Ustawy komornicze 2018 – co się zmieni i dlaczego to będą zmiany na gorsze? [ANALIZA]

Lokowanie produktu Dołącz do dyskusji (308)
Ustawy komornicze 2018 – co się zmieni i dlaczego to będą zmiany na gorsze? [ANALIZA]

Nowe ustawy komornicze, nad którymi pracuje polski parlament, są coraz bliżej wejścia w życie. Co one zmienią dla dłużników, wierzycieli i samych komorników? Sprawdziliśmy, co zmienią nowe ustawy komornicze 2018.

Już od ponad dwudziestu lat pracę komorników reguluje uchwalona w 1997 roku ustawa o komornikach sądowych i egzekucji, która wywróciła do góry nogami ówczesny model egzekucji sądowej. Komornicy przestali być urzędnikami pracującymi w sądach rejonowych – musieli otworzyć i prowadzić na własny rachunek kancelarie komornicze. Wciąż ich pracę nadzorowały sądy, ale od tego momentu komornicy sądowi stali się quasi-przedsiębiorcami. Nie jest to jednak typowa działalność gospodarcza. Komornik co prawda wykonuje w imieniu państwa orzeczenia sądowe (oraz wykonuje szereg innych czynności), stosując określone prawem środki przymusu (takie jak np. zajęcia wynagrodzenia za pracę czy rachunku bankowego), ale w zakresie finansowania kancelarii musi radzić sobie sam – państwo do egzekucji nie dopłaca ani złotówki. To komornik musi mieć środki finansowe, aby w pełni pokryć koszty funkcjonowania kancelaria – osobowe (pensje pracowników) i rzeczowe (lokal, komputery, papier, samochód).

Komornicy sądowi finansują swoją działalność, pobierając od stron postępowania (z reguły od dłużników) opłaty egzekucyjne, różnego rodzaju. Ich wysokość jest określona właśnie w ustawie o komornikach sądowych i egzekucji. Choć konstrukcja prawna opłaty egzekucyjnej sytuuje ją jako swoistą daninę publiczną (uiszczaną jednak na rachunek komornika, nie Skarbu Państwa), to od niedawna od takiej opłaty komornicy odprowadzają podatek od towarów i usług (VAT). Ministerstwo Finansów uznało bowiem (bo, ciekawostka, to zmiana wyłącznie interpretacji, nie przepisów), że „komornicy świadczą usługę zwolnienia z długu”.

Ale to tylko jeden z wielu dowodów, że ustawa komornicza z 1997 roku wymaga gruntownych zmian. Liczne nowelizacje, nowelizacje nowelizacji i do tego liczne wyroki Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego utrudniają interpretację tego aktu. A jest niezwykle ważne, aby uprawnienia komorników sądowych pod każdym względem były jasne i precyzyjne. To istotne nie tylko dla stron postępowania (wierzycieli, dłużników), ale i samych komorników. Jasne i precyzyjne przepisy łatwiej zastosować w praktyce, dzięki czemu komornicy mogą skupić się na swojej pracy, a nie zastanawianiu się, „co ustawodawca miał na myśli”.

Ustawy komornicze 2018 – co ma sie zmienić?

Od półtora roku powszechnie mówi się o tym, że remedium na bolączki obecnej sytuacji ma być nowe prawo. Rząd przygotował i skierował do parlamentu dwa projekty ustaw: o komornikach sądowych i o kosztach komorniczych. Oba projekty są już po pracach w komisjach sejmowych i niebawem mają być rozpatrywane na posiedzeniu plenarnym. Można się zatem spodziewać, że większych zmian w obu projektach nie uświadczymy. A zmieni się dużo. Bardzo dużo.

Zmiany będą widoczne na pierwszy rzut oka. Przede wszystkim: pisma komornicze staną się dużo dłuższe. Poniekąd wynika to z samej objętości obu ustaw – łącznie liczą blisko 150 stron A4. Ot, choćby taka drobnostka:

Komornik w każdym piśmie kierowanym do strony informuje o aktualnym saldzie zaliczek i kosztów (…)

Na pierwszy rzut oka (i taka chyba była intencja autorów tego przepisu) to super zmiana: zawsze będzie wiadomo, jakie są aktualne koszty postępowania. Ale tak skonstruowany przepis jedynie powoduje, że pisma od komorników sądowych spuchną. Aktualne saldo zaliczek trzeba będzie również choćby wskazać… w wezwaniu o zaliczkę. Biedne drzewa, które pójdą na produkcję dodatkowe papieru…

Ale to oczywiście technikalia. Jest ich – tzn. zmian – dużo więcej. Opłaty egzekucyjne staną się faktyczną daniną publiczną, która należeć się będzie Skarbowi Państwa (a dopiero od niej komornik będzie pobierał określoną przepisami prowizję) – ale i tak będzie, najprawdopodobniej, objęta podatkiem VAT, dzięki czemu będziemy mieli do czynienia z unikalnym podatkiem od podatku. Komornicy będą zaś musieli większość czynności przeprowadzać osobiście – nawet asesorzy (a więc osoby, które zdały państwowy egzamin komorniczy i po dwóch latach pracy mogą otwierać własne kancelarie komornicze) stracą większość podstawowych uprawnień. Możliwe będzie także (a niekiedy – obowiązkowe) nagrywanie czynności egzekucyjnych – dłużnik będzie mógł się jednak temu sprzeciwić (a więc dyktować sposób prowadzenia czynności egzekucyjnych).

Nowe opłaty egzekucyjne – miało być prościej, a będzie… dziwniej

Ale najważniejszą – i z punktu stron postępowania, w szczególności dłużników – największą zmianą będzie nowy system opłat egzekucyjnych. A raczej: nowe stawki. Zamiast dotychczasowych 15% i 8% opłaty od wyegzekwowanych przez komornika kwot miała być jedna opłata: 10%. Gdyby tak było, to zmiana byłaby całkiem sensowna, bo dobre podatki to łatwe podatki. Ale coś poszło nie tak. Pod hasłem „jedna opłata” mamy tak prawdę kilka opłat (10%, 5% i 3%), których wysokość jest uzależniona od sposobu i terminu dokonania spłaty długu.

To rodzi wiele komplikacji, choćby takich, jaką wysokość opłaty egzekucyjnej komornik powinien wskazać w zawiadomieniu o wszczęciu egzekucji. Bo jeśli opłata ma być niższa, gdy dłużnik spłaci dług w terminie 30 dni od daty otrzymania zawiadomienia o wszczęciu egzekucji, to czy komornik ma na piśmie wskazać tę niższą opłatę? Czy wyższą, obowiązującą po tych 30 dniach? Obie? W ten sposób pisma komorników stracą czytelność (bo każde zawiadomienie będzie zawierało kilkustronicową rozpiskę kosztów, przepisów i terminów), a do tego wprowadzą zamieszanie. A to przeciwieństwo słusznej koncepcji uproszczenia prawa (którą na Bezprawniku gorąco wspieramy).

Było 15%, będzie 3% – czy to na pewno dobra zmiana?

Nie dość, że nie będzie prościej, to kluczowa jest zmiana wysokości opłat egzekucyjnych. Jak wynika z przygotowanego przez renomowaną firmę PwC raportu, zmiany będą katastrofalne, a odczuję je nie tylko duże kancelarie komornicze, ale również małe i średnie – oficjalnie preferowane przez autorów projektu.

wykres pokazujący zmiany dochodów komorników sądowych na skutek zmian w prawie

Dokonana symulacja pokazuje, iż zdecydowanie najbardziej spadną dochody komorników prowadzących największe kancelarie, których dochodowość, jak widać na wykresie, już w drugiej połowie roku 2017 była niższa niż kancelarii nieco mniejszych (na skutek wyższego poziomu kosztów). Po kolejnych zmianach osiągane przez nich potencjalne poziomy dochodów będą na tyle niskie, że w praktyce najprawdopodobniej dokonają oni istotnych redukcji skali swojej działalności.

Spadną także dochody komorników prowadzących kancelarie relatywnie duże, należące do 8 i 9 decyla przychodowego. Ich dochody brutto spadną odpowiednio o 21,2% i 12,3%.

Może natomiast niepokoić symulowany spadek dochodowości kancelarii najmniejszych –z 1-ego decyla przychodowego. Dochody brutto osiągane przez przeciętnych komorników prowadzących te kancelarie spadną z 5600 złotych miesięcznie do około 4800 złotych miesięcznie.

Uwaga: mediana oznacza, że połowa komorników jest powyżej określonego progu, a połowa: poniżej. Część komorników w ogóle dochodu nie będzie osiągać.

Nietrudno się domyślić, że tak znacząco spadki przełożą się nie tylko na mniejszą atrakcyjność zawodu dla młodego pokolenia prawników. To również zapowiedź zamykania już istniejących kancelarii. Tak drastyczne zmiany dotyczą bowiem specyficznej działalności – w której największe koszty to koszty pracy. A te od wielu lat nieustannie rosną – co niewątpliwie cieszy, pracownicy powinni być dobrze (adekwatnie do swojej pracy) wynagradzani. Problem w tym, że znaczące zmniejszenie wpływów z opłat egzekucyjnych to działanie idące w przeciwnym kierunku. Nawet ci komornicy, którzy zdecydują się w dalszym ciągu pracować w zawodzie, mogą się borykać z problemem niedoboru kancelaryjnej kadry – na którą nie będzie ich stać. A to zwiększy czas trwania postępowań egzekucyjnych i zmniejszy ich skuteczność.

Komorników można nie lubić, ale wszyscy ich potrzebujemy

Komornicy, jak już pisałem, to istotny element gospodarki – realizując wyroki sądów, wprowadzają do obiegu blisko 10 miliardów złotych odzyskanych należności. Finansowa niewydolność systemu egzekucji sądowej może mieć zatem poważne konsekwencje dla przedsiębiorców i jeszcze bardziej zwiększyć zatory płatnicze. Dlatego tak ważne jest, aby projektowane zmiany odpowiednio wyważały zarówno interesy stron postępowania, jak i organów egzekucyjnych.

W przeciwnym wypadku coraz częściej będzie można się spotkać z sytuacją, że wyroki sądów będą tylko kartką papieru – bo nie będzie komu postanowień władzy sądowniczej egzekwować.

Komornik sądowy – cichy bohater wymiaru sprawiedliwości. Nikt go nie lubi, wszyscy go potrzebujemy

Wpis powstał w ramach wspólnej akcji Bezprawnika i Krajowej Rady Komorniczej, zainicjowanej w celu popularyzacji usług oraz lepszej świadomości społecznej na temat roli komornika.