Gminy walczą z rządem w sprawie cen wody i ścieków. Blackout w tych obszarach może być całkiem realny

Finanse Gospodarka Samorządy Dołącz do dyskusji
Gminy walczą z rządem w sprawie cen wody i ścieków. Blackout w tych obszarach może być całkiem realny

Już od wielu miesięcy pomiędzy rządem i gminami trwa przepychanka o podwyżki opłat za wodę i ścieki. Samorządowcy wsparcia szukają gdzie się da, bo ich zdaniem dalsze blokowanie przez PGW Wody Polskie nowych taryf doprowadzi do zapaści przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych. Po stronie Zjednoczonej Prawicy słychać natomiast głosy o konieczności ochrony Polaków przed nieuzasadnionym wzrostem cen. Efekt jest taki, że jedna z gmin podniosła już taryfy bez zgody państwowego regulatora.

Podwyżki opłat za wodę i ścieki są konieczne? Samorządowcy kreślą czarne scenariusze

O fatalnej sytuacji przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych pisałem na łamach Bezprawnika w lutym. Już wtedy prezes Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie Paweł Sikorski alarmował, że 90% miejskich spółek nie ma pieniędzy na niezbędne inwestycje i naprawy. Niestety od tego czasu niewiele się nie zmieniło. Będąc precyzyjnym – nie zmieniło się nic. Gminy nadal bowiem proszą o zmianę przepisów w zakresie zatwierdzania taryf za wodę i ścieki, ale rząd nie ani myśli wrócić do stanu sprzed 2018 roku. Z kolei Wody Polskie konsekwentnie odrzucają większość wniosków o podwyżki.

W najnowszej rozmowie z Interią Paweł Sikorski wskazuje, ze ryzyko blackoutu wodnego w Polsce jest całkiem realne. Rząd krytycznie odniósł się bowiem do inicjatywy ustawodawczej zaproponowanej przez Związek Miast Polskich w Senacie. W niej samorządowcy chcieliby powrócić do sytuacji kiedy to gminy decydowały o taryfach za wodę i ścieki. Ponadto ceny miałyby być ustalane nie na trzy lata, ale rok.

Zjednoczona Prawica broni obecnych rozwiązań wskazując, że priorytetem jest stanie na straży portfeli Polaków w kwestii nieuzasadnionych podwyżek. Poza tym rząd odbija piłeczkę i zrzuca winę na gminy, które mają popełniać mnóstwo błędów formalnych przy składaniu wniosków do Wód Polskich. Zdaniem samorządowców ich wytykanie stało się specjalnością państwowego regulatora i strategią na przedłużanie postępowań o zatwierdzenie nowych taryf, czy skróceniu czasu obowiązywania obecnych.

Niektórzy czekać nie zamierzali i bezprawnie podnieśli opłaty

Z obecną sytuacją i brakiem akceptacji nowej taryfy nie mógł pogodzić się burmistrz Lubniewic. Tam już w 2021 roku gmina podniosła opłaty pomimo braku zgody Wód Polskich. Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Poznaniu nie pozostał obojętny na bezprawne działanie gminy i wszczął postępowanie w sprawie wymierzenia kary.

Sprawa trafiła do sądu, gdzie samorząd musiał przegrać. Przez niemal dwa lata, aż do marca 2023 roku, mieszkańcy Lubniewic płacili jednak wyższe opłaty za wodę i ścieki, a o to chodziło jej decydentom. Burmistrz otwarcie przyznał bowiem, że wyjścia nie było, gdyż sytuacja była dramatyczna.

Nie ma się co oszukiwać, że zmian w zakresie oddania gminom władzy w kwestii taryf nie będzie. Rząd ma w rękach zbyt srogie narzędzie do kontroli finansów samorządów, by tak łatwo wypuścić je z rąk. Samorządowcy proszą chociaż o zmiany w zakresie usprawnienia procedowania wniosków o zmianę taryf oraz skrócenie czasu ich obowiązywania. Tu Ministerstwo Infrastruktury nie mówi „nie”, co może być małym światełkiem w tunelu dla uniknięcia najczarniejszego scenariusza.