Dezinflacja sprawi, że trzeba będzie przeprosić się z lokatami i obligacjami o stałym oprocentowaniu

Finanse Dołącz do dyskusji
Dezinflacja sprawi, że trzeba będzie przeprosić się z lokatami i obligacjami o stałym oprocentowaniu

Jeżeli rzeczywiście nadchodzące miesiące przyniosą nam drastyczny spadek inflacji, to drobnych ciułaczy znowu czeka konieczność dostosowania się do zmian. Wskaźnik ten szybko nie spadnie na tyle, by Rada Polityki Pieniężnej drastycznie obniżyła stopy procentowe. Oznacza to, że najlepszym sposobem na oszczędzanie w dezinflacji będą lokaty bankowe i klasyczne obligacje skarbowe. 

Być może w przyszłym roku inflacja spadnie w okolice dzisiejszego poziomu oprocentowania lokat bankowych

Galopująca inflacja wywróciła do górny nogami tradycyjne sposoby oszczędzania pieniędzy przez nieco mniej zamożnych inwestorów. Wzrost stóp procentowych sprawił, że raty kredytów hipotecznych stały się dużo wyższe. Poza tym trzeba jeszcze taki kredyt w ogóle dostać. Lokaty bankowe wciąż są oprocentowane poniżej poziomu inflacji. Podobnie wygląda sprawa obligacji skarbowych ze stałą stopą oprocentowania. Dlatego jedynym bezpiecznym sposobem ulokowania pieniędzy pozostają obligacje indeksowane inflacją. Dają pewność, że spadek wartości pieniądza nie dotknie naszych oszczędności.

Sytuacja może się jednak w nadchodzącym roku znowu zmienić. Wszystko przez to, że prawdopodobnie zbliża się do Polski dezinflacja, której pierwsze sygnały widać już na świecie. Nawet nad Wisłą inflacja w listopadzie zdążyła spaść do poziomu 17,4 proc., względem wyniku 17,9 z października. Europa jakoś sobie radzi z kryzysem energetycznym, gospodarka USA wydaje się powoli wychodzić ze swojego kryzysu, wojna w Ukrainie nie wywołuje już takiego szoku wśród światowej finansjery, świat zachodni bez większości interesów z Rosją radzi sobie całkiem nieźle. Są więc powody do optymizmu.

Takie prognozy znajdują odzwierciedlenie w projekcji inflacji Narodowego Banku Polskiego z 14 listopada, która zakłada wręcz błyskawiczny spadek tego wskaźnika w przyszłym roku. To oznacza, że oszczędzanie w dezinflacji może wymagać od inwestorów kolejnej zmiany strategii. Dokument zakłada, że do końca trzeciego kwartału inflacja ma wynosić w okolicach 8 proc. Później ma dalej spadać, za to zauważalnie wolniej. Cel inflacyjny NBP na poziomie 2,5 proc. osiągnie gdzieś w okolicach końca 2025 r.

Projekcję warto przywoływać z dwóch powodów.  Jeżeli trend spadkowy inflacji utrzyma się w nadchodzących miesiącach, to będziemy mogli powiedzieć, że założenia naszego banku centralnego zaczęły się sprawdzać. Przede wszystkim jednak: wspomniane 8 proc. to obecnie wysokość oprocentowania typowej lokaty bankowej w Polsce.

Oszczędzanie w dezinflacji znowu będzie wymagało zarzucenia dotychczasowej optymalnej strategii

Gdy inflacja przestanie już galopować, opłacalność kupowania kilkuletnich obligacji indeksowanych będzie zauważalnie niższa. Owszem, w pierwszym roku zarobimy tyle samo, co w przypadku obligacji o stałej stopie oprocentowania. W następnych latach interesować nas będzie inflacja średnioroczna ogłaszana przez prezesa GUS.

Rok 2023 ma przynieść spadek inflacji do poziomu 8 proc., więc osoby, które zdecydowały się na zakup tych papierów wartościowych w zeszłym roku, zdążą jeszcze załapać się na niezły zysk. Rok 2024 to już systematyczny spadek wzrostu cen poniżej poziom dzisiejszego oprocentowania lokat. Owszem, cały czas nic nie stracimy. Od pewnego momentu będziemy jednak mogli zarobić więcej, jeśli zdecydujemy się na alternatywy.

Oszczędzanie w dezinflacji to tak naprawdę konieczność przeproszenia się z lokatami bankowymi lub z klasycznymi obligacjami o zmiennej stopie oprocentowania. W pierwszym przypadku sprawa jest prosta. Lokaty bankowe mają tę przewagę, że zakłada się je na krótszy okres, niż w przypadku indeksowanych obligacji skarbowych. Standardem są umowy na 3, 6, 12 i ewentualnie 24 miesiące. Pozwala to na bardziej elastyczne zarządzanie swoimi oszczędnościami. Kiedy decydować się na taką lokatę? W momencie, gdy poziom inflacji zbliży się do poziomu oprocentowania oferowanego przez banki.

Jeśli chodzi o pozostałe rodzaje obligacji skarbowych, to mamy jeszcze dwie odmiany: stałoprocentowe i zmiennoprocentowe. W pierwszym przypadku stopa oprocentowania jest stała przez cały okres odsetkowy, ale Ministerstwo Finansów emituje obecnie tylko trzymiesięczne i trzyletnie. Te zmiennoprocentowe są zależne od poziomu stopy referencyjnej NBP. Wysokość otrzymywanych odsetek w ich przypadku zmienia się wraz z poziomem stóp procentowych. Dziś można kupić roczne i dwuletnie. Wysokość oprocentowania w każdym przypadku jest niższa od tego oferowanego przez banki.

Wszystko tak naprawdę zależy od tego, jak szybko Rada Polityki Pieniężnej zacznie obniżać stopy procentowe

Warto wspomnieć, że oszczędzanie w dezinflacji nie jest pozbawione ryzyka. Co może pójść nie tak? Rada Polityki Pieniężnej może się zdecydować na obniżenie stóp procentowych. Wówczas banki przestaną oferować tak korzystne oprocentowanie, podobnie zresztą jak Ministerstwo Finansów. W przypadku obligacji zmiennoprocentowych zacznie też spadać wysokość odsetek już kupionych obligacji.

Nie ma się co łudzić: obniżka stóp procentowych któregoś dnia z całą pewnością nastąpi. W październiku prezes NBP wyrażał nadzieje, że pierwsze takie posunięcie będzie miało miejsce już pod koniec przyszłego roku. Wypowiadał te słowa w momencie, kiedy inflacja biła kolejne rekordy.

Przewidywanie konkretnego momentu teraz daje równie pewne rezultaty, co wróżenie z fusów. Jeśli miałbym zgadywać, to powiedziałbym, że Rada Polityki Pieniężnej może się zdecydować na obniżki, kiedy poziom inflacji spadnie poniżej poziomu 8 proc.

Nie sposób jednak lekceważyć czynników politycznych i presji na Radę Polityki Pieniężnej, by ulżyć losowi kredytobiorców. Koszty społeczne walki z inflacją z pewnością były ważnym argumentem za dość zachowawczym podejściem w kwestii podwyższania stóp procentowych w ostatnich miesiącach. Z drugiej strony patrząc: rok 2023 to rok wyborczy, co tylko sprzyja proinflacyjnym działaniom w rodzaju rozdawania publicznych pieniędzy elektoratowi. To z kolei może wpłynąć na bardziej zachowawczą politykę monetarną.

Dopiero nadchodzące miesiące pokażą, czy trend spadkowy inflacji w Polsce się rzeczywiście utrzyma. Jeśli to się stanie, to wiele wskazuje na to, że oszczędzanie w dezinflacji upłynie pod znakiem lokat bankowych.