Mapa dostępności terminów szczepień ani nie jest mapą, ani nie pokazuje dostępnych terminów szczepień

Technologie Zdrowie Dołącz do dyskusji (36)
Mapa dostępności terminów szczepień ani nie jest mapą, ani nie pokazuje dostępnych terminów szczepień

Ministerstwo Zdrowia opublikowało mapę, na której z założenia ma być widać wolne terminy szczepień. System oczywiście nie działa poprawnie i nie spełnia swojej roli.

Mapa dostępności terminów szczepień

Ministerstwo Zdrowia poinformowało na Twitterze o wprowadzeniu do systemu skupiającego dane o szczepieniach funkcjonalności w postaci możliwości sprawdzenia, jak kształtują się wolne terminy szczepień.

Jak zazwyczaj staram się bronić (i w zasadzie tylko w jednym zakresie) obecny rząd przed zarzutami dotyczącymi beznadziejnej cyfryzacji – którą na przekór uznaję za poprawnie prowadzoną – tak co do komunikatu resortu zdrowia nie można pozostawić innego komentarza, niż „no, przecież to nie działa”.

Po kliknięciu w specjalny link otwiera się nie mapa, a kilka posklejanych bloków, z czego na każdym znajdują się inne informacje. Wyświetlają się także dwie niewielkich rozmiarów mapy, a strona na urządzeniach mobilnych – a przynajmniej na moim wysłużonym iPhone 8 – w ogóle się nie wczytuje, zmuszając przeglądarkę Safari do wyświetlenia błędu.

 

mapa dostępnych terminów szczepień ss
Tak wygląda panel użytkownika

Jak wskazuje powyższy zrzut ekranu, widać w zasadzie niewiele. Reklamowana przez resort mapa z funkcjonalnością pokazywania wolnych terminów szczepień tak po prawdzie nie jest ani mapą, ani nie pokazuje wolnych terminów szczepień.

O co chodzi ministerstwu z mapą dostępności terminów szczepień?

W internetowej aplikacji – bo funkcjonalną mapą ją trudno nazwać – przywodzącą na myśl pierwsze, brzydkie i uniwersalne serwisy do śledzenia zakażeń COVID-19 (w czasach, gdy w Polsce jeszcze „wyczekiwano” tzw. pacjenta zero) znajduje się szereg ciekawych danych. Niestety – ciekawych dla miłośników statystyki, nie dla przeciętnych obywateli.

Jest to po prostu raport dotyczący szczepień, w ramach którego podawane są takie dane, jak: liczba wykonywanych szczepień (z podziałem na płcie i województwa) w ujęciu dziennym i jako suma, mapa dziennej wyszczepialności w ujęciu regionalnym, a także podział szczepień w ujęciu wieku zaszczepionych.

W jednym z „kwadracików” faktycznie znajduje się mapa opisana „Mapa wolnych terminów w ciągu następnych 7 dni”, ale nie jest to w żadnym wypadku funkcjonalny moduł. Nie jest bowiem tak, że wolne terminy pokazują się jako konkretna liczba w ujęciu punktu szczepień, czy nawet gminy. Mapa podzielona jest na powiaty, z czego każdy oznaczony jest kolorem w odpowiednim odcieniu niebieskiego. Nie załączono stosownej legendy, ale wnioskuję, że barwa ciemnoniebieska wskazuje, że terminów w najbliższym czasie nie ma, zaś jasnoniebieska – wprost przeciwnie.

Oczywiście całkowicie rozumiem, że nie jest to typowa mapa służąca do pokazywania dostępnych terminów szczepień, a pewna funkcjonalność większego systemu raportowania. Niemniej jest to narzędzie dla przeciętnego obywatela całkowicie nieprzydatne.

Warto o tym mówić dlatego, że na Twitterze resortu wprost wskazywano, jakoby możliwość sprawdzania wolnych terminów szczepień faktycznie została udostępniona. Jakby na to jednak nie patrzeć – nie jest to prawdą.