Ministerstwo finansów wprost mówi, że nie będzie podwyżek dla posłów. Czyżby szykował się ich protest?

Państwo Dołącz do dyskusji (238)
Ministerstwo finansów wprost mówi, że nie będzie podwyżek dla posłów. Czyżby szykował się ich protest?

Jakiś czas temu głośno było o rzekomych podwyżkach dla posłów. Jak donosi serwis Money.pl, Ministerstwo Finansów twardo dementuje tego typu pogłoski. Podwyżek dla posłów nie będzie, co nie znaczy, że pensje w szeroko pojętym sektorze publicznym wcale nie wzrosną.

Podwyżki dla posłów

Ministerstwo zapowiadało szereg podwyżek w sektorze administracyjnym. Niektóre źródła twierdziły wówczas, że jest to równoznaczne z podwyżkami dla posłów. Wypowiedź rzecznika Ministerstwa Finansów nie pozostawia jednak żadnego pola do nadinterpretacji — podwyżki dla posłów nie będą zawarte w przepisach budżetowych.

Zakładany jest wzrost wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej, przy czym nie dotyczy to osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. Nie jest bowiem planowana zmiana kwoty bazowej, od której zależą m.in. wynagrodzenia ministrów, posłów oraz senatorów

Warto przy okazji wyjaśnić, jak w ogóle ustalane jest wynagrodzenie polskiego posła. Na dochody posłów, składają się bezwzględnie dieta i uposażenie poselskie. Do wyliczenia poselskiej pensji wymagany jest szereg danych, a ponadto mogą oni liczyć na ryczałt z powodu prowadzenia biura.

Wynagrodzenie posła

Można jednak stwierdzić, że pewną stałą, która zawsze wpływa na wynagrodzenie posłów, senatorów, ale także innych ważnych, pełniących pewne funkcje podmiotów, jest tzw. kwota bazowa, o której rzecznik wspomina w wyżej przytoczonej wypowiedzi.

Wynagrodzenie posłów i senatorów nierzadko przekracza 10 tys. złotych, ale nie powinno to nikogo dziwić. Sprawują oni przecież swego rodzaju władzę, a także posługę, względem społeczeństwa, dając wyraz naszej demokracji. Zarobki funkcjonariuszy publicznych w ogóle, od zawsze są źródłem wielu kontrowersji, ale powinny być one godziwe i zachęcające do rzetelnej służby.

Niezależnie od wyznawanych poglądów warto pochwalić pomysł polskiej lewicy, która od kilku lat proponuje, by zarobki posłów uzależnić bezpośrednio od kilku krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę tak, aby parlamentarzysta choćby intuicyjnie zdawał sobie sprawę z poziomu życia w kraju.

Warto jednakowo zaznaczyć, że podwyżki w szeroko pojętym sektorze publicznym, a także w spółkach skarbu państwa i zależnych, mają i będą mieć miejsce. Tym razem ominą parlamentarzystów jako takich, chociaż pracę nad ustawą budżetową nie są jeszcze — rzecz jasna — zakończone, więc wszystko jest w zasadzie możliwe.