Niemiecki ZUS ma artystów za kapuścianych głąbów. Może polski ZUS też powinien

Praca Prawo Dołącz do dyskusji
Niemiecki ZUS ma artystów za kapuścianych głąbów. Może polski ZUS też powinien

Gdybym tak za każdego muzyka, aktora, artystę, który narzeka na swoją emeryturę, dostawał 10 złotych… 

Internet przypomniał dziś pochodzące sprzed miesiąca wypowiedzi Tomasza Stockingera (popularny doktor Lubicz z serialu „Klan”), który narzeka, że będzie pracował do śmierci, bo jego emerytura jest głodowa.

Mamy w Polsce 25223 problemów, ale głodowe emerytury artystów to nie jest problem, tylko konsekwencja

Schemat jest na tyle popularny, że powinniśmy zrobić z tego jakąś stałą rubrykę. Zawsze wygląda to w ten sam sposób: znana osoba publiczna narzeka na wysokość emerytury. Żeby było jasne: emerytury w Polsce rzeczywiście nie są jakieś przesadnie wysokie. Jest wiele osób, które w swoim życiu pracowało długo i ciężko, by na starość mieć problem ze związaniem końca z końcem.

Pamiętajmy jednak, że to, jak skonstruowany jest nasz system emerytalny jest wiadome od lat. Dlatego warto działać w taki sposób, by ZUS był tylko częścią naszej polisy emerytalnej. Ale warto też oszczędzać na własną rękę, inwestować w nieruchomości, akcje lub inne źródła przychodu pasywnego. Niestety wiele osób sobie na coś takiego nie może pozwolić.

Ale aktorzy telewizyjni? Muzycy zapełniający całe sale koncertowe?

Łatwiej napisać „niedobry ZUS”, niż „jestem głąbem kapuścianym”

Przede wszystkim szkodliwy społecznie jest jednak ten atak na system emerytalny w Polsce. To tanie wyciąganie lajków, bo łatwo napisać „niedobry ZUS”, to zawsze znajdzie ochotników na przyklaskiwanie. Tylko sam ZUS często odpowiada artystom „z czego mamy wypłacać państwa emeryturę, jeśli przez 30 lat na scenie odprowadziliście do nas jakieś 390 złotych w składkach?”.

To jest niestety brutalna prawda o sporej części branży artystycznej. Przez lata w branży zamiast założyć działalność gospodarczą i rozliczać się jak normalni ludzie, woleli brać pieniądze pod stołem lub na preferencyjnych warunkach nieoskładkowanych umów cywilnoprawnych. A teraz domagają się, by społeczeństwo dopłacało do ich emerytur lub finansowało ich nieodpowiedzialny styl życia płacąc dodatkowe podatki podczas zakupu elektroniki. Mówiłem o tym kilka miesięcy temu w Polsat News.

https://twitter.com/jakubkralka/status/1544761889019904004

A przecież jest jeszcze kwestia wieku emerytalnego i artyści nierzadko wypowiadają się przecież za jego nieprzedłużaniem, pomimo tego, że średnia długość życia Polaków drastycznie w ostatnich dekadach urosła.

Krótko mówiąc: aktorze, piosenkarko, jeśli ktoś przez 40 lat odprowadził do ZUS kilkadziesiąt, a może i kilkaset tysięcy złotych w składkach, to będzie miał wyższą emeryturę od kogoś kto do ZUS wpłacał jakieś ochłapy. Jak Cugowski, który do ZUS odprowadzał średnio 14 złotych miesięcznie.

U Niemca składki ZUS dobrowolne, ale dla artystów przymusowe

Na zabawną w sumie chyba narodową mądrość narodu niemieckiego zwrócił uwagę prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Cezary Kaźmierczak, odnosząc się do pretensji Tomasza Stockingera.

Jak czytam takie rzeczy, to zaczynam dostrzegać głęboką mądrość w niemieckiej ustawie emerytalnej, która pozwala samozatrudnionym na dobrowolność płacenia składek, jednak wyklucza z tej grupy artystów – ci muszą obowiązkowo płacić.

No więc właśnie. O tym też zresztą pisałem w tekście „Likwidacja składek ZUS w społeczeństwie, które nie rozumie jak działa kredyt hipoteczny to jedno wielkie „xD”„.