Nowy rząd przyniesie kobietom wiele korzyści, liberalizacja prawa aborcyjnego jest tylko jedną z nich

Codzienne Państwo Dołącz do dyskusji
Nowy rząd przyniesie kobietom wiele korzyści, liberalizacja prawa aborcyjnego jest tylko jedną z nich

Znamy treść umowy koalicyjnej nowego rządu, który stworzą partie Paktu Senackiego. Co ciekawe, znalazła się w niej także króciutka wzmianka o aborcji. Kobiety w umowie koalicyjnej mogą jednak liczyć na więcej niż na unieważnienie skandalicznego wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku. Przyszła władza weźmie się także za zwalczanie nienawiści wobec osób LGBT+. Paru kwestii mi jednak w tej umowie brakuje.

Jak dokładnie przyszły rząd zamierza pozbyć się felernego wyroku trybunału pod kierownictwem Julii Przyłębskiej?

Nadeszła długo zapowiadana chwila: dzięki uprzejmości Onetu Polacy poznali treść umowy koalicyjnej, w oparciu o której stworzona zostanie nowa parlamentarna większość i tym samym przyszły rząd. Mowa oczywiście o partiach Paktu Senackiego. Mateusz Morawiecki cały czas ma idealnie zerowe szanse na uzyskanie wotum zaufania. Kiedy już w styczniu skończy się sejmowa tragikomedia z obecnym premierem w roli głównej, Polskę czeka istotna zmiana kursu. Dotyczy to także spraw światopoglądowych, które również trafiły do treści umowy.

Nikogo nie zdziwi stwierdzenie, że atmosferę na scenie politycznej oraz w mediach społecznościowych podgrzewała przede wszystkim kwestia aborcji. Nie jest również tajemnicą, że przeciwne szybkiej liberalizacji prawa w tej kwestii było konserwatywne PSL. Tym większe jest moje zaskoczenie, że kobiety w umowie koalicyjnej jednak mogą liczyć na pewne ustępstwo w sprawie dostępu do przerywania ciąży. Mowa o punkcie szóstym, który zatytułowano „Wzmocnimy prawa kobiet, które będą kluczowym obszarem działań Koalicji”.

Pakt Senacki deklaruje jasno: „Unieważnimy wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku. Kobiety mają prawo decydowania o sobie.” Z ogólną wymową tej części dłuższego punktu jak najbardziej się zgadzam. Jak właściwie nowy rząd chciałby to zrobić? Tutaj dostrzegam pewne problemy. W końcu skandaliczny wyrok w sprawie aborcji embriopatologicznej opiera się na dokładnie tak samo lichych przesłankach w treści ustawy zasadniczej, jak pierwszy wyrok w sprawie aborcji, ten z 1997 roku. Warto przypomnieć, że w tamtym Trybunał Konstytucyjny wyrokował, wspierając się treścią nieobowiązującej wówczas nowej ustawy zasadniczej.

Wydaje się jednak, że chodzi o formalne wybiegi. W składzie orzekającym była w końcu sędzia Krystyna Pawłowicz. Przed nominacją, jeszcze jako poseł, podpisała się pod tożsamym wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego. Oczywistym jest więc, że miała faktyczny interes w konkretnym rozstrzygnięciu sprawy. Nowy rząd mógłby również uznać, że cały Trybunał jest „skażony” nominacją nieprawidłowo wybranych sędziów na początku rządów PiS. O tak drastycznym środku umowa jednak milczy.

Kobiety w umowie koalicyjnej mogą liczyć bardziej na prawa związane z zatrudnieniem

Na co jeszcze mogą liczyć kobiety w umowie koalicyjnej? Zaraz po przytoczonej wzmiance w sprawie aborcji pada deklaracja przywrócenia refundacji in vitro przez państwo. Nowy rząd chce również wprowadzić bezpłatne badania prenatalne. Być może chodzi o objęcie nimi wszystkich kobiet. Obecnie mają do nich prawo kobiety, u których występuje podwyższone ryzyko uszkodzeń płodu. Zaliczają się do nich między innymi panie mające ukończony 35 rok życia. Bardzo istotna jest także kolejna obietnica przyszłych koalicjanów.

Zapewnimy realizację nowoczesnych standardów opieki okołoporodowej. Dostęp do bezpłatnego znieczulenia będzie zasadą, a nie wyjątkiem.

Nie da się ukryć, że opieka okołoporodowa w Polsce w dzisiejszych czasach pozostawia wiele do życzenia. Tak jasna deklaracja na pewno ucieszy przyszłe matki, o ile zostanie rzeczywiście zrealizowana. Jak się łatwo domyślić, Pakt Senacki zapowiada także dość standardowe działania. Zamierza rozbudować sieć żłobków oraz zwiększyć ochronę kobiet po powrocie z urlopu macierzyńskiego. Strony przyszłej koalicji zamierza również dążyć do likwidacji luki płacowej oraz innych barier stojących na drodze do równego traktowania na rynku pracy. W umowie koalicyjnej znalazł się również postulat skutecznej egzekucji alimentów.

Poruszenie spraw światopoglądowych w umowie jest krokiem do przodu. Trudno jednak nie odczuwać niedosytu

Kobiety w umowie koalicyjnej to niejedyna część dokumentu, w której poruszono sprawy światopoglądowe. Także osoby LGBT+ mogą liczyć na pewną obietnicę.

Wszyscy jesteśmy równi, a orientacja seksualna i płeć nie może być powodem dyskryminacji. Walka z mową i czynami z nienawiści będzie naszym priorytetem. Znowelizujemy kodeks karny tak, aby mowa nienawiści ze względu na orientację seksualną i płeć była ścigana z urzędu.

Czy to dużo? Bądźmy poważni: oczywiście, że nie. Próżno w umowie szukać kwestii nawet tak oczywistych, jak likwidacja obowiązku pozywania własnych rodziców w sprawach o urzędową korektę płci. Nie oznacza to oczywiście, że nowelizacja kodeksu karnego w zadeklarowany sposób jest złym pomysłem. Wręcz przeciwnie: być może wreszcie organizowanie ogólnopolskich albo lokalnych nagonek przez fanatyków i polityków spotka się z zasłużoną karą. Koniec ze „strefami wolnymi od ideologii„.

Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że w sprawach światopoglądowych Pakt Senacki wykazuje mniej odwagi, niż oczekują tego od niego wyborcy. Dotyczy to nawet elektoratu PSL. Zgodnie z zeszłorocznym sondażem Ipsos dla OKO.press jedynie 33 proc. wyborców Ludowców jest przeciwnych wprowadzeniu w Polsce związków partnerskich. Nic dziwnego, że media społecznościowe kipią ostatnio wściekłością zwolenników opozycji z powodu kilku zachowawczych medialnych wypowiedzi polityków.

Zdaję jednak sobie sprawę z tego, że w Polsce to politycy stanowią jedną z bardziej konserwatywnych grup społecznych. Wydaje się więc, że poruszanie kwestii światopoglądowych w umowie koalicyjnej w ogóle stanowi jakiś tam gest odwagi i generalnie dobrą wróżbę na przyszłość. Może nie będzie to czas zupełnie stracony dla Polaków, którzy chcieliby zerwania z polityką wiecznego ugłaskiwania reakcjonistów? Drodzy politycy, więcej odwagi! Zawsze możecie powiedzieć księdzu proboszczowi to samo, co mówicie od lat nam.