Pracodawcy nie zawsze zachowują się fair wobec swoich pracowników. To działa zresztą w obie strony, bo nierzadko i pracownicy mają coś na swoim sumieniu. Okazuje się jednak, że dla niektórych firm łamanie praw pracownika to wesoła codzienność, której elementem jest kara finansowa dla podwładnych za niższą ocenę wystawioną przez klienta.
Łamanie praw pracownika wersja polska
Na jednej z facebookowych grup umieszcza się warszawskie restauracje i lokale gastronomiczne, które z różnych względów – zdaniem innych użytkowników – powinny trafić na tzw. „czarną listę”. Chodzi np. o słabą jakość obsługi czy niezbyt smaczne dania. Ot, zwykła przestroga. Wczoraj jednak na grupie został zamieszczony post, który dotyczył zupełnie innej sprawy. Tym razem chodzi o łamanie praw pracownika. I to ordynarne łamanie praw.
Po pierwsze, zdaniem użytkownika, który przesłał taką wiadomość do administratorów grupy (a ci następnie ją opublikowali na profilu) żaden z pracowników nie jest zatrudniony na podstawie umowy o pracę. Ma to dotyczyć zarówno kelnerów jak i chociażby kucharzy. A przecież co do tego, że ich praca wyczerpuje znamiona umowy o pracę (lub w niektórych przypadkach chociażby umowy zlecenia) nikt raczej nie powinien mieć wątpliwości. To jednak nie jedyny problem (chociaż z pewnością, jeśli tak jest, zasługuje na uwagę Państwowej Inspekcji Pracy).
3 gwiazdki na Facebooku? Kara finansowa dla pracowników
Łamanie praw pracowników ma się objawiać też w karach finansowych dla nich. Ktoś wystawił restauracji danego dnia 3-gwiazdkową opinię na Facebooku? Kara finansowa w wysokości 50 zł dla całego personelu pracującego dnia, w którym była wystawiona opinia. Ktoś na tym samym portalu społecznościowym poskarżył się, że nikt w restauracji nie odebrał telefonu (nieważne czy faktycznie dzwonił, czy nie)? Też 50 zł kary dla osoby, która miała dyżur. Właścicielowi wydaje się, że nie umyto danego dnia okien (mimo, że jednak umyto)? Znowu 50 zł kary dla wszystkich. A co – solidarnie.
Jeszcze mało? Właściciel miał wymyślić też bardzo swoistą kaucję, czyli 50 zł odejmowane z każdej wypłaty przez 10 wypłat (wypłacanych co 2 tygodnie). Po co? Zdaniem właściciela po to, by ktoś nie odszedł z dnia na dzień. A nie łatwo się domyślić, że jeśli faktycznie łamanie praw pracownika jest tam na porządku dziennym, to nie raz takie sytuacje miały miejsce. Na deser – odzyskanie kaucji jest możliwe tylko przy miesięcznym okresie wypowiedzenia (wypowiedzenia umowy, której nie ma).
Na dowód zamieszczono również fragment rozmowy. Jak można się domyślać – pracownika lokalu z jego przełożonym.
Jedno nie ulega wątpliwościom – PIP powinna skontrolować restaurację, by potwierdzić lub wykluczyć podane oskarżenia. Jeśli jednak okażą się prawdziwe, to lista przewinień pracodawcy będzie długa. Mogą mu grozić konsekwencje wynikające nie tylko z Kodeksu pracy, ale także z Kodeksu cywilnego i karnego.