Amnesty International chce legalnej prostytucji

Gorące tematy Codzienne Firma Dołącz do dyskusji (1)
Amnesty International chce legalnej prostytucji

Prostytucja może ulec całkowitemu zdepenalizowaniu. To rezultat ostatnich decyzji Amnesty International.

W Polsce od wielu lat sama prostytucja nie jest karalna. Wbrew prawu jest jednak stręczycielstwo, sutenerstwo i kuplerstwo, czyli czynności towarzyszące zjawisku. Wszystko wskazuje na to, że nawet w krajach, w których przysłowiowy najstarszy zawód świata był do tej pory karany, teraz będzie całkowicie zdepenalizowany.

Ponad 400 delegatów Amnesty International zebranych w Dublinie zdecydowało o rozpoczęciu prac nad programem ochrony praw człowieka osób świadczących usługi seksualne. Po jego utworzeniu organizacja będzie przekonywać kolejne rządy, aby te przyjęły jej racje i traktowały prostytutki wg ustalonych, nowych reguł.

W czym ma pomóc depenalizacja? Przede wszystkim w tym, aby kobiety świadczące usługi seksualne nie bały się zgłaszać przypadków napaści, nadużyć, wykorzystywań czy nakłaniania do prostytucji. W chwili, gdy działanie takie jest karalne, ciężko prosić o ewentualną interwencję władz, w obawie o bycie aresztowanym za dokonywanie nielegalnych czynów.

W krajach, w których prostytucja została już zalegalizowana, jak np. w Niemczech, można już dostrzec liczne konsekwencje. Państwowe fundusze są zasilane przez nowe podatki, a kobiety trudniące się omawianym zawodem uzyskują świadczenia medyczne czy składki emerytalne.

Niestety, więcej jest negatywnych konsekwencji. Wśród nich wymienia się głównie przymuszanie do pracy oraz handel ludźmi. Często z krajów takich jak Rumunia czy Bułgaria siłą sprowadza się kobiety do państw, w których prostytucja jest legalna i zmusza się je do świadczenia usług seksualnych.

Jak w praktyce działanie Amnesty International wpłynie na bezpieczeństwo kobiet, a także na gospodarkę krajów, okaże się dopiero w przyszłości, gdy zmiany wywrą realny wpływ. Póki co możemy rozważać wszelkie za i przeciw, jednak zostało to już zrobione – właśnie podczas głosowania w Dublinie.

Fot. tytułowa: shutterstock.com