McDonald’s chce być jak Starbucks. Znowu, tylko bardziej

Biznes Zagranica Dołącz do dyskusji
McDonald’s chce być jak Starbucks. Znowu, tylko bardziej

McDonald’s zapowiada wielką ofensywę. W kilka lat chce powiększyć swoją światową sieć o 9 tys. punktów – i mieć ich aż 50 tys. do 2027 r. To oznacza, że jeszcze więcej osób będzie się zajadało hamburgerami? Niekoniecznie. McDonald’s chce być bowiem coraz bardziej jak Starbucks.

McDonald’s jak Starbucks? Nic nowego, ktoś powie. W końcu McCafé funkcjonuje od wielu lat (brand zadebiutował w 1993 r.). To taka sieć kawiarni, które działają wewnątrz restauracji McDonald’s. Można tam wypić całkiem niezłą kawę i rozmaite kawiarniane przekąski, jak chociażby croissanty. W założeniu format McCafé miał być właśnie odpowiedzią amerykańskiego koncernu na rosnącą popularność sieci kawiarnianych, a symbolem tego rynku właśnie jest Starbucks.

Cóż, wygląda na to, że McDondald’s chce być jeszcze bardziej jak Starbucks.

McDonald’s jak Starbucks? Jest nowy pomysł

Tym razem sieć wprowadza zupełnie nowy koncept pod nazwą CosMc’s. Pierwszy punkt ma rozpocząć działalność jeszcze w tym roku w Chicago, gdzie mieści się centrala fastfoodowego koncernu. Do końca przyszłego roku ma być otwartych 10 punktów CosMc’s w Stanach Zjednoczonych.

Restauracje mają być utrzymane w stylu retro i nawiązywać do starego wyglądu McDonald’sów. „Świetny pomysł” – aż chce się krzyknąć. Obecne restauracje McDonald’s wyglądają bowiem jak poczekalnie w przychodniach. Dodatkowo klient CosMc’s ma mieć możliwość sporej personalizacji kawy i innych napojów, w ofercie ma być również całkiem sporo przekąsek.

Władze firmy McDonald’s tłumaczą, że w tej chwili firma nie wykorzystuje w pełni możliwości, które daje w USA rynek kawy na wynos. Jeśli CosMc’s odniesie sukces w USA, to na pewno szybko wejdzie do innych krajów. Polska jest tu bardzo ważnym rynkiem, więc jest całkiem spora szansa, że i u nas w perspektywie dwóch czy trzech lat pojawią się takie punkty.

Amerykańska sieć ogłosiła ostatnio bardzo ambitne plany rozwoju. Chce w kilka lat powiększyć liczbę restauracji aż o 9 tys. I to w czasach, gdy popularność zdobywa zdrowa żywność, a niekoniecznie hamburgery z fastfoodów. Być może kawiarniana sieć ma tu być pewnym rozwiązaniem tego problemu. Bo może sieci jak Starbucks nie są symbolem zdrowego stylu życia, ale jednak bardziej się z nim kojarzą niż klasyczne hamburgerownie.