Czy za odśnieżanie samochodu z włączonym silnikiem można dostać mandat?

Codzienne Moto Dołącz do dyskusji (171)
Czy za odśnieżanie samochodu z włączonym silnikiem można dostać mandat?

Czy za odśnieżanie samochodu z włączonym silnikiem można otrzymać mandat? To jeden z częściej krytykowanych przepisów kodeksu drogowego, biorąc pod uwagę, że rozwiązanie zgodne z kodeksem paradoksalnie jest bardziej niebezpiecznie. Problem w tym, że przepisy nie zakazują tego wprost.

Zarówno strażnicy miejscy, jak i policjanci w okresie zimowym przypominają, że odśnieżanie samochodu z włączonym silnikiem grozi wystawieniem mandatu. Takie podejście jest bardzo mocno krytykowane przez kierowców, ponieważ paradoksalnie promuje zachowanie bardziej niebezpieczne, nie mówiąc już o zwykłej wygodzie kierowców. W kodeksie drogowym na próżno jednak szukać przepisu, który wprost stanowi, że odśnieżanie samochodu z włączonym silnikiem jest wykroczeniem drogowym. To pośredni skutek innych regulacji.

Odpowiedzi trzeba szukać w dwóch kolejnych przepisach kodeksu drogowego, a konkretnie art. 60 ust. 2 pkt 1 i 2

Zabrania się kierującemu:
1) oddalania się od pojazdu, gdy silnik jest w ruchu;
2) używania pojazdu w sposób powodujący uciążliwości związane z nadmierną emisją spalin do środowiska lub nadmiernym hałasem;

Odśnieżanie samochodu – mandat

W powyższym przepisie nie chodzi zatem o sam fakt odśnieżania samochodu, a o pozostawienie samochodu z włączonym silnikiem. To wynika oczywiście z troski o bezpieczeństwo i żeby taki samochód zwyczajnie nie odjechał bez kontroli. Po drugie to kwestia emisji spalin, jaką bez wątpienia samochód generuje podczas postoju. Bez wątpienia poranne wdychanie spalin z samochodu sąsiada nie należy do szczególnie przyjemnych sposobów na rozpoczęcie dnia.

Jeśli kierowca pozostawi pracujący silnik podczas postoju na obszarze zabudowanym, może zapłacić mandat w wysokości 100 zł. Gdy włączony silnik na obszarze zabudowanym powoduje nadmierną emisję spalin lub nadmierny hałas, jego właściciel może zostać ukarany grzywną w wysokości do 300 zł.

Przepisy wydają się logiczne, sensowne i podyktowane względami bezpieczeństwa i ochrony środowiska. Niemniej jednak są mocno krytykowane, ponieważ samo zeskrobanie lodu i śniegu z szyby wcale nie załatwia problemu widoczności. Szyby bardzo często są zaparowane od środka, a bez włączonego silnika nie da się ich odparować. To samo dotyczy elektrycznego ogrzewania szyb. Wychodziłoby na to, że przepis ten wymusza prowadzenie pojazdu z zaparowanymi od środka szybami.

Zupełnie pomijam już fakt, że o ile ustawodawcy przeszkadzają spaliny z takiego stojącego kilka minut samochodu, a nie zwraca uwagi na spaliny generowane przez tysiące samochodów stojących każdego dnia w kilometrowych korkach.