Pierwszeństwo pieszych na przejściu przeszkadza kierowcom. A szkoda, dane nie są po ich stronie

Moto Prawo Dołącz do dyskusji
Pierwszeństwo pieszych na przejściu przeszkadza kierowcom. A szkoda, dane nie są po ich stronie

Nieustający konflikt między pieszymi a kierowcami trwa w najlepsze. Niestety, gdy dochodzi do ostatecznego starcia, najczęściej poszkodowani zostają ci pierwsi. Przepisy w Polsce są jednoznaczne w tym zakresie, a jednak pierwszeństwo pieszych na przejściu to nadal problem wielu kierowców.

Zmiana przepisów przyniosła pierwszeństwo pieszych na pasach

Zdarzenia drogowe z udziałem pieszych, to drugie co do częstotliwości występowania rodzaje wypadków drogowych. Jednym z powodów jest zapewne coraz większa liczba pojazdów na polskich drogach. W latach 1990-2015 zanotowano w Polsce prawie czterokrotny wzrost parku maszynowego. W 1990 roku było to 5,261 mln zarejestrowany, a 25 lat później ta liczba wynosiła 20,723 mln. Drugi czynnik to zwiększone zatłoczenie pieszych w dużych miastach, a także coraz szybszy pęd życia. Miejsca z charakterystyczną zebrą stały się naprawdę niebezpieczne i tę sytuację trzeba ostatecznie rozwiązać. Pierwsze kroki poczyniono już w 2021 roku.

Ponad dwa lata temu, dokładnie 1 czerwca 2021 r., weszły w życie dość kontrowersyjne, przynajmniej dla pewnej grupy obywateli, przepisy. Ich główną osią była krótka, ale jakże znacząca zmiana — pierwszeństwo pieszych na przejściu ma miejsce już w momencie wchodzenia na nie. Oczywiście cel nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym był jasny, czyli  poprawa bezpieczeństwa ruchu drogowego, szczególnie w okolicach przejść dla pieszych. Mimo wysokiej kary za nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu (1,5 tys. zł), nadal przerażająco duża liczba kierowców wprost twierdzi, że nie robi sobie nic z tych zmian. Szczególnie często ta grupa uaktywnia się, gdy dochodzi do wypadków drogowych z udziałem pieszych. Wtedy czytanie komentarzy pozwala stracić resztki wiary w ludzi.

Twarde i jednoznaczne statystyki policyjne

Spójrzmy jednak na sprawę pierwszeństwa pieszych na przejściu od strony twardych dowodów, czyli w tym przypadku policyjnych statystyk. Kategoria „najechanie na pieszego” na przestrzeni pięciu ostatnich lat prezentuje się następująco:

  • 2018 r. — 7 242,
  • 2019 r. — 6 721,
  • 2020 r. — 5 050,
  • 2021 r. — 4 571,
  • 2022 r. — 4 609.

Jak widać, zmiany w przepisach ruchu drogowego przyniosły skutek, choćby pod kątem zmniejszenia ilości wypadków. Prawdopodobnie wypadków w kolejnych latach może być jeszcze mniej właśnie ze względu na potencjalnie wysoką karę, nawet za samo nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu.

W wielu komentarz przeciwnych temu rozwiązaniu można przeczytać, że pieszy i tak nie wygra starcia z samochodem. Nie sposób odmówić takiemu rozumowaniu logiki, choćby tępej i łopatologicznej. Gdyby każdy konflikt na linii pieszy — kierowca można było rozwiązać z pozycji siły, to jeździlibyśmy czołgami, a każdy pieszy uzbrojony byłby w Javelina. Jesteśmy jednak, przynajmniej w teorii, krajem cywilizowanym i z tego względu powinniśmy respektować przepisy, których celem jest poprawa bezpieczeństwa.

Dlaczego kierowcy lubią pokazywać swoją siłę?

W Polsce nadal tkwimy w mentalności komunistycznej, czy tego chcemy, czy nie. Kontrowersyjny pomysł ograniczenia liczby aut na świecie o 75 proc. odbił się szerokim echem nad Wisłą. No bo jak to Kowalski nie będzie mógł mieć trzech aut w dwuosobowym gospodarstwie domowym. Przecież Passat w TDI to opoka wielu polskich rodzin. To podejście przekłada się także na zachowanie na drodze. Przecież jadąc samochodem, nic mi się nie stanie, gdy potracę pieszego. Co z tego, że ktoś może doznać trwałego uszczerbku na zdrowiu lub nawet umrzeć. Co z tego, że mogę iść do więzienia przynajmniej na kilka lat. Ważne, że według mnie przepisy nie powinny tak wyglądać.

Osobiście uważam, że większość tych komentarzy jest tylko wyrazem pewnej frustracji i podkreślenia własnego ja w sieci. Choć oglądając przynajmniej raz w miesiącu filmik z potrącenia pieszego na pasach mam coraz większe obawy. Mam jednak nadzieję, że te sytuacje będą coraz rzadsze, a na naszych drogach zapanuje jeszcze większe bezpieczeństwo. Kluczem jest zrozumienie, że zarówno pieszy, jak i kierowca są równoprawnymi uczestnikami ruchu drogowego. I każdy z nich ma swoje prawa, których trzeba przestrzegać.