Zatytułowanie przelewu w głupi sposób może być źródłem poważnych problemów

Codzienne Finanse Dołącz do dyskusji
Zatytułowanie przelewu w głupi sposób może być źródłem poważnych problemów

Czy żart w nazwie przelewu może być źródłem problemu? Okazuje się, że tak. Trzeba mieć bowiem świadomość, że tytułu nie widzi jedynie nadawca i odbiorca, ale i inne instytucje. A te czasem muszą zareagować, gdy pojawia się choćby cień podejrzeń.

Żart w nazwie przelewu

„Na obóz treningowy ISIS”, „sfinansowanie zamachu na X”, „na budowę bomby”, czy „za narkotyki”, to tylko kilka przykładów tytułów przelewów, które faktycznie się zdarzają. Oczywiście chodzi tutaj o żarty, które mają na celu wywołanie rozbawienia u adresata i poczucia dumy u nadawcy. Takie założenie często wiąże się z błędnym przekonaniem, że nikt inny poza stronami transakcji nie widzi szczegółów przelewu.

Tak jednak nie jest. Same transakcje musi na bieżąco monitorować bank, który jest do tego zobowiązany na mocy przepisów ustawy o przeciwdziałaniu praniu brudnych pieniędzy i finansowaniu terroryzmu. Jednym ze środków bezpieczeństwa, na mocy wspomnianej ustawy, jest:

analiza transakcji przeprowadzanych w ramach stosunków gospodarczych w celu zapewnienia, że transakcje te są zgodne z wiedzą instytucji obowiązanej o kliencie, rodzaju i zakresie prowadzonej przez niego działalności oraz zgodne z ryzykiem prania pieniędzy oraz finansowania terroryzmu związanym z tym klientem

Nadto banki stosują środki bezpieczeństwa w sytuacji

podejrzenia prania pieniędzy lub finansowania terroryzmu

Jeżeli pojawi się jakiekolwiek podejrzenie w związku z powyższym, bank ma obowiązek zawiadomić Generalnego Inspektora, który może podjąć dalsze działania. Najpierw kontrolne, a jeżeli podejrzenia okażą się dostatecznie uprawdopodobnione, to zmierzające do wszczęcia postępowania karnego.

Nie tylko pranie pieniędzy

Do rachunków bankowych ma także dostęp Urząd Skarbowy. Ten ma również dostęp do informacji odnoszących się do tytułów transakcji. Artykuł 304 Kodeksu postępowania karnego reguluje obowiązek zawiadomienia o przestępstwie.

Przepis nie pozostawia żadnych złudzeń. Wprost stanowi, że każdy, kto dowie się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, ma społeczny obowiązek zawiadomienia o przestępstwie. Obowiązek jest silniejszy wobec instytucji państwowych i samorządowych.

Zgodnie z prawem, jeżeli fiskus w związku ze swoją działalnością dowie się o przestępstwie, ma obowiązek niezwłocznego poinformowania o tym fakcie prokuratora lub Policji. Organy mają również obowiązek podjęcia niezbędnych czynności, także związanych z „zabezpieczeniem” dowodów.

Przestępstwem jest także tzw. fałszywy alarm. Zgodnie z art. 224a Kodeksu karnego, stworzenie sytuacji mającej wywołać przekonanie o istnieniu zagrożenia, co powoduje reakcje państwowych instytucji, podlega karze więzienia od 6 miesięcy aż do 8 lat. Oznacza to – czysto teoretycznie – że sprowokowanie organów do działania wskutek „żartu”, może być przestępstwem.

Najlepiej więc nie żartować podczas wykonywania przelewów. Te informacje nie są tajne i mają do nich dostęp różne instytucje. Warto też – na koniec – wspomnieć o tym, że regulamin konta może wprowadzać np. zakaz fałszywego oznaczania przelewów.