Czasem to pieszy musi zapłacić za naprawę samochodu, który go potrącił

Moto Prawo Dołącz do dyskusji
Czasem to pieszy musi zapłacić za naprawę samochodu, który go potrącił

Piesi w Polsce czasem mogą czuć się jak święte krowy; czasem również tak się zachowują. Który kierowca chociaż raz siarczyście nie zaklął, kiedy na pasy ktoś wbiegł, a on sam ledwie zdążył wyhamować? Kto się nie zirytuje w momencie, kiedy pieszy pojawia się znikąd i wskakuje pod samochód, nawet nie upewniając się, że nic nie nadjeżdża? Potrącenie z winy pieszego może skończyć się nie tylko obrażeniami dla osoby bezmyślnie wskakującej pod samochód, ale również koniecznością zapłacenia przez nią za naprawę samochodu.

Statystycznie każdego roku za kilka tysięcy potrąceń odpowiadają właśnie piesi. Chociaż są oni grupą uprzywilejowaną na drodze, również obowiązują ich odpowiednie zasady. Pieszy nie może wtargnąć na jezdnię nawet na przejściu dla pieszych. Jeżeli jednak to zrobi i zostanie potrącony, to on odpowie za spowodowanie wypadku i będzie musiał pokryć koszty naprawy samochodu. Oczywiście, jeżeli kierowca hołdował wszystkim swoim obowiązkom.

Potrącenie z winy pieszego może zdarzyć się nawet na pasach

Chociaż utarło się, że pieszy ma zawsze pierwszeństwo, jest to założenie błędne. Potrącenie z winy pieszego to sytuacje znane patrolom drogówki. I nie ma wtedy dla pieszych taryfy ulgowej. Zgodnie z art. 14 ust. 1 ustawy prawo o ruchu drogowym, pieszemu zabrania się wchodzenia bezpośrednio na jezdnię lub drogę dla rowerów: bezpośrednio przed jadący pojazd, nawet na przejściu dla pieszych. Pieszy nie może również wejść na jezdnię spoza pojazdu lub innej przeszkody, ograniczającej widoczność drogi (o czym namiętnie zapominają osoby podróżujące autobusami, które wyskakują zza autobusu, który jeszcze stoi na przystanku, siłą rzeczy ograniczając widoczność).

Zakaz ten jest jak najbardziej logiczny – warto zwrócić uwagę, że ustawodawca zdaje sobie sprawę z praw fizyki, ponieważ w prawie o ruchu drogowym jasno zaznaczył, że pieszy nie może wejść bezpośrednio przed jadący pojazd, nawet na przejściu dla pieszych. Piesi często zapominają o jednej prostej zasadzie – droga hamowania samochodu to minimum kilka metrów (przy naprawdę niedużej prędkości, doskonałym refleksie kierowcy i bardzo dobrych oponach), podczas kiedy osoba poruszająca się piechotą może wyhamować praktycznie w miejscu.

Dlatego właśnie stwierdzenie, że pieszy na pasach ma zawsze pierwszeństwo jest błędem. Przed wejściem na zebrę musi upewnić się, że wszystkie pojazdy w okolicy są na tyle daleko, że w razie czego faktycznie zdążą wyhamować. Jeżeli bezmyślnie wkroczy na pasy, wprost przed nadjeżdżający samochód, to do potrącenia dojdzie z jego winy. Wtedy na siniakach i otarciach (w najlepszym razie) się nie skończy i pieszy będzie musiał zapłacić jeszcze za naprawę pojazdu, z którym się zderzył (na przykład za wymianę zderzaka, lub reflektorów, zniszczonych w wyniku uderzenia).

Potrącenie z winy pieszego – sądy nie mają litości

Piesi, którzy nauczyli się, że na drodze wolno im (prawie) wszystko, nie zawsze akceptują myśl, że to oni są winni potrąceniu. Zwłaszcza jeżeli do tego potrącenia doszło na pasach. W tej kwestii wypowiedział się jednak nawet Sąd Najwyższy (IV KKN 149/97), który odebrał pieszym złudzenia, wyjaśniając, że:

Nieuprawniona jest teza, że z samego przeznaczenia przejścia dla pieszych wynika, iż nie można mówić o wtargnięciu na to przejście. Wynika to z wyraźnego uregulowania zawartego w art. 13 ust. 1 i art. 14 pkt 1 lit a ustawy Prawo o ruchu drogowym, które nie tylko obligują pieszego do zachowania szczególnej ostrożności podczas przechodzenia przez jezdnię, ale wręcz zabraniają mu wchodzenia na przejście bezpośrednio przed nadjeżdżającym pojazdem.

Z kolei Sąd Rejonowy w Ciechanowie odmówił wypłaty odszkodowania i zadośćuczynienia potrąconemu, argumentując swoją decyzję w następujący sposób (I C 1147/16):

W sytuacji, gdy pieszy zamierza przekroczyć jednię, również w strefie zamieszkania czy po wyznaczonym przejściu dla pieszych, jest zobowiązany do zachowania szczególnej ostrożności. Polega to przede wszystkim na tym, że zamierzając wejść na jezdnię, powinien upewnić się, że może to uczynić bezpiecznie i czy nie zmusi kierujących pojazdami do wykonywania gwałtownych manewrów obronnych. Upewnienie to powinno polegać m.in. na ocenie prędkości i odległości zbliżających się pojazdów (…). Okoliczności, w jakich doszło do zdarzenia, wskazują, że stan zagrożenia w ruchu lądowym, będący bezpośrednią przyczyną powstania wypadku został spowodowany nieprawidłowym zachowaniem małoletniego wówczas powoda T. M., który zarówno wbiegł na jezdnię bez prawidłowej obserwacji lub oceny sytuacji drogowej, jak również w bezpośredniej odległości przed jadącym samochodem marki A.

Z kolei Sąd Rejonowy w Gorlicach uniewinnił kierującą samochodem kobietę, która potrąciła pieszą, od zarzutu spowodowania wypadku komutacyjnego. Jak zauważył skład sędziowski (II K 183/16):

Zachowanie pokrzywdzonej, w ocenie Sądu mieści się w pojęciu wchodzenia na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd, o jakim mowa w art. 14 pkt 1 lit. a prawa o ruchu drogowym, tym samym było ono złamaniem zakazu określonego w tym przepisie. Pokrzywdzona weszła bowiem na jezdnię, szybkim krokiem, w sytuacji, kiedy z jej lewej strony, w odległości 15 metrów, jechał z prędkości 39 km/h samochód oskarżonej, która na zatrzymanie się w takiej sytuacji potrzebowałaby 20 metrów.

Potrącenie z winy pieszego – ciężar dowodu spoczywa na kierowcy

Niestety, jeżeli kierowca potrąci pieszego, to na kierowcy spoczywa obowiązek udowodnienia, że to pieszy jest winny całej sytuacji. Wszystko za sprawą regulacji prawnych, które stanowią, że kierowca samochodu odpowiada na zasadzie ryzyka. Oznacza to, że jeżeli cokolwiek się stanie, może ponieść odpowiedzialność za dane zdarzenie, nawet jeżeli nie można przypisać mu winy (przykładowo, wyjazd z ulicy podporządkowanej, na którym widoczność jest mocno ograniczona, zakończony kolizją, skończy się mandatem dla osoby włączającej się do ruchu, nawet jeżeli nie miała prawa zauważyć nadjeżdżającego pojazdu). Pieszy z kolei odpowiada na zasadzie winy. Podkreślał to Sąd Okręgowy w Łodzi (III Ca 575/22):

Zgodnie z zasadą ryzyka, ciężar dowodu w zakresie udowodnienia zarówno wyłącznej winy, jak i ewentualnego przyczynienia obciąża w całości pozwanego, a pozwany nie udowodnił, iż piesza wtargnęła bezpośrednio przed jadący pojazd i kierująca nie była w stanie zatrzymać pojazdu przed torem ruchu pieszej.

Tak więc w sytuacji, gdy dojdzie do potrącenia, sytuacja może się skomplikować – pomocne mogą być jednak zeznania świadków zdarzenia, czy też ewentualne zapisy z samochodowego wideo rejestratora lub okolicznego monitoringu. Jeżeli kierowca udowodni, że to pieszy jest winny wypadku – będzie on musiał pokryć koszty naprawy pojazdu (o ile faktycznie został uszkodzony podczas zdarzenia). Warto również pamiętać, że kierowca, aby mówić o odpowiedzialności pieszego, sam musi zachować się bez zarzutu – tzn. w rejonie przejścia dla pieszych zachować szczególną ostrożność i zwolnić.

Pieszy na drodze nie może wszystkiego

Warto pamiętać, że zakaz wchodzenia bezpośrednio przed nadjeżdżający samochód nie jest jedynym przewinieniem, którego może dopuścić się pieszy. Piesi nie mogą również przechodzić przez jezdnię w miejscu o ograniczonej widoczności, zwalniać lub zatrzymywać się (bez dobrego powodu) podczas przechodzenia przez drogę, czy wbiegać na jezdnię. Od niedawna nie mogą również korzystać z telefonów i innych urządzeń elektronicznych podczas przechodzenia przez jezdnię.