Można się spodziewać, że takie sygnały skutecznie zniechęcą ludzi do płacenia tradycyjnymi metodami. Przecież mając kartę płatniczą nie musimy jej nawet wyciągać z portfela, przykładamy go po prostu do czytnika i transakcja załatwiona.

Problem z zakaźną gotówką pojawił się już w lutym w Chinach. Tam zapadła radykalna decyzja o tym, by część banknotów – tych używanych w najbardziej ryzykownych miejscach – po prostu zniszczyć. Chiny więc już niszczą pieniądze. Banknoty można też zacząć dezynfekować. Jak pisze portal tvn24bis.pl, do odkażania gotówki używa się światła ultrafioletowego i wysokich temperatur. A potem banknoty muszą jeszcze czekać 14 dni, by trafić ponownie do obrotu.

Przyspieszony wyrok śmierci na banknoty?

Tymczasem jeszcze zanim zaczęliśmy mówić o koronawirusie, w Polsce coraz trudniejsze stało się płacenie gotówką. Każdy z nas pewnie regularnie doświadcza sytuacji, w której chce zapłacić banknotem, a pani z Żabki mówi że nie ma z czego wydać, nawet jeśli np. daliśmy 50-złotowy banknot a za zakupy mamy zapłacić 19 złotych. Trudno się sprzedawcom dziwić – transakcji bezgotówkowych jest coraz więcej, a zatem kasa z banknotami i monetami zaczyna świecić pustkami. Ja sam właśnie z tego powodu praktycznie przestałem używać gotówki. Z wygody. A jeśli do wygody dodamy czynnik dbania o nasze zdrowie, to banknoty i monety mogą odejść do lamusa szybciej niż nam się wydaje.

Oczywiście teza o tym, że koronawirus zabije gotówkę jest przesadzona. Po pierwsze w wielu krajach płatności bezgotówkowe wciąż nie są tak upowszechnione jak w Polsce. Po drugie – również w naszym kraju są miejsca, w których jeszcze przez wiele lat nikt nawet nie pomyśli o terminalu płatniczym. Ale takie zjawiska jak kasy bezobsługowe w Biedronce czy płacenie z Blik albo smartwatchem przybliżają nas do przejścia w całkowicie bezgotówkowy system płacenia za towary i usługi.

Luwr dał przykład

Na koniec ciekawostka. Paryski Luwr był przez ostatnie dni zamknięty z powodu strajku personelu, bojącego się koronawirusa. Jednym z argumentów podnoszonych przez kasjerki było właśnie niebezpieczeństwo związane z płaceniem przez klientów gotówką. Strajk zakończył się między innymi dlatego, że muzeum uznało że wprowadzi wyłączność płatności bezgotówkowych. I personel odetchnął z ulgą. Jak widzicie, koronawirus sprawia że świat zmienia się wokół nas szybciej niż mogliśmy się tego spodziewać.